Kesz jest częścią serii Elegant z Mosiny.
Skrzyp, skrzyp, skrzyp – było zimno, naprawdę zimno. Józek przeszedł kolejnych kilka metrów po przykrytym śniegiem peronie. Wcisnął głębiej swoją futrzastą czapkę – uszankę i schował twarz pod wełniany szal. Tak, trochę cieplej. Rozglądnął się. Słońce już zaszło i zapalono latarnie oświetlające okolice opustoszałego o tej godzinie dworca. Jedynie kilka osób maszerowało w tę i z powrotem, w pewnym od siebie oddaleniu. Tylko tyle mogli zrobić, by wyprodukować choć trochę ciepła, które siarczysty mróz bezlitośnie wysysał nawet z najszczelniej ubranych.
-No daleeej, gdzie ten pociąg?!- pomyślał Józef, odważnie rozsuwając skórzaną rękawiczkę i granicę płaszcza, by spojrzeć na zegarek. Szybko jednak okrył gołą skórę ręki. – Już pół godziny się spóźnia! – w tym momencie ogłoszenie: „Pociąg REGIO, ze stacji Poznań Główny do stacji Leszno…” – Nareszcie! – Niebawem pociąg powoli wtoczył się na nieustannie przykrywane śniegiem tory. Mężczyzna wyjął z trzymanej w ręce papierowej tytki bukiecik kwiatów. Gdy maszyna stanęła, a drzwi otworzyły się, ujrzał Basię opatuloną wełnianym kominem. Naciągnęła kaptur z futerkiem na głowę i ruszyła ku niemu. Za nią dreptała niska postać.
- Hello Darling! – powiedział Józek całując żonę na powitanie – Hello Yoko! Welcome! – wykrzyknął radośnie, po czym wydmuchał cieknący nos i schował chusteczkę do kieszeni. Nieco zmieszana koleżanka z wymiany złożyła ręce i pokłoniła się mężczyźnie. Józef, chcąc pokazać polską gościnność, od razu zaczął trząść rękoma Japonki, przytulił ją mocno, po czym dodał, poklepując ją po plecach – „You will like this place”. Studentka skuliła się i zrobiła wielkie oczy. Basia kręcąc głową zwróciła się do męża po polsku:
- Oj, Józiu Ty…
(Opowiadanie autorstwa M.)
KESZ:
Na kordach. Maskowanie małe, pojemnik mikro.
IN: 3x certyfikaty
Nie zapomnij zapisać literocyfry do finału!
Miejsce ruchliwe! Po podjęciu oddalcie się na pewną odległość, żeby nie spalić skrytki.