5 kwietnia 1992
"Tysiące mieszkańców miasta wyszło na ulice w pokojowej, antywojennej demonstracji w przeddzień spotkania ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, którzy mieli zdecydować o uznaniu Bośni i Hercegowiny za niepodległe państwo. Napięcie wzrosło tuż po godz. 2.00 po południu, kiedy minął ostateczny termin demobilizacji sił obrony terytorialnej republiki BiH składających się głównie z chorwackich i muzułmańskich oddziałów. Rozwiązania oddziałów domagali się Serbowie uznający decyzję prezydenta Bośnia, Aliji Izetbegovicia o mobilizacji jednostek, za akt agresji wobec rządu w Belgradzie" - donosiła agencja. Izetbegović tego dnia nie ugiął się jednak przed żądaniami Serbów i bośniacka telewizja odczytała jego apel o utrzymanie pokoju w republice.
W międzyczasie gęstniejący tłum sarajewian rozpoczął marsz w kierunku budynku ministerstwa obrony republiki oraz innych budynków zajętych w ostatnich dniach przez uzbrojone oddziały serbskie, które napływały do miasta. "Tysiące ludzi krzyczało: +Opuśćcie broń, opuśćcie broń!+ Wtedy jeden z serbskich żołnierzy posłał w powietrze serię ostrzegawczą z karabinu, żeby powstrzymać tłum przed wejściem na most oddzielający ich od serbskiego oddziału."
Protestujący się nie zatrzymali i padły strzały. Kilka osób osunęło się na ziemię, inne wpadły do rzeki. Równocześnie w wielu punktach miasta otwarto ogień, a w budynki uderzyły pierwsze pociski nadlatujące ze wzgórz. O 23.00 trwała już prawdziwa walka, a na ulicach pojawiły się wojskowe pojazdy i patrole muzułmańskie oraz chorwackie starające się zorganizować obronę.
Tak rozpoczęło się oblężenie miasta, trwające łącznie 1425 dni.
Z czasem Sarajewo zmieniło się dla samych jego mieszkańców nie do poznania, a nowymi znakami orientacyjnymi w jego mozaice stały się miejsca masakr i posterunki snajperów. Do dziś najlepiej kojarzonymi z miastem symbolami z czasu wojny są tzw. sarajewskie róże oraz "aleja snajperów"
W ciągu czterech lat na Sarajewo spadło 470 tys. pocisków i granatów, a więc ok. 330 dziennie. Wojna kosztowała życie 11 tys. 541 mieszkańców stolicy Bośni. Rannych zostało około 50 tys. W tych liczbach zawiera się śmierć 1 tys. 601 dzieci.
Mieszkańcy Sarajewa o wojnie starają się jednak od lat przede wszystkim zapominać, a nie ją rozliczać. Mimo to naturalne jest, że co pewien czas pojawiają się komentarze i próby odpowiedzi na pytanie o to, dlaczego w obliczu tragedii tego miasta i wszystkich żyjących w nim narodów, wystarczająca odpowiedź Zachodu w postaci interwencji militarnej NATO przyszła dopiero po latach walk na Bałkanach?
Dzisiaj wszyscy żyją obok siebie i w przyjacielskiej atmosferze spacerują pośród tłumu, zarówno żydzi jak i muzułmanie.
Stoimy na wzgórzu i mamy piękny widok na całe miasto-na piękne i wolne już miasto Sarajevo.