Kesz niedostępny, do archiwizacji. Pałac ma nowego właściciela, w styczniu został sprzedany na licytacji komorniczej. Wygląda, że będzie szedł do remontu, wstęp jest zabroniony.

W tym pałacu straszy. Jak zwiedzałem piętro gdzieś wiatr zamknął okiennicę, to naturalna rzecz choć spowodowało drygnięcie. A potem usłyszałem otwierane drzwi, tego to wiatr nie dałby rady. Duchy, nie duchy ale skrzynka sama się nie znajdzie. Jak już porobiłem fotki, wpisałem się do logbooka i wychodziłem w przedsionku spotkałem faceta z profesjonalnym aparatem. Był chyba wystraszony bardziej niż ja, ale przynajmniej wyjaśniło się skąd ten dźwięk otwieranych drzwi.

Co za cudowny pałac! Na pierwszy rzut oka może nie różni się od innych tego typu opuszczonych obiektów, ale wyposażenie w środku, mam tu na myśli zachowany kominek (ogromny!) zrobił niesamowite wrażenie. Klimat mroczny, warto się wybrać i poeksplorować pałac. No i ten balkon, aż chciało się usiąść na leżaku i poczuć się jak królowa.A skrzynka zlokalizowana bezproblemowo. W podzięce wysyłam zielony order. ;-)

Takiego pałacu-urbexu w tak dobrym stanie jeszcze nie widziałem. Warto było się tutaj wybrać, każde pomieszczenie robi wrażenie. Droga do kesza przez cały budynek, aż na samą górę, nie ma tak łatwoDzięki za pokazanie świetnego miejsca.  

Bardzo fajna skrytka i niesamowity pałąc. 

O tym miejscu wspominał mi kiedyś Reddox i rozpoznałem je jedynie po opisie. Samej miejscówki sobie nie zapisałem, więc nawet nie widziałem, że to tu. Przy okazji odwiedzin innych leśnych keszy postanowiłem tu zawitać. W środku spędziłem ponad 30 minut bo jeszcze trzeba było porobić fotki. Miejsce niesamowite. Aż żal bierze, że zostało porzucone. Nie mniej jednak warte odwiedzenia. Oprócz kominka i ciekawej stolarki okiennej, moją uwagę wzbudziła studnia obok budowli. Kalendarz na ścianie jest z datą 2004 ale czy to był ostatni rok urzędowania? W każdym bądź razie jest jeszcze sporo rzeczy, które aż dziw bierze że się ostały. Dzięki za pokazanie tego miejsca. Warto było tu przyjechać robiąc dodatkowe 18 km.

Misja na dzisiejszy dzień, to kraina golfów.  Motocykl aż rwie się do drogi, szybka akcja na załatwienie kilku spraw w urzędach i lecę po słonecznych krainach, potem lasem, bo nawigacja sugeruje , że tędy mi się bardziej spodoba. Dojeżdżam od strony parku, parkuję sprzęta po cichaczu i już wiem , że to miejsce mnie wyrwie z sandałów. Nie pomyliłem się,  wewnątrz przekosmiczny urbexik, mnóstwo sprzętów, dokumentacji, stolarka w zadziwiająco dobrym stanie.  Sam obiekt pełen tajemniczego piękna, jak dla mnie o niebo lepszy niż Pałac Durra. Dziękuję za sprowadzenie mnie w to piękne jeszcze miejsce. Rekomendacja należy się już bez słów. Pozdro  :)

Obrazki do tego wpisu:

fantazja

mrok

Znaleziona przy zakładaniu dawno temu :) 

Miejsce warte gwiazdki i skrzynki :) 

Nie widział tam ktoś jakiś kretów?

Miejsce bomba, polecam każdemu z całego serca ;)

Chyba najlepszy kesz jaki do tej pory znaleźliśmy. Sam pałac jest wart zobaczenia, nawet bez poszukiwań skrzynki. Gorąco polecam :)

Na szanownych Kolegów i Koleżanki keszerów zawsze można liczyć. Pokażą TAKIE CUDO ! w takiej malej miejscowości i jeszcze posadzą tam kesza. Żyć i nie umierać To było akurat wolne piątkowe popołudnie ( tak po robocie). Wolne mieliśmy od 15 więc trzeba było się sprężać żeby zdążyć przed zmrokiem. Jechałem z wielką ciekawością lecz po drodze natrafiliśmy na kilka utrudnień. W mega skrócie - korki - pole - łyse pole- bardzo łyse pole - wydmy - zawrotka - reddox jako pilot - dotarliśmy wręcz na jakieś podwórko. Typowo po PGRowska zabudowa  mieszkalna. Wysiedliśmy z samochodu, przed budynkami ludzie. reddox nastawiony pesymistycznie - zaraz będą pytania, a po co, a na co, dlaczego i gdzie. Lumenka uśmiechnęła się, powiedziała dzień dobry i nikt nas nie zaczepiał . Gdybym sam pojechał miałbym pewnie milion ludzi na głowieNa miejscu zachwycony. Coś co z jednej strony wygląda rewelacyjnie i dodatkowo jest w TAK pięknym i nie naruszonym stanie. Z jednej strony chciałbym, żeby tą budowlę zobacxzył każdy z drugiej strony chciałbym, zeby zamknąć to na 4 spusty, żeby nikt tego nie zniszczył .

Serdecznie dziękuję za pokazanie miejsca , a Lumence za wspaniałe towarzystwo. Takie wyprawy wspomina się bardzo miło przez bardzo długi czas. Tak jak powiedziała Lumenka jeszcze przed wejściem do budynku " wiem, ze dasz zieloną za lokalizację:D " co z wielką przyjemnością robię. Dziękuję i liczę na jeszcze

Długo wyczekiwany wolny dzień dla nas dwojga. Dla Lu i reddoxa, których cieszy nawet mokry logbook lub też jego brak. Wszystko jedno jak, ważne że się jest.... byle gdzie  Ostatnio coraz mniej tych chwil a Lu odczuwa z tego powodu bardzo duże ubytki w samopoczuciu i odpowiednim poziomie optymizmu. Ale dzisiaj się udało, więc - dajemy dyla i ruszamy na przygodę!!!!!. Na początku szaleliśmy z korkami, czyli jak spierdzielić z miasta z jak najmniejszą stratą czasu Nie wyszło nam, ale to u nas normalne więc poziom optymizmu zachowany idealnie Później Gie Pe Es zorientował się kogo wiezie, więc wywiózł nas dosłownie w pole. Mój Smark po wielu polach już jeździł, z czego nie był ostatnio zadowolony mechanik na rocznym przeglądzie, ale to już inna bajeczka. Tego pola jednak nie dał rady przeskoczyć. W efekcie zwiedziliśmy wszystkie okoliczne wioski, lasy, ścieżki i przesmyki by na końcu trafić do odpowiedniej mieściny. Klimat PGRu wręcz niesamowity. Szukamy tych golfów a tu same volkswageny. Jeden koleś w golfie chodził - o nim ten tytuł był? Powiedzieli "dzień doberek", ukłonili się tubylcom i ruszyli na salony. Drzwi przed nami stanęły otworem więc rozgościliśmy się po wszystkich możliwych poziomach, próbując zakupić w piwnicznym sklepie stare poczciwe Karmi, poczytaliśmy korespondencję, umyli się w wannie, skorzystali z apteczki, napisali coś na maszynie (do pisania???!!!!!) a później zwiedzili pięterko by podczas radosnego stanu bezgranicznej sielanki przypadkiem natknąć się na plastikowe pudełko którego szukają ci wszyscy podobni do nas popaprańcy. Czarnych kotów też nigdzie nie widzieliśmy, widocznie skubańce z daleka wyczuwają kto do nich przybywa. Dziękuję! Dawno nie byłam na tak bogato zachowanym pałacu! Oby duch PGRu żył tu jeszcze wieki wieków.

W sumie, to mój pierwszy taki urbex na serio. I warto było zaryzykować. 

Świetna przygoda przy podejmowaniu skrzynki. Tętno mojej żony było bliskie prędkości światła. Dzięki za zapewnienie fajnych wrażeń. 

Znaleziona. Dzięki za ciekawą skrzyneczkę.

Znaleziona. Dzięki za skrzyneczkę.

Obrazki do tego wpisu:

W drodze po kesza

Gwiazdka za świetną przygodę. Miejsce mroczne i magiczne. Przynajmniej my mieliśmy takie wrażenie bo dzień był pochmurny i wieczny a pora raczej wieczorna. Skrzynka na miejscu ma się dobrze. Polecamy bo żadna gra komputerowa czy na konsole nie zastąpi wrażeń jakie doznacie explorując takie miejsce. Brawo dla założycieli skrzynki.