Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Snuffer- "Przytrafunki Pana Marka Mąki-Wrocławskiego" - OP02A3
Właściciel: SNUFFER
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 86 m n.p.m.
 Województwo: Polska > mazowieckie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Normalna
Status: Zarchiwizowana
Czas: 0:30 h    Długość trasy: 0.50 km
Data ukrycia: 18-04-2007
Data utworzenia: 18-04-2007
Data opublikowania: 18-04-2007
Ostatnio zmodyfikowano: 20-03-2017
59x znaleziona
4x nieznaleziona
5 komentarze
watchers 5 obserwatorów
9 odwiedzających
21 x oceniona
Oceniona jako: normalna
3 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: C-Yo, coza, filips
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL
'Dogs Można zabrać psa 'Bicycles Można podjechać rowerem 'Historic BARDZO Historyczne miejsce


Przytrafunki Pan Marka Mąki-Wrocławskiego

Dawno nie byłem w lasach koło Choszczówki. Dzięki skrzynkom Wojtka i Forcia miałem okazję ponownie odwiedzić stare śmieci. Tym samym uznałem, iż podzielę się z Wami wspomnieniami z pewnej wesołej wycieczki.

Onegdaj, a było to w maju 2000 roku, betonową drogą przez las, od strony ul. Strużańskiej w Legionowie pędziła z rykiem potężna kolumna ruskich pojazdów. Na przedzie ryczał MW-750 (lekko podparty dnieprzakowymi częściami, np okropnym zbiornikiem) a powożony włąśnie przez Pana Marka Mąkę-Wrocławskiego, wieloletniego weterana ruskich zaprzęgów koszowych (i nie tylko). Za nim, w galopie, podążał Snuffer swoim MW-650. No i na tym kolumna się kończyła.

Długa droga przez las wyłożona była betonowymi płytami - całość nierówna jak psiamać, akurat na ruskiego parcha koszowego. Mając to na uwadze, a ufny w swój wieloletni kunszt, Pan Marek rozwinął naddzwiękową prędkość. Nie był, jak niektórzy imputują, bardzo pijany tego ranka a zaprzęg był sprawny. Nie posiadał za bardzo hamulców ale tym trzymał normę, bo który rusek znowu hamulce posiada? Wielkie mi aj waj, hamulce...
Zbliżając się do zakrętu w prawo Pan Marek, pod wpływem prędkości uniósł kosz w górę. Wyżej, a potem jeszcze wyżej. I doszedł do wniosku, że nijak nie zakręci więc wysiadł w biegu. Dla kolegów nieobeznanych z powożeniem parchem koszowym zaznaczę, iż parch żyje swoim życiem; kierowca swoje a parch swoje. Dlatego najważniejszą umiejętnościa woźnicy - ważniejszą niż umiejętnośc powożenia nawet - jest błyskawiczne ewakuowanie się z obalającego się parcha. I tu nie ma żartów: trzeba się desantować szybko, daleko i bez namysłu. Owszem, można złamac kręgosłup albo i co innego ale to zawsze lepiej niż być w pełnym galopie przygniecionym do betonu przez coś co waży (z gratami) więcej niż Cinquecento. Pan Mąka-Wrocławski podjął dobrą decyzję.

Parch, na full spidzie, pozbawiony jeźdźca pojechał w las, łomotnął w kłodę leżącą na poboczu drogi i przecudnym (nie do opisanie po prostu przecudnym!) skokiem wzbił się w powietrze na kilka metrów i cały czas koziołkując w powietrzu zrypał się na ziemię, klinując między drzewami. Pan Marek Mąka-Wrocławski koziołkował obok - obaj tworzyli spektakl, który da się chyba tylko porównać z płonącym Hindenburgiem - po czym rypnął na glebę waląc baniakiem w pieniek. Teraz już wiecie dlaczego motocyklista ma na baniaku kaszkiet? Zawsze może walnąć w pieniek, nigdy nie znamy dnia ani godziny, pieńki są wszędzie.

Opis długi i nudny a wszystko trwało ze trzy sekundy może. Zatrzymuję ja z kwikiem swojego parcha, patrzę... a Mąka zabity jak trup leży. Skoro wiem, że nie pomogę nieżywemu to aparatu dobywam i wszystko dokumentuję, żeby bodaj dzieci Mąki widziały dokąd doleciał. Wszystko obfotografowałem a tu trup Mąki wstał i mnie op...., że się nim nie zająłem. A ja przecież nie grabaż jestem!

Parcha my wydobyć nie mogli bo, dalibóg, tak się wkitrał między drzewa, że dźwigiem byśmy go nie wydobyli. I jakby się kto uparł żeby go tak specjalnie tam ułożyć to w życiu byśmy tak pięknie nie dali rady. Z pobliskiej bazy przybyły odwody ale i tak nie udało się ruszyć zaprzęgu. Z bólem serca musieliśmy urezać jedną z sosen. Producent przewidział takie sytuacje gdyż każdy koszowy rusek jest zaopatrzony w siekierę i łopatę a co poniektóre nawet i w piłę pradawnego typu (tzw moja-twoja). Motór, po wytoczeniu na betonową drogę i po kilku siarczystych kopach w okolice lamp, przedniego zawieszenia i wydechów, wrócił do formy i był jak nowy.
Jeśli spojrzycie na zdjęcie "Parch i trup 2" zobaczycie w tle betonową drogę. Motocykl zwrócony jest przodem w prawo. Ale jechał w lewo - ino parę razy przekoziołkował :)

Pan Marek Mąka-Wrocławski oraz parch koszowy do dziś mają się dobrze i obaj przebyli wiele tysięcy wesołych kilometrów po wertepach i lasach naszego pięknego kraju.

Zachęcam Was do odwiedzenia tego historycznego miejsca, najlepiej parchem koszowym i na pełnej prędkości od strony Legionowa. Bankowo wywalicie zaprzęg i będzie zabawa jak ta lala. O ile nie macie zaprzęgu lub przynajmniej kolegi z takowym sprzętem możecie od biedy próbować powtórzyć wyczyn Mąki za pomocą samochodu ale to już będzie mniej hardcorowo. Dachowanie wam pewnie wyjdzie ale w samochodzie jest niestety bezpieczniej a co za tym idzie - nudniej.

Póki co namawiam Was do wykopania skrzynki, która zaryta przy zbiegu nasypu i betonowego czegoś zaraz naprzeciwko miejsca gdzie po drugiej stronie drogi można podziwiać resztki pieńka po nieszczęsnej sośnie, którą siedem lat temu musieliśmy obalić ku chwale radzieckiego przemysłu motocyklowego.

Całkiem niedaleko znajduje się przesympatyczna leśna knajpa z doskonała kuchnią. Jest to znakomite miejsce na biesiadę po małej wycieczce rowerowej po okolicznych lasach. Można tam porzucić pojazd i stamtąd wyruszyć na wykopki, gdyż betonowa droga jest zamknięta dla ruchu - siedem lat temu też była:)Jest tam na tyle sympatycznie, że warto tam się specjalnie wybrać, nawet samochodem, np. na obiad z żoną kolegi. Będzie zachwycona.


www.opencaching.pl

Snuffer

Generated by The Selector

Obrazki/zdjęcia
Parch i nieżywy Mąka
Parch i trup 2
Snuffer Kefir i zmartwychwstały Mąka oglądają efekt jazdy
Skraszowany zaprzęg
I jeszcze raz rozbitek
Snuffer z bólem serca rąbie sosnę
Sosna obalona - stawiamy parcha na koła
Cały olej wyciekł w diabły
Kilka kopów i voila! Jak nowy!
Parę lat później - Pan Mąka-Wrocławski w przewybornej formie
Spoiler