Kazimierz Władysław Wóycicki podaje wiadomość o słupach, które znajdowały się przy dworach do czepiania koni i miały jakoby zwykle po trzy kółka: żelazne, miedziane i srebrne, służące podług stanów dla koni chłopskich, mieszczańskich i szlacheckich. Ojciec piszącego to, współczesny Wójcickiemu a także świadomy tradycyi podlaskich i mazowieckich od swego ojca z wieku XVIII, zapewniał nas, że o tych trojakich kółkach krążyła wprawdzie taka bajeczka, ale w rzeczywistości przy bramie dziedzińca każdego dworu, lub pod oknem uboższego szlachcica stał na parę łokci wysoki słupek z jednem kółkiem żelaznem, służącem do uwiązywania wierzchowców gości lub posłańców bez względu na ich stan. Służba zaś miejscowa przestrzegała tylko, aby nie uwiązywali u płotów i sztachet, które rujnowały się przez to.
http://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedia_staropolska/S%C5%82upy
Jeden z takowych słupków ostał się w Łodzi i to właśnie jego jakże rad bym Wam zaprezentować. Onegdaj były do niego uwiązywane rumaki, zawżdy każdy dwór posiadać powinien był swój słup. Jeno historia to już zamierzchła, wszak teraz tylko wierzchowce mechaniczne...
Przeto skrzynka ukryta nie na kordach, ale tuż niedaleko. Zważ na sklepik, z okna którego niewiasta patrzeć może. I oczy dookoła głowy miej, co by Cię mugol jakiś nie przydybał.
edycja:słupek zaginął, okolica została zrównana z ziemią... nawet wspomnianego wyżej sklepiku nie ma. obrazek załączam do opisu, co by słuch o nim nie zaginął.