Starsza pani Anastazja obudziła się ledwie żywa, zlana potem, serce biło jej jak szalone, nie mogła złapać oddechu. Czuła jeszcze ucisk niewidzialnych dłoni na swym gardle. Bogobojna kobiecina jako ostatnia zamieszkiwała stary pałac, nie chciała dać za wygraną, jak kapitan który na końcu schodzi z tonącego okrętu, tak i ona nie mogła uwierzyć w demoniczne siły, które zawładnęły tym miejscem. Kiedy wezwany na egzorcyzmy ksiądz spadł ze schodów, wbijając sobie kropielnicę w oko, aż po rękojeść, wiedziała...Czekała na fizyczny kontakt z obcym bytem, który atakował ją do tej pory tylko we śnie, lecz bezskutecznie, jej dusza była dla niego zamkniętym naczyniem, nie mógł jej rozszarpać na strzępy, jak sobie zamierzył. Podeszła z zapaloną świecą w dłoni do lustra,była noc. Ujrzała plastikową lalkę, która mrugała do niej swymi sztucznymi oczyma. -Zagrajmy pani Anastazjo, widziała jak lustro porusza się niczym żywe usta, -zagrajmy o pani najcenniejszy skarb. -Czego chcesz, mej duszy piekielny pomiocie? Była twarda, ta stara kobieta miała wewnętrzną siłę tytana, ciało już stało nad grobem, lecz jej dusza była czysta. -Co stawisz na przeciwnej szali demonie? zapytała łamiącym się głosem. -Życie twych pierworodnych, ostawię ich w spokoju, a wiesz że mi z dawna ulegli. -Jaką grę rozegramy? Ty Anastazjo stawiaj krzyże, ja koła stawiał będę.
O keszu: koordynaty wskazują budynek, w którym rozegrała się gra między Anastazją i demonem i tam musisz odnaleźć skrzynkę.
Skrzynka jest niebezpieczna, obiekt jest w stanie rozpadu, podejmując skrzynkę musisz liczyć się z możliwością utraty zdrowia, a w skrajnym przypadku swej głupoty nawet życia. Nie zachęcam nikogo do poszukiwań, informuję tylko, że zostawiłem tam skrzynkę. Tylko dla osób pełnoletnich, zdających sobie sprawę z zagrożenia. Nie ponoszę odpowiedzialności za konsekwencje, które mogą wyniknąć z bezmyślnej eksploracji obiektu.