Niewiele zostało w Białymstoku tak namacalnych śladów tutejszych Żydów, jak synagogi czy domy modlitwy. Jednym z niewielu takich śladów, jest Synagoga Piaskower w dzisiejszej dzielnicy Piaski.
Wzniesiona została murowana w latach 1891-93, na miejscu starszej, drewnianej bóżnicy z 1820 r., rozebranej przed 1890 r. Powstała z inicjatywy Icchoka i Alme Jaczmieników, Kaltuna, Małkiego, Daniela Ostryńskiego, Jerusza Rozenthala, Oliezera Słobockiego, Cwi Wilsztyka, Mojsze Wilmara i Cwi Zew Mazewicza. Znajdowała się w niej także szkoła religijna Talmud Tora.
II wojna światowa przyniosła bryle budynku zdecydowanie mniej zniszczeń, niż innym domom modlitwy w mieście. Fakt ten wpłynął na to, że to właśnie tu skupiło się powojenne życie Żydów białostockich do 1968 roku. Dlaczego, akurat do 1968? To akurat zupełnie inna kwestia… W latach późniejszych zaczął podupadać, a kresem niszczenia był pożar w 1989 roku. Kilka lat później, w roku 1995, przy okazji budowy nowego wieżowca w Białymstoku, doczekały się zgliszcza starej synagogi należnej jej odbudowy. Obecnie mieści się w nim m.in. Fundacja im. L. Zamenhoffa. Mimo, że obecna bryła budynku nie jest w stu procentach wierna oryginałowi, miejsce to wiele mówi o historii tego miasta i tej dzielnicy.
Co do samego kesza, to jest to mikromagnetyk na kordach. W środku dziesięć numerowanych certyfikatów. Więcej nie weszło :)
Pamiętajcie jedynie o obserwatorach dookoła i możliwym zasięgu kamery. To miejsce, jak każde inne tak mocno związane z historią Żydów w Białymstoku, jest wbrew pozorom dość skutecznie obserwowane. Nie dajmy powodów, by to nas obserwowano. Przepraszam za podkreślenie, ale muszę:
Najpierw zobacz kesza, potem go podejmij. Nie macaj na ślepo, bo jak się przyjrzysz, to i tak go wypatrzysz.