Biały szkielet na czarnej banderze,
Śmierć piratów tylko ją zabierze.
Jak oddamy w dani im ładunek,
Życia to dla nas ratunek.
W XVII w. z Morza Karaibskiego wypłynął okręt kapitana Williama Kidda - Quedagh Merchant. W szale pirackich przygód i pogoni za ofiarami piraci trafili nad Wisłę i zakotwiczyli w porcie przy Wale Miedzeszyńskim. Nie przewidzieli, że tutejsza ludność wypić potrafi, więc tak zapili, że po miesiącu złapał ich odpływ i okręt został na mieliźnie. Piraci musieli wracać pieszo, a okręt został i stoi tam po dziś dzień, wraz z ukrytym pod pokładem skarbem.
Znaleźć go można łatwo, trzeba dojechać do skrzyżowania Wału Miedzeszyńskiego z Afrykańską, tam odnaleźć skład budowlany, wejść przez bramę i od razu skierować się w lewo.
UWAGA ! Obiekt może być niebezpieczny, podłoga jest spróchniała, jest dużo dziur i trzeba uważać, by nie połamać nóg. Konieczna latarka. Ponadto wala się tam dużo szkła, a w zimę bywa ślisko.
Miłego szukania
Na trzeciej wrak, więc bierzmy go trawersem.
Skąd się tu wziął z pękniętym na pół sercem?
Czy zęby raf rozdarły mu sterburtę,
Czy salwy z burt okrutne?