Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Panna Piotrkowska - OP563B
łódzkie opowieści #1
Eigenaar: Kao
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 214 meter NAP
 Provincie: Polen > łódzkie
Cache soort: Traditionele Cache
Grootte: Klein
Status: Gearchiveerd
Geplaatst op: 26-09-2012
Gemaakt op: 04-08-2012
Gepubliceerd op: 26-09-2012
Laatste verandering: 05-11-2014
20x Gevonden
7x Niet gevonden
10 Opmerkingen
watchers 8 Volgers
7 x Bekeken
19 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
6 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: dzaczek, pani_ka, Ryjek+, Skyqen, Terian, z_aga_dka
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Periodical/Paid  Go geocaching with children  One-minute cache  Monumental place 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

Jak to było z "Panną Piotrkowską", czyli narodziny łódzkiej Pietryny.

ilustracja Stanisława Ibisa-Gratkowskiego

Pracownia wraz z mieszkaniem pana Leśniewskiego – geometry Królestwa Polskiego, mieściły się nad apteką, w rynku łęczyckim. Mieszkał z nim pomocnik – młodszy geometra Leszczyński. Szkicowali mapy i rysunki – zawsze nas czas, zgodnie z wytycznymi, solidnie. Z inicjatywy panów polskich – Okołowiczów, Bratoszewskich, Starzyńskich, Złotnickich, Żabickich, robili plany osad fabrycznych i miasteczek, ukazując oryginalność konceptu i znajomość ówczesnych województw mazowieckiego i kaliskiego. Wojewoda Rembieliński w wielu przypadkach dawał im wolną rękę ograniczając się jedynie do wskazówek rządu, popierał bowiem pomysły indywidualne rozwinięcia przemysłu włókienniczego. Pracy było wiele, rosły nowe miasta – Ozorków, Tomaszów, Zduńska Wola, Konstantynów czy Aleksandrów. Wyłoniła się potrzeba regulacji starych miast i zakładania przy nich nowych. Krojono całe połacie leśne, pola uprawne, łąki – wyłaniały się z nich nowe dzielnice fabryczne, osady rękodzielnicze, które z kolei dzielono na większe i mniejsze parcele, place. Miały owocować  pracą i fortuną kraju.

W samej Łodzi trzeba było wykonać plany dla kilku osad fabrycznych, wymierzyć, zaznaczyć granice i wykonać rysunki. Dwaj panowie L wiele piór gęsich zdarli, ołówków wypisali, ekierek połamali. Uwielbiali linię prostą, kwadrat, prostokąt, wielobok tolerowali, koła zaś nie lubili (mówili, że „błędne”). To właśnie w ich pracowni narodziła się kiedyś łódzka ulica Piotrkowska! Leszczyński miał głowę bardziej romansową, skłonną do zadumy. W wolnych chwilach włóczył się po okolicy i szkicował postacie chłopskie. Chętnie wyjeżdżał na wieś, wielu pannom się podobał, a też niejedną szablę w pojedynku o niewiastę złamał. Razu pewnego wpadł w oko Długowłosej Dudziczance – córce aptekarz Dudzicza. Gdzie tylko przyjechał na zabawę, ona także musiała się tam pojawić. Nie dostrzegał jej jednak wcale, aż w końcu po wielu „przypadkowych” spotkaniach wreszcie ją zauważył. Zbiegło się to w czasie  z pracą nad planami łódzkimi, które tym razem nie szły im zbyt łatwo. W dodatku przez kilka nocy jakaś zjawa śniła mu się – kusiła go zalotnie, a gdy się zbliżał – znikała. Siedziała przy kołowrotku i przędła złote nici, które przez okno uciekały na cztery strony świata. Nie wiedział, co sen ten oznacza, stale o nim myślał, pewnego razu chwycił na ołówek i narysował tajemniczą postać... W owym rysunku bogaty aptekarz rozpoznał swoją córkę, co mu się bardzo nie spodobało. Cichcem umieścił ją w klasztorze w Piotrkowie – przeciez lepsze to, niż zięć bez majątku!

Niezwykły urok portreciku był tak wielki, że geometrzy postanowili go wykorzystać. Leszczyński wyrysował plan miasta na podstawie konturów łęczyckiej piękności, nazwanej „Panną Piotrkowską”. Przymierzyli go do terenu i – pasował doskonale! Miasto zamknęli ulicami – z zachodu Wólczańską, od wschodu Widzewską (dzisiejsza Kilińskiego). Znali przysłowie ludowe, że daleko jest od głowy do pięty… rozciągnęli więc swą pannę – Piotrkowską – prawie w nieskończoność, tak na wyrost.

GŁOWA – tam, gdzie stał ratusz, muzeum i kościół – dawne symbole władzy i mądrości to Pl. Wolności;

WARKOCZE – długie i cienkie, to ulice Obrońców i Nowotki (dziś Legionów i Pomorska);

SZYJA – smukła, zdobna wystawami jedwabiu, wełny i bawełny to fragment ul. Piotrkowskiej;

RĘCE – to ul. Zielona i Dzielna (obecnie Narutowicza);

TUŁÓW – czyli Piotrkowska obsadzona secesyjnymi kamieniczkami;

SERCE – oczywiście bije w lewej piersi! To komplet gmachów Rady Narodowej (a dzisiaj… :));

NOGI – to zapracowane, stale się gdzieś spieszące ulice Pabianicka i Rzgowska.

Niestety, trafią się jeszcze i tacy, (…) którzy powiedzą nam z przekąsem „Ach Łódź, co tam Łódź! Też mi miasto, to tylko jedna Piotrkowska i to, co się na niej nie zmieściło..!”. (…) Kto zaś będzie wytrwały i zapragnie poznać ją bliżej – urok jej go zachwyci i zostanie na dłużej, a może nawet na zawęszże… Zakocha się w Łodzi, a w Pani Piotrkowskiej – na pewno!

[Na podstawie „Dziwy nad Łódką czyli nowy łódzki bajarz” Zdzisława Konieckiego;  ilustracja Stanisława Ibisa-Gratkowskiego.]

 

 

Kamery miejskie pokonałam kosztem czasowej dostęopności - w dni robocze kesza można podjąć: w poniedziałek, środę, czwartek i piątek w godz. 8:00-16:00, we wrotek 9:00-17:00. Proponowane sposoby podejśccia: "na pewniaka", "na zagubionego petenta", "na turystę".

 

Zapraszam na ostatnie piętro. Kesz nie jest brudzący, więc nie upierajcie się, że jest inaczej. Wystarczy trochę sprytu ;)  Pamiętajcie o DOKŁADNYM maskowaniu!

Afbeeldingen
widok z miejsca ukrycia