2010-11-12 13:44
Chester
(1762)
- Gevonden
...<br />
<br />
Piękne słońce przywitało nas 12-ego, w dzień podejścia do Skarbu. Było ciepło i radośnie. I uwierzcie, lub nie, akurat, gdy przybylismy na miejsce, jakby za klątwą jakąś pogoda odmieniła się diametralnie. Niebo zakryły fioletowe chmury. Temperatura spadła o 10 stopni. Zaczął zacinać nieprzyjemny deszcz. <br />
<br />
Pomyślałem sobie: "... Tu, to chyba norma...". I od razu przypomniałem, jak rok temu, omal co, nie utopiliśmy auta w błocie, jadąc na tę skrzynkę. Wtedy musieliśmy dać za wygraną. Natura nas pokonała. Dziś byliśmy na to przygotowani. I wspierał nas przedstawiciel Starszyzny.<br />
<br />
Wiatr dął coraz mocniej, a my brnęliśmy w głąb tej nieprzyjaznej krainy. Gdy zmarzniętymi dłońmi trzymałem kolejną wskazówkę, marzyłem o powrocie do domu. Ale ciekawość była większą. Jeszcze trochę ... jeszcze trochę, znów pomyślałem. <br />
A potem ujrzałem ten dziwny krajobraz. Jakieś napisy zacierały się w mojej głowie. A może to było naprawdę. <br />
<br />
... I ten człowiek, który znalazł skrzynkę, ponieważ wyczuł runy. On nie był z OC!<br />
<br />
<br />