Zanim spojrzałem na mapę przed wyjazdem do Bornego Sulinowa miałem takie wrażenie, że to jest in the middle of nowhere. Pewnie gdzieś w leśnej głuszy. I że tylko bunkry i takie tam dziwolągi. To wystarczało, żeby się tam wybrać na wakacyjny wyjazd.
Ale póżniej okazało się, że Borne z każdym rokiem staje się po prostu coraz normalniejszym miastem. Niestety niezbyt mądrze gospodarującym swoimi skarbami, że wspomnę zrujnowany Dom Oficera. Ale to już inny temat, który pominę.
I wśród takich normalnych, bardzo zachęcających nowości jest budująca się infrastruktura wokół jeziora Pile. I właśnie tam znalazłem coś całkiem zadziwiającego. W tym pozytywnym znaczeniu: ścieżkę dydaktyczną.
Zaczyna się tuz przy pensjonacie, w którym można się napić kawę i zjeść dobre ciastko. Osobiście odradzam, bo ceny są wyższe niż na Starym Mieście w stolycy, ale ja wakacjach nie takie głupoty ludzie czynią. Właśnie to miejsce wskazują kordy.
Dalej trasa biegnie wzdłuż jeziora. Po drodze z tablic możemy się dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy. Jako były pracownik fabryki pieluch odnotowałem przykładowo, że do wyprodukowanie 35 paczek jednorazowych pieluch oznacza wycięcie jednego drzewa. Inne ciekawostki poczytajcie sami.
Współrzędne wskazują na początek ścieżki. Po drodze mamy bezskrzynkowy element multaka, czyli plac zabaw, a później docieramy do "Leśnej klasy". I tam należy szukać. Warto zainteresować się tablicami informacyjnymi. Proszę o uważne podejmowanie.
Bardzo dziękuję ekipie szczecińsko-toruńskiej, która reaktywowała kesz we 19 września 2010.
Tym bardziej dziękuję za powtórną reaktywację, tym razem wykonaną przez Alex22.