Sieć kolejek w Puszczy Białowieskiej obfituje w używane przez lata składy drewna. Były to wycięte polany na planie prostokąta, z paroma czasem równoległymi torami. Miejsca te niekiedy posiadały nawet sztuczne oświetlenie. Ta konkretna składnica, do której Was przyciągnąłem, miała coś jeszcze – hotel.
Niewielki kompleks budynków w środku Puszczy, zapewniał nocleg i ekskluzywne jak na puszczańskie otoczenie warunki sanitarne. Toalety, a przynajmniej jakaś ich część, pozostały do dzisiaj. Do tego jest piwnica – ziemianka i fundamenty samego hotelu. Ciekawostką jest fakt, że w czasach swego istnienia, oznaczony był na mapach jako posiadający telefon. Stacjonarny oczywiście, bo teraz tam łatwiej białoruską siec złapać niż polską.
Kesza ukryć chciałem w piwnicy, ale zrezygnowałem, gdy zobaczyłem, że jakiś lis postanowił dokonać tam żywota. W tym miejscu jakby co ostrzegam przed wizytą tam, co wrażliwszych… Tak więc, skrzynka wylądowała w rejon fundamentów. Dość mocno zarośniete są, więc może przyjdzie przedzierać się przez zarośla. Skrzynka to mały klipsiak, ukryty przy schodach, przykryty cegłami itp. W środku logbook, ołówek i jakieś fanty.