Bardzo fajny kesz miejski - dzięki niemu nie zważając na paskudną pogodę zrobiliśmy wycieczkę przez cały Dolny Wrzeszcz. Po drodze zaskoczyła nas masa nieznanych miejsc, m.in. dom (bezpośrednio!) nad Strzyżą.
Obliczenia bez problemu zaprowadziły nas do kesza głównego, który bezpiecznie spoczywa w swojej kryjówce;)
Do skrzyneczki trafił Kret Wodnik ;D