Kesz utworzony z myślą o miłośnikach świąt, którzy chcieliby móc poczuć ich smak przez cały rok.
Jak to zrobić? Wystarczy udać się na kordy i nabyć karpia w całorocznym punkcie sprzedaży ryb, a następnie przyrządzić go zgodnie z tradycyjnym przepisem:
Składniki:
Sposób przygotowania:
Dwa dni wcześniej czyścimy i patroszmy karpia. Wycinamy dzwonki lub płaty. Kawałki mięsa umieszczamy w szczelnym pudełku przekładając obficie plasterkami cebuli oraz posypując z jednej strony majerankiem. Pozostawiamy w chłodnym miejscu na 48h. Po tym czasie płaty karpia obustronnie solimy i pieprzymy oraz obtaczamy w mące. Smażymy na rozgrzanym maśle klarowanym. Przed podaniem karpia umieszczamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na każdym kawałku ryby kładziemy kilka wiórków zimnego masła. Pieczemy w 150 stopniach C przez 10-15 minut.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na ciekawą lokalizację punktu, działającego na terenie dawnych basenów sportowych, zamkniętych dla pływających w 1979 roku. Do dziś widoczne są trybuny, które mogły pomieścić do 1500 widzów oraz 10-metrowa wieża do skoków z trzema pomostami na poziomie 3, 5 i 10 metrów. Basen dla pływających przeznaczony był do rozgrywania zawodów pływackich oraz treningów, natomiast drugi basen był przystosowany do rozgrywania zawodów w piłce wodnej.
O keszu:
Klasyczny klipsiak na kordach. Miejsce dość ruchliwe, szczególnie latem - zalecana ostrożność. Należy zabrać ze sobą coś do pisania. W środku, poza logbookiem, kilka drobiazgów na wymianę oraz 10 certyfikatów.
Przy odkładaniu proszę domaskować używając zastanego materiału, żeby nie było za łatwo.
Jest to mój pierwszy założony kesz, dlatego wszelkie wskazówki, szczególnie dotyczące korekty kordów, będą mile widziane.