Z tym keszem wiąże sie moja dłuższa historia. Podjechałem sobie do kesza od strony wioski w zdłóż lasu na jakieś 200 metrów od skrzynki. Po niemałej gimnastyce dokonałem wpisu do logbooka. Wróciłem do auta - ugotowałem obiadek. Chwila odpoczynku wsiadam do keszowozu a tu niespodzianka - stacyjka się zacięła!! Nie mogę odpalić samochodu! Wypad do pobliskiej wioski po traktor który odholował mnie do cywilizowanej asfaltowej drogi i powrót do Łodzi na lawecie. Autko zostało już naprawione i najprawdopodobniej w piątek pojawię się ponownie na projekcie.