Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Hanseatenstrasse - Litzmannstadt - OP5540
Szpital nr 1 i szpital dla dzieci
Właściciel: Duża
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 210 m n.p.m.
 Województwo: Polska > łódzkie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 22-07-2012
Data utworzenia: 22-07-2012
Data opublikowania: 22-07-2012
Ostatnio zmodyfikowano: 25-10-2012
27x znaleziona
1x nieznaleziona
4 komentarze
watchers 1 obserwatorów
6 odwiedzających
19 x oceniona
Oceniona jako: normalna
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Zalecane szukanie nocą  Dostępna dla niepełnosprawnych  Dostępna rowerem  Potrzebna latarka  Szybka skrzynka  Miejsce historyczne  Dostępna tylko pieszo 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

 

                                         Duża i pajacek69

 

 

W budynku, który w ostatnich latach został zdewastowany, w czasie wojny mieścił się główny szpital getta, a także apartament Chaima Mordechaja Rumkowskiego, Przełożonego Starszeństwa Żydów w getcie. 


Budynek został wybudowany tuż przed wojną dla potrzeb Kasy Chorych. Był jednym najnowszych i najbardziej eleganckich gmachów na terenie Bałut. 

W czasie wojny mieścił się w nim powołany przez Rumkowskiego Wydział Zdrowia i szpital nr 1. W jednym ze skrzydeł znajdowało się prywatne mieszkanie prezesa. 

Do września 1942 roku służba zdrowia w getcie funkcjonowała w miarę normalnie. Było siedem szpitali i siedem aptek, cztery przychodnie, dwie stacje pogotowia, w sumie ponad 2600 łóżek dla chorych. Przeprowadzano badania, nawet prześwietlenia płuc, wypisywano recepty, choć niestety częściej karty zgonu. Szpital dla dzieci mieścił się niemal naprzeciwko, przy ul. Łagiewnickiej 37. Dopiero we wrześniu 1942 roku, podczas tzw. szpery, wszystkie szpitale zostały zlikwidowane. Odbyło się to w sposób bardzo brutalny, opisy można odnaleźć w dziennikach z tego okresu. Niemcy wywieźli wszystkich chorych do Chełmna nad Nerem. Zdecydowano również o usunięciu z getta wszystkich osób starych, powyżej 65 lat i dzieci do lat 10. Zdaniem nazistów był to element zbędny, bo niepracujący, którego należy się pozbyć. Aby wykonać polecenie Niemców, Rumkowski zaapelował do rodziców, aby dobrowolnie oddali swoje dzieci. 

Ja muszę przeprowadzić tę krwawą operację. Muszę poświęcić członki, by ratować ciało. Muszę odebrać wam dzieci, bo inaczej inni zginą wraz z nimi - mówił. Najpierw policjanci żydowscy, a potem - gdy ci nie dali sobie rady - również niemieccy funkcjonariusze policji odbierali dzieci rodzicom. Przewożono je najpierw do tzw. punktów zbornych. Dla zachodniej strony getta był nim szpital przy Drewnowskiej 75, dla wschodniej - właśnie szpital przy Łagiewnickiej 36. Ponoć przez to miejsce przeszło wówczas ponad 6 tysięcy osób, które potem przewieziono autami na stację kolejową Radegast na Marysinie. Stamtąd zabrano ich do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, gdzie zostali zamordowani. 

Na zachowanych archiwalnych zdjęciach z września 1942 roku widać, że ludzie próbowali ratować się ucieczką, starali się wynieść stamtąd dzieci, ale byli odpędzani przez policjantów. 

To najtragiczniejsze wydarzenie w dziejach łódzkiego getta. W dniach 3-12 września 1942 roku wywieziono z getta 15 681 osób. Na terenie getta Niemcy zabili około 600 osób, głównie rodziców wywożonych dzieci. 

Potem w dawnych budynkach szpitalnych - przy ulicy Łagiewnickiej 36 i 37 - mieściły się zakłady krawieckie, szyto w nich ubrania wojskowe i cywilne. 

Od końca sierpnia 1944 roku, po wywiezieniu niemal wszystkich mieszkańców, w dawnym szpitalu nr 1 mieścił się obóz dla około 600 osób, które zostały osobiście wybrane przez Hansa Biebowa do pracy na terenie Niemiec. Ci ludzie uniknęli wywiezienia podczas likwidacji getta. Wśród nich było wielu przedstawicieli administracji żydowskiej z Bałuckiego Rynku. Wyjechali z Łodzi pod koniec października 1944. Większość z nich przeżyła wojnę. 

 

Opis pochodzie ze strony internetowej o łódzkim gettcie.

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.