Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Cmentarz, którego prawie nie ma - OP8F9A
Kirkut przy Wesołej
Właściciel: snack
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 210 m n.p.m.
 Województwo: Polska > łódzkie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Zarchiwizowana
Czas: 0:10 h    Długość trasy: b.d.
Data ukrycia: 04-04-2016
Data utworzenia: 05-04-2016
Data opublikowania: 05-04-2016
Ostatnio zmodyfikowano: 28-01-2019
74x znaleziona
1x nieznaleziona
3 komentarze
watchers 7 obserwatorów
87 odwiedzających
58 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
3 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: dagomir, Olo74_Lilalu, żeliwny
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

 

Dziś prawie nie ma po nim śladu - pierwszy cmentarz żydowski w Łodzi.

Mówili o nim: „Kirkut przy Wesołej”, bo tak nazywała się uliczka, która do niego prowadziła.

Uliczki też już nie ma...

 

     Teren dzisiejszych Bałut. Dziś granice terenu wyznaczają ulice: Limanowskiego, Bazarowa, Rybna i Zachodnia. Łódzka gmina żydowska kupiła tę ziemię od Adama Lipińskiego i jego żony Magdaleny w roku 1811 w celu założenia pierwszego żydowskiego cmentarza w Łodzi. Własny cmentarz pozwalał łódzkiej gminie uniezależnić się od gmin w Strykowie, Lutomiersku i Zgierzu, które do tego czasu osiągały duże korzyści z pochówków łódzkich Żydów na swoich cmentarzach.

 

 

     Już po wykupieniu terenu moment przejścia do samodzielnego funkcjonowania łódzkiego cmentarza był trudny. Legenda głosi, że przesądna ludność obawiała się grzebać swoich zmarłych jako pierwszych na pustym cmentarzu, który zgodnie z wierzeniem ludowym jest siedliskiem złych duchów, a dusza pochowanego narażona jest na poważne niebezpieczeństwo.   Dopiero rodzina biednego krawca Chaima dała się namówić, aby pochować go na cmentarzu, a i to pod warunkiem, że wynajęty strażnik będzie nocami sprawować wartę i odmawiać modlitwy za duszę zmarłego. Niestety, nie ochroniło to zmarłego, gdy przysłani przez władze gminy Lutomierska ludzie przybyli w nocy na cmentarz, spili strażnika i wykradli zwłoki, które pochowali później na swoim cmentarzu.Przynajmniej po raz pierwszy gmina lutomierska bezpłatnie pochowała Żyda z Łodzi na swoim cmentarzu. Współtwórca gminy żydowskiej w Łodzi, jej wieloletni senior Mojżesz Fajtłowicz nie dał za wygraną i grobu następnego nieboszczyka strzegł nocami sam, aż do następnego pochówku. Tak według podań rozpoczęła się 80-letnia historia starego cmentarza łódzkiego.

     Z czasem cmentarz ten otoczony został z czterech stron niskim murem z czerwonej cegły, wokół niego już w XIX wieku stanęły kamienice. Okazała brama wejściowa znajdowała się na przedłużeniu wspomnianej ulicy Wesołej. Nad bramą w gzymsie były umiejscowione dwie tablice (przypominające tablice z dziesięciorgiem przykazań) z napisami w języku polskim i hebrajskim. Za żelazną bramą stał budynek z czerwonej cegły - pierwotnie dom przedpogrzebowy, a w międzywojniu - schronisko dla osób umysłowo chorych. Na cmentarzu były przede wszystkim typowe nagrobki z piaskowca, wapienia, granitu lub marmuru. Spotykało się jednak także pomniki murowane i żelazne.

 

 

     Ludność żydowska Łodzi pod koniec XIX wieku stanowiła już około czwartej części ludności miasta, tak że nie tylko rewir żydowski ulegał powoli przepełnieniu, ale także cmentarz, który był powiększany kilkakrotnie w swej osiemdziesięcioletniej historii. Niestety już w latach 80. XIX wieku był za mały dla rosnącej społeczności łódzkich Żydów. Choć pod koniec 1886 roku jeszcze dokupiono kawałek ziemi zaczęli protestować mieszkańcy okolicznych domów na Starym Mieście. Nie chcieli mieć cmentarza blisko swoich domów. Żydzi zaczęli szukać działki pod nową nekropolię w innej części Łodzi. Okoliczności znalezienia terenów pod nowy cmentarz zasługują na oddzielną opowieść. Wystarczy wspomnieć, że negocjacje dotyczące kupna ziemi trwały trzy lata i dużą rolę w tych wydarzeniach odegrał m.in. Juliusz Heinzel.

     Na starym cmentarzu żydowskim chowano zmarłych aż do 1892 roku, do chwili gdy powstał nowy cmentarz, który ostatecznie ulokowano przy ulicy Brackiej. Według szacunkowych danych, na pierwszej żydowskiej nekropolii pochowano w sumie co najmniej 12 tys. zmarłych. Jest to miejsce spoczynku wielu wybitnych mieszkańców starej Łodzi.
Po 1892 roku na Starym Cmentarzu tylko sporadycznie odbywały się pogrzeby (tych, którzy mieli wcześniej opłacone miejsca pochówku) Główną nekropolią łódzkich Żydów od tego momentu był cmentarz przy Brackiej. W latach 30. XX wieku naliczono na starym kirkucie 3871 nagrobków. W okresie międzywojennym dom pogrzebowy był wykorzystywany jako przytułek dla osób chorych psychicznie.

 

 

 

 

     Podczas II wojny światowej cmentarz prawie całkowicie został zniszczony. 26 czerwca 1942r. niemiecka administracja Litzmannstadt Ghetto nakazała usunięcie wszystkich nagrobków. Wykopanymi macewami wybrukowano drogi i ulice. Chorzy zostali wywiezieni do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem i zamordowani. Na terenie cmentarza powstał skład drewna, a w budynku - resort stolarski.

     W latach 50. XX w. władze komunistyczne dopełniły dzieła zniszczenia - zadecydowano, że przez część terenu cmentarza będzie przebiegać nowa ulica Zachodnia. Na pozostałej zbudowano bloki mieszkalne. Likwidacja odbyła się niezgodnie z prawem. Nie było ekshumacji, groby pozostały. Jeszcze dziś pod trawnikiem między blokami w trakcie prac ziemnych można odnaleźć ludzkie kości. Przez długi czas wielu łodzian nie zdawało sobie sprawy, że w tym miejscu był kiedyś żydowski cmentarz. Dopiero w kwietniu 2004 roku przy ul. Rybnej 11, na niewielkim skwerze, stanęła pamiątkowa macewa. Napis w czterech językach przypomina, że była tu kiedyś pierwsza nekropolia łódzkich Żydów.

     W 2007 roku, podczas budowy nowego torowiska dla tramwaju regionalnego, robotnicy odkopali kości na ul. Zachodniej. Po uzgodnieniach z Gminą Żydowską i komisją rabinów ustalono, że położona zostanie stalowa płyta, której wykonania podjęła się jedna z łódzkich firm, oddzielająca groby od torów. Wewnątrz płyty jest prześwit o wymiarach 96 mm, w którym znajduje się kilkaset prętów grubości 20 mm. - Według zasad żydowskiej religii nie wolno naruszać szczątków ludzkich, jeśli zachowały się pełne szkielety. A tak jest w tym przypadku. Cmentarz musi być oddzielony warstwą ziemi i powietrza, by ludzie nie chodzili po grobach. To zasady, które obowiązują w przypadku zachowania dawnych cmentarzy pod obiektami użyteczności publicznej - wyjaśniał dziennikarzom Symcha Keller, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi. Decyzję o technologii podjęli specjaliści pod kierunkiem rabina Eliakima Schlesingera, przewodniczącego londyńskiego Komitetu Ochrony Cmentarzy Żydowskich w Europie. Podobnie zabezpieczono cmentarz w Pradze. Choć w ostatnich latach dziennikarze sporo pisali o starej żydowskiej nekropolii, wciąż niewielu łodzian wie, że w miejscu, gdzie dziś stoją bloki, były grobowce współtwórców dawnej Łodzi.

 

Źródła: lodzgetto.pl; centrumdialogu.pl; jewish.org.pl

 

Cache:

Nazwa skrzynki brzmi: „Cmentarz, którego prawie nie ma”, bo jednak coś zostało. Jednym z elementów jest żelazna brama przeniesiona i umieszczona w ogrodzeniu nowego Cmentarza Żydowskiego przy ulicy Brackiej. A na miejscu? Na miejscu zostały tylko fragmenty ceglanego muru od strony ul. Rybnej.

Kesz znajduje się w jego bezpośredniej bliskości tj. w północno-zachodnim krańcu cmentarza, pod podanymi współrzędnymi. Obok znajduje się też pamiątkowa tablica-macewa.

 

No dobra, jest jeszcze coś;)ocalały 2 (słownie: dwa) nagrobki. Jeden kilkanaście kroków od kesza, a drugi leży sobie na trawniczku przy ulicy Lutomierskiej i udaje zwykły kamień. Współrzędne obu nagrobków dodaję w waypointach, gdyby ktoś miał ochotę je obejrzeć.

 

W keszu dla pierwszych trzech znalazców mini certyfikaty. Weź coś do pisania!

 

 

PS. to są Bałuty, zatem oczy wokół głowy :)

 

Dodatkowe waypointy
Symbol Typ Współrzędne Opis
Interesujące miejsce --- jeden z ocalałych nagrobków - ten z ul.Lutomierskiej
Interesujące miejsce --- drugi z ocalałych nagrobków, pod murem
Obrazki/zdjęcia
gdyby kesz miał oczy, to by patrzył na resztki cmentarnego muru