Skrzynka zdobyta w ciężkich bólach... Ze schroniska nie wziąłem telefonu w którym były wszystkie moje opisy do skrzynek. Mając jedynie giepsa z mało dokładnymi kordami + siąpiący deszcz i porywisty wiatr pierwsza próba musiała polec. Po wizycie na Barwinku i telefonie (z pożyczonego telefonu) do właściciela skrzynki uzyskałem drobną podpowiedź. Mimo podpowiedzi spędziłem kolejne 30 minut na deszczu... i właściwie kiedy miałem się poddać wypatrzyłem miejsce na z ukrytą skrzynką.