Skrzynka jest częścią Projektu Gryf, stworzonego przy współpracy z Nadleśnictwem Trzebież i Transgranicznym Ośrodkiem Edukacji Ekologicznej w Zalesiu.
„Stół ich nigdy nie jest pusty, nigdy bez nakrycia” - tak opisywał pomorskich Słowian jeden z kronikarzy. Inni zachwycali się, że u Słowian jest czyste powietrze, ludzie pracowici, a lasy, pola i zwierzęta dają mnóstwo pożywienia. Nasi przodkowie zdecydowanie, nie jedli żeby żyć, tylko żyli po to, aby jeść. Pyszne pokarmy stanowiły ofiarę dla Bogów – szczególnie miód i kołacz. Po odprawieniu świętych obrzędów Słowianie sami zasiadali do stołu i raczyli podniebienia odświętnymi smakołykami.
Podstawą posiłków w owym czasie były produkty zbożowe i mięso. Przede wszystkim jadano wieprzowinę i wołowinę, a lubiany obecnie drób stanowił raczej rolę uzupełniającą. Wśród zbóż dominowało pszenica, proso, żyto. Oprócz posiłków zboża używano też do produkcji piwa. Na Wolinie zauważono, że w mieście pożywiano się przede wszystkim prosem i jęczmieniem, w świątyni zaś żytem i pszenicą. Dla fanów piwa mamy ciekawostkę – w świątyni wolińskiej znaleziono pozostałości ogródka w którym uprawiano między innymi chmiel :)
Jak widać, w tej materii do czasów współczesnych nie zmieniło się zbyt wiele. Ciekawiej sytuacja wygląda z warzywami. Nasi przodkowie nie znali raczej takich np. pomidorów. Doceniali jednak kulinarne walory grochu, bobu, rzepy, soczewicy, ogórka, marchwi, pasternaku, czosnku oraz prawdopodobnie kapusty. Z owoców popularne były jabłka, gruszki i brzoskwinie. Znane były też śliwki, wiśnie i orzechy włoskie.
Wielką rolę pełnił miód, zarówno nieprzetworzony, jak i sycony.
Zbieractwo było ważnym sposobem pozyskiwania pożywienia. Zbierano m. in. zapomniane już dziś nieco w kuchni pokrzywę, komosę, rdest. W czasach głodu spożywano liście lipowe, korę brzozową i mech.
Szeroko znane na Słowiańszczyźnie były grzyby. Kto nie słyszał o Macieju z Zadu... Skądśtam i jego smardzach? A może ktoś miał do czynienia z kiszonymi opieńkami? A już o prawdziwkach to nawet nie wspominamy...
A kanie są wspaniałe jako przyprawa – wystarczy ususzone sproszkować i macie niesamowitą przyprawę do rozmaitych sosów.
A teraz zapraszamy na spacerek po lesie, na zbiór keszyka
Uwaga! Do zrobienia kesza może się przydać lusterko, bynajmniej nie po to, żeby podziwiać własne oblicze.
Pierwszy etap wymaga od Was pewnej wiedzy. Pójdźcie sobie na kordy. To co jadalne sobie obejrzyjcie i zostawcie, to co byście normalnie obeszli obojętnie powinno przykuć uwagę. Są tego dwie sztuki, jak dwie połówki... kordów Do odkrycia informacji używamy gimnastyki lub wspomnianego lusterka, metody siłowe nic Wam nie dadzą, my Słowianie wiemy jak... zabezpieczyć kesza przed siłą pozostałych
Finał prosimy dobrze maskować.