Pierwszy etap został namierzony z Zyfiką bez problemów, chwilę trzeba było poczekać z podjęciem, bowiem na balkonach panowie sobie kurzyli, co do drugiego etapu to postanowiliśmy nie przedzierać się przez pola tylko objechać dookoła i dostać się od drugiej strony, gdzie z kolei zaatakował nas wściekły pies