Beczkus
Wszedł do beczki z winem i nie chce wyjść. „Mam bardzo delikatną skórę i dlatego pielęgnuję ją w winie, które jest moim zdaniem najlepszym balsamem. Poza tym można się go napić, co jest dodatkowym plusem” - mówi.
W każdym razie Beczkusowi na pewno jest wygodnie. Wyraz błogości na jego twarzy mówi sam za siebie. Może to opary wina wprawiają go w taką euforię...
Bachusik jest chudy. „O figurę trzeba dbać. Gdybym był gruby, nie zmieściłbym się w beczce” - twierdzi. Podobno, w co trudno uwierzyć, leniwy Beczkus co jakiś czas opuszcza swoją beczułkę, robi klika przysiadów, ze cztery pajacyki, mniej więcej (częściej mniej) jedną pompkę i zdyszany wraca do beczki.
Keszyk mikro w uliczce pomiędzy bachusikiem, a Konkatedrą.