Mimo, że mam już ponad 4,5 tys. kwasy na koncie, to ten jest jednym z tych, które zapamiętam na zawsze (chyba, że zadziała mechanizm wyparcia). Niestety nie ze względu na super masowanie, a na zaskakujące okoliczności przyrody. Już od wejścia (po zapachu, a w zasadzie smrodzie) było czuć, że to melina jakiegoś padliniarza, ale oczywiście nikogo z nas nie sprowokowało to do wyjścia. Potem było już znacznie gorzej... Nie będę wchodził w szczegóły, ale ciężko było utrzymać wypełnienie układu pokarmowego... Na szczęście kesz się znalazł
Chociaż tyle na pocieszenie :D