Poszliśmy na spacer ze znajomymi, w tym 4-letnią Mają, która bardzo lubi odkrywać skarby (nie mieliśmy akurat gpsa przy sobie, więc ja - który wiedziałem, gdzie jest to drzewo) robiłem za gpsa wskazując ręką kierunek do celu i mówiąc, ile jeszcze metrów zostało:). No i znaleźliśmy odpowiednie drzewo, Gosia "przeczytała z pamięci" opis (choć bez dowcipu:) i rozpoczęły się poszukiwania. Ale już po paru sekundach stało się jasne, że ktoś te wszystkie dziury w drzewie zatkał... sprawdziliśmy jeszcze, czy to aby na pewno to drzewo (tak) i czy aby nie da się owego "zatkania" nieco wyjąć (nie dało się) ... Koledzy wspinacze potrenowali jeszcze trochę wspinanie na wystających wypustkach zaglądając do pozostałości po górnych dziuplach. No i gdy już zamierzaliśmy się oddalić, to postanowiłem jeszcze sprawdzić ręką jedną dziurę i... jest!!! A dalej - jak zwykle - wpis, wymiana i na miejsce.<br />
<br />
Czyli podsumowując: ktoś pozatykał dziury w drzewie a paczkę przeniósł na nieco wyższy poziom. Miło z jego strony! Ale Autor paczki musi nieco uaktualnić opis i wymyślić nowy dowcip:)