Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Nebiogino Bataglione - OP71B6
Włoski Batalion Zadymiania
Eigenaar: LadyMoon
Deze cache maakt deel uit van GeoPath!
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 107 meter NAP
 Provincie: Polen > pomorskie
Cache soort: Traditionele Cache
Grootte: Extra groot
Status: Kan gezocht worden
Geplaatst op: 16-11-2013
Gemaakt op: 16-09-2013
Gepubliceerd op: 16-11-2013
Laatste verandering: 11-10-2022
178x Gevonden
2x Niet gevonden
2 Opmerkingen
watchers 11 Volgers
374 x Bekeken
146 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
30 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: Badzia Gadzia - (BG), bałtykowiec22, BAZYLEK, Bercia_, Biedak, Cezex, Charon7, Chief Merlin, Czarodziej, deg, Hybryd, koshack, Koza, kwiattek, Maciej2009, Oizdar & Krzykata, pandaciuk, radoa, RoDaJJ, Seba1983, sebastian, Sir Black, Stopaczixx PL, suras, szuwar6, telefonalarmowy, Wiedzma1912&TequillaFrog, Wściekły Wąż, wuja michal , xymar
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  One-minute cache  GeoHotel  Nature  Access only by walk 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL
Dnia 13 września 1939 roku po ciężkich walkach i heroicznej obronie, wobec braku szans dalszej obrony bez uszkodzeń miasta, płk. Stanisław Dąbek podjął decyzję o wycofaniu  się na Kępę Oksywską.  Do pustej Gdyni Niemcy wkroczyli dzień później 14 września 1939 roku. W ich ręce wpadło nie tylko bardzo nowoczesne miasto, ale także rów­nie­ no­wo­czesny, największy na Morzu Bałtyckim port handlowy. O­kupanci nieomal na­tych­miast prze­kształ­­cili go w bazę swej floty wojennej z obszernym zaple­czem remontowym, lot­nis­kiem (drugim, jedno przedwojenne znajdowało się w Rumii (niem. Rahmel), Niemcy wybudowali od podstaw lotnisko w Babich Dołachm, które istnieje do dziś) oraz og­­rom­ną fab­ryką torped lotniczych i morskich. Gdynia stała się największą na Bał­­tyku oraz jedną z kilku największych na terenie okupowanej Europy baz hit­le­row­skiej Kriegs­­marine.
 
Niemcy od początku zdawali sobie sprawę, że tak niezwykle ważny port wy­­maga od­po­­wiedniej obrony. Już w 1940 roku wokoło Gdyni wybudowano kilka baterii artylerii przeciwlotniczej. Na początku Niemcy sądzili, że alianckie naloty i tak nie obejmą swoim zasięgiem Gdyni. Dopiero pierwszy nalot brytyjski na sąsiedni Gdańsk, który jednocześnie był wielką porażką baterii przeciwlotniczych, w dniu 12 lipca 1942 r. (89 ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej) zachwiał wiarę Niemców w bezpieczne oddalenie Gdyni od baz nieprzyjaciela. Od tego dnia Niemcy podjęli pierwsze kroki do lepszego zabezpieczenia miasta. Poza dobudowaniem kolejnych baterii przeciwlotniczych ściągnęli ze sprzymierzonych (jeszcze) Włoch II Włoski Ba­ta­lion Zadymiania (wł. II Battag­lio­ne­ Nebiogeno Italiano, niem. 2. Italienische Nebelbattailon), liczący 600 żołnierzy pod dowództwem majora
Giusep­pe­ Cala­fio­rie­go.
 
Batalion zadymiania przybył do Gotenhafen (Gdyni) w listopadzie 1942 r. w określonym celu: aby po ogłoszeniu alarmu lotniczego dokonywać sztucznego, chemicznego zamglenia (zadymiania) obiektów portowych, wojskowych i miasta w celu dezorientacji lotnictwa aliantów. Włosi w Gdyni używali do tego celu wytwornic dymu/mgły produkcji niemieckiej (Nebelgerät) w postaci przenośnych beczek, wypełnionych kwasem chlorosulfonowym. Była to substancja żrąca i niebezpieczna dla środowiska. Po opadnięciu na ziemię niszczyła podeszwy obuwia, tworzyła dziury w ubraniach oraz – co było bardzo dotkliwe dla mieszkających na obrzeżach Gdyni Polaków (powszechnie hodujących kury i króliki) – powodowała masowy pomór drobiu czy królików, których karma (trawa) oraz woda nasycona „mgłą”, stawała się trująca.
 
Włoscy żołnierze rozstawili na terenie Gdyni oraz gdyńskiego portu licz­ne (głównie 140 litrowe) beczki ze wspomnianym wyżej kwasem chlorosulfonowym, sporządzonym specjalnie w tym celu na bazie kwasu solnego, chloru i tlenu. Po ogłoszeniu alarmu sygnalizującego nieprzy­ja­­cielski nalot bombowy żołnierze batalionu, ubrani w maski gazowe, gumo­we buty oraz kom­binezony, rozbiegali się po porcie i mieście, gdzie były wystawione owe beczki, otwierali zawory i biegli dalej do następnych, oddalonych od siebie o około 100 do 150 m, najczęściej na
skraju ulic.
Czynności takie powtarzali przy każdym nalocie lub niekiedy także po zapowiedzi o nalocie.
 
Kilka miesięcy przed przybyciem do Gdyni żołnierzy włoskich Niemcy wyznaczyli teren na Grabówku w kwadracie ulic: Grabowo, Kapitańska i Beniowskiego, na którym postawiono kilka (7 lub 8 ) baraków,
przy czym barak pod kuchnię oraz umywalnia i latryna zyskały betonowe podpiwniczenie. Wjazd do Campo (z włoskiego – obóz) znajdował się od strony ul. Kapitańskiej, gdzie przy bramie z prawej strony (od strony ul. Grabowo) była stacja paliw dla samochodów służbowych, a nieco dalej – barak dowództwa.

Na pobliskich wzgórzach postawiono wieże lekkich działek przeciwlotniczych. (Einheitsstand für leichte Flak).  Do dziś można znaleźć tam ślady po owej jednostce jak i wspomnianych wieżach, a jeszcze nie dawno na owym terenie stał fragment baraku koszarowego.
II Batalion stacjonujący w Gdyni ze sztabem głównym na Grabówku składał się z dwóch kompanii. W  skład nich wchodziły plutony, a te z kolei dzieliły się na drużyny. Zarówno kompanie, jak i plutony oraz drużyny miały swoje odrębne lokalizacje pełniły służbę w barakach, wybudowanych specjalnie jako siedziby dla nich w różnych częściach miasta m. in. w porcie wojenny w Oksywiu, na Obłużu, w Chyloni, na Działkach Leśnych, w porcie, przy Stoczni (Deutsche Werke Kiel), czy w pobliżu dworca kolejowego.

Żołnierze Batalionu Zadymiania od samego początku swego stacjono­wa­nia w Gdyni byli bardzo przyjaźnie nastawieni do ludności Polskiej, co ciekawe to właśnie Niemców nie darzyli szacunkiem. Szczególnie polubili gdyńską młodzież i dzie­­­ci. Co więcej, zauważając trudną sytuację bytową gdynian, włos­­cy żoł­nie­rze udzielali im pomocy, przede wszystkim do­star­cza­jąc na roz­maite sposoby żywność. Jeżeli chodzi o dzieci, to Włosi bardzo często do­ży­wiali je w swych koszarach, wręczali im też cyt­ru­­sy oraz słodycze jako pre­­zen­ty gwiazdkowe. Natomiast kapelan batalionu porucznik Don Silvio Porisiensi dożywiał pol­skich chłop­­ców, którzy służyli im w charakterze ministrantów. Również za­przy­jaźnione polskie rodziny gościły w swoich domach włos­­kich żołnierzy, którzy podczas odwiedzin często prze­kazywali im na­wet paczki z prezentami przesyłane z Włoch przez naj­bliż­szych. Częstymi podarkami była żywność niedostępna (szczególnie dla Polaków) w okupowanej Gdyni np. makaron, sardynki w puszkach czy czekolada.

 

Sytuacja Włochów i tak sceptycznie nastawionych do Niemców ulegała nieodwracalnemu pogorszeniu latem 1943 roku (po około 10 miesiącach służby Włochów w Gdyni), kiedy oba­­lony został dyktator Włoch Benito Mussolini, zaś Włochy ska­pi­tu­lowały przed aliantami a następnie przeszły na ich stronę. Włoscy żołnierze sta­cjo­nujący w Gdyni (ale i walczący na te­renie całej Europy) mie­li wówczas do wyboru trzy możliwości: służyć nadal Niemcom, opowiedzieć się za aliantami i dostać się do nie­miec­kiej nie­wo­li (obozów jenieckich) lub walczyć po stronie aliantów zasilając szeregi party­zant­ki­ działającej­ w okupowanych krajach. Żołnierze stacjonującego w Gdyni Ba­ta­lionu Zady­miania ani myśleli walczyć czynnie po stronie Niemców, a okoliczna partyzantka nie była w tym okresie aż tak dobrze rozwinięta w rejonie Gdyni, w związku z czym zostali rozbrojeni i umieszczeni byli w obozach jenieckich na terenie Gdyni. Za­sto­sowano wobec nich zaostrzony rygor w postaci między innymi ską­pych rac­ji żyw­nościowych i ubraniowych. Wówczas to gdynianie zrewanżowali się im za po­moc otrzymywaną  po­przednio. Samemu będąc w trudnej sytuacji zorganizowali kilka zbiórek żywności i leków (głównie w parafiach), które potem potajemnie i nierzadko narażając własne życie dostarczyli do obozów jenieckich.

Włosi również utrzymali dobre stosunki z gdyńską młodzieżą, członkami Tajnego Hufca Har­ce­­rzy, tworząc w obozach pewnego rodzaju konspiracje wykradali cenne dla Polskiego Podziemia informacje. Włosi zagwarantowali również, że w razie wybuchu powstania antyhitlerowskiego w Gdyni, od razu przyłączą się do walki. Ofiarna polska działal­ność i współpraca polsko-włoska w Gdyni zakończyła się z chwilą kapitulacji Niemiec, gdy rozrzuceni po całej Eu­ro­pie­ włoscy żołnierze, wrócili do swojej ojczyzny.

Opis miejsca dzięki uprzejmości telefonalarmowego, pochodzący ze strony


"Gdynia w okresie II wojny światowej"

 

 
Na zdjęciu identyczna wytwornica mgły z jednostki zadymiania w Policach (niem. Pölitz), w której służyły estońskie kobiety.

Składała się z kilku części:

1) stalowa butla ze sprężonym powietrzem
2) zaworu z manometrem, do kontrolowanego uwalniania sprężonego powietrza.
3) wąż pomiędzy manometrem i generatorem „mgły”
4) beczka stalowa zawierająca 140 litrów kwasu (mgły)
5) dysza z osłonka ochronną umożliwiająca wypuszczenie "mgły" z bezpiecznej odległości
 


Beczka z kwasem chloro sulfonowym używana przez jednostki zadymiania . Zdjęcie nie pochodzi z Gdyni.
 
 
Wytwornice mgły chwilę po uruchomieniu. Zdjęcie nie pochodzi z Gdyni, lecz tutaj używano takich samych.


 
 
Znaczek z beretu włoskiego batalionu zadymiania – „II Nebbiogeno  Battaglione” – z Gdyni.
 
 
 
 
Edit: 9.10.2014
Skrzynka, ze względu na to, iż w jej pierwotnym miejscu ukrycia rozpoczęła się budowa,
została przeniesiona do lasu, około 300m dalej, w bardziej ustronne miejsce.
Zapraszam do poszukiwań.
Rules of reactivation Reaktywacja jest zabroniona i nie ma od tego wyjątków.
Read more about reactivation of geocaches here
Afbeeldingen
Tu szukaj