Hello,

Wejścia do wieży zablokowane. To od "placu" ma małe okno w szczycie, ale żeby je pokonać, trzeba zrobić sobie udogodnienia, co za dnia pracy nie jest możliwe za sprawą działającego obok na pełny regulator zakładu i jego właściciela. Wchodzenie w innej porze? Kwestia indywidualnej decyzji, raczej obarczonej pewnym ryzykiem, bo zakład ma zabezpieczenia, a przed nim leży trochę towaru, istotnego dla prowadzonej działalności gospodarczej. Wśród złomu warto zobaczyć starego RoburaPzdr, Wojtek

Tak.

Wejście na wieżę ciśnień zaliczone, ale KESZA NIE MA, metalowy element leżał metr dalej niż na zdjęciu.

Zajefajny miejscówka. Widoczki fajne, lekka nutka adrenalinki, urbexik-- jednym słowem kwintesencja OCdzięki

Dziękuje za keszadzień w Białymstoku.  znaleziona rowerowo letnią porą na małym urlopie z Kika, palinqiem, gagiem i  rubinkiem

   

Jednak wolę kesze bliżej ziemi. Podlaska przygoda z Gagusiem, Rubnetkami oraz Księżną Pomorską Kiką. A potem jeszcze jakieś 28 małp się dokulało. Dzięki

Papugeny nieźle tu narobiły. Wspólnie z Paulinką, Nannette, Rubinem, Kiką i po części z Mangusem. Dzięki.

Urbexy to fajna sprawa, a jak jest jeszcze to wieża ciśnień to nie ma zmiłuj. Dzięki.

Skrzynka tylko dla największych miłośników łażenia po zbyrach. Dla mnie jednak za brudno - ptasie łajno skutecznie zepsuło mi przyjemność z przebywania na wysokości. Zwłąszcza, że wybrałem się w spodniach w kancik i koszuli - w końcu niedziela. Dzięki za kesza. Urbex, więc nie oceniam.

Widok kozak, podłoga się rozpada, szkła i ptasich odchodów masa, leci na głowę, a w ostatniej drabinie brakuje 2 szczebli.... jak ktoś sprytny to se da radę...TFTC

Szybko i sprawnie,  dzięki za kesza.

Nieosiągalna dla 75+

Odwiedziłem Białystok w ramach konferencji, a po częściach oficjalnych wsiadałem na rower i zwiedzałem okoliczne atrakcje. Pogoda była kapryśna, przez co doświadczyłem przemoczenia i upału w każdym dniu. Keszy na szczęście nie brakowało i musiałem wybierać, które odpuścić, żeby się wyrobić na pociąg powrotny. 

Tutaj przy ostatniej drabinie miałem pewne opory, ale jakoś sobie poradziłem z brakującymi szczeblami, a widok rzeczywiście warty zachodu. Dzięki

 

Musiałem dwa razy wdrapywać się na górę. Pierwszy raz tylko po to, żeby stwierdzić, że skrzyneczka zaginęła i drugi z nowym pojemnikiem i logbookiem. Schowałem po lewej stronie rury, pod kawałkiem blachy. Dziękuję za niesamowite widoki.

Genialne miejsce, zarówno ja, jak i ekipa urbexBSKteam uwielbiamy takie klimatyOgromne dzięki za pokazanie tej wieży!

Miejsce takie jak lubię. Zwiedziłem każde piętro- nawet to ostatnie, choć o dachu zapomniałemWidok rzeczywiście panoramiczny- z każdej strony można podziwiać Supraśl i jego okolice. Dzięki.

Byliśmy tam dwa razy, w dwa różny dni i ani żywego ducha w okolicyNo dobra był pan co grzebał w śmieciach na tyłach biedronki :D

Na wieże zwróciłam uwagę od razu jak wyjechaliśmy pierwszego dnia do SupraślaRobi wrażenie. 

Obecna przy zakładaniu, na keszowym wypadzie razem z Maleską, Ćwirem i Skyqenem. Widoki zacne. :)

Uwierz mi próbowałam, jak zrobiła się gęsta atmosfera i nie wiadomo co dalej - to jednak wolałam powiedzieć trzy słowa o co biegaTrochę jednak złagodziło całą sytuację.

Skoro podium rozdane loguje skrzynkę. Sugeruję nie zdradzać właścicielowi/ochroniarzowi celu wizyty w wieży, zawsze można powiedzieć że przyszliśmy pocykać foty  

Skrzynkę co prawda znaleźliśmy, ale z przygodami. Słabo wyszło, teren prywatny. Część męska poszła na górę, ja stałam na dole. Przyszedł do mnie jeden miły Pan, potem drugi stróż tego obiektu. Yyyyy. Trochę mi zajęły tlumaczenia. Pan powiedział, że to jego praca i jak komuś coś się stanie to on odpowiada. Dlaczego nikt  nie powiedział wlacicielowi, że skrzynka tu jest. Itd. Rozumiem Pana, dlatego trochę słabo mi się zrobiło. W sumie mogliśmy tam nie iść i wiadomo o co chodzi w keszowaniu. Poszliśmy na własną odpowiedzialność i nie robiliśmy też jakiegoś zamieszania podczas wchodzenia. Ale wiadomo, że skoro teren prywatny to i obserwatorzy są. Miejsce fajne, wieża ciekawa. :)

Spontaniczny wypad do Supraśla z MiszkaWu i małym Mikołajem. Myślałem że przejedziemy się tylko na Zieloną, ale w drodze dowiedziałem się, że jest chęć na większe rowerowe kółko. Mi dwa razy nie trzeba było powtarzać. Na pierwszą kondygnację wieży już kiedyś właziłem z myślą właśnie o keszu. Dalsze drabiny nie prezentowały się moim zdaniem zbyt pewnie i odpuściłem. I teraz, z trzy lata po mojej ostatniej tam bytności po tych drabinach wlazłem po małe, plastikowe pudełko. Oczywiście po drodze wizualizując sobie scenariusze złamania się drabiny, czy pęknięcia podłogi z desek. A trzeba przyznać, że te deski to jeszcze gorsze niż drabiny. Widokami specjalnie się nie napawałem tylko czym prędzej zlazłem na dół. A i tak moim zdaniem najlepszy w tym wszystkim jest trabant pod wieżą.

Tak uzupełnieniem jest to wieża ciśnień, która z pobliskim kominem jest pozostałością fabryki włókienniczej z XIXw.

Ambicja sugerowała wejść lecz rozsądek mnie powstrzymał. Jednak trzyletnie małpiątko za słabo jeszcze się wspina. Za to stojące pod wieżą keszowozy wyborne.

piękna sprawa taka Panorama o poranku. jeszcze piękniejsza sprawa taki ftf o poranku. A już w ogóle najpiękniejsza że kesz założony przez mojego krajana. Dzięki za pokazanie tego ciekawego miejsca i wyrwanie z łóżka wcześniej aby odwiedzić po pobliski Supraśl w czasie podróży służbowej. co do samego Kesha Wydaje mi się że była to obserwacyjna wieża Strażacka co sugerują napisy przy wejściu oraz pełniła też funkcję wieży ciśnień lub zbiornika wody dla straży pożarnej, co można wnioskować po dużym metalowym zbiorniku na kolejnym piętrze. nie ukrywam że gdy po raz kolejny wszedłem na metalową drabinę trochę mi ulżyło ;)