Po serwisie, odnowiona wraca do gry

Serwis

Jak ja się cieszę że mnie Hekinu namówił na UFO! Z czymś takim to się jeszcze nie spotkałam. Trochę męczenia z tym było, ale jakie szczęście po zdobyciu! Hekinu już opisał całe nasze przygody, dziękuję za świetną zabawę oraz skrzynkę 

Od tej skrzynki zacząłem swoją przygodę z UFO. Byłem tu pewnego dnia kiedy to zachwyciłem się twoimi innymi skrzynkami i stwierdziłem że muszę zrobić więcej. Nie miałem wtedy przy sobie zeszytu a okazało się że skrobanie kratek w błocie nie jest dobrą i skuteczną metodą :D

Wróciłem do domu, przejrzałem wszystkie skrzynki z tej ścieżki. Matko! Ile sprzętu trzeba mieć. Dyktafon, laptopa, zeszyt, samochód, power banka i mikrofalówkę
Opowiedziałem Kwaśnym Żelkom o UFO i przyjechaliśmy razem idealnie (prawie)  przygotowani. Ona "pstrykała", ja malowałem. Zabawa bardzo fajna. Jak już wyszło co miało wyjść poszliśmy na poszukiwania. Całą okolicę wzdłuż i wszerz przeszliśmy i ja nic nie widziałem. Gdyby Kwaśne Żelki czegoś nie zauważyła szukałbym jeszcze z 40min. Szybko okazało się że to zmyłka ale przynajmniej już wiedzieliśmy na co zwracać uwagę. Chwilę później skrzyneczka odnaleziona. Wrzuciłem kreta DP3

Nakrętka pojemnika jest pęknięta (wygląda, jakby ją zbyt mocno przykręcono poprzednim razem i denko oderwało się od gwintu) i logbook był lekko wilgotny. Ponieważ dziś było bardzo ciepło i słonecznie, udało się go szybko wysuszyć. Niestety nie mieliśmy czym uszczelnić pękniętej nakrętki, więc istnieje ryzyko, że zawartość skrzynki znów zamoknie.

Jeżeli będziemy w okolicy następnym razem, to postaramy się o jakąś torebkę strunową na logbook, ale takiej nakrętki raczej nie wyczarujemy.

Znakomita to za niska ocenaJestem po raz kolejny pod ogromnym wrażeniem :)  Trzeba zwracać uwagę na szczegóły ;))))) Bohun86 dzięki :*

Cach znaleziony z Andziula87 .... nie powiem uwielbiam takie skrzynki które wymagaja czegoś wiecej niz tylko udania sie pod punkt.

Po rozszyfrowaniu wiadomości ruszyliśmy w poszukiwaniu finału, miejsce zostało znalezione pomimo płapek po drodze a co do samego cacha tu znowu zabłysła moja Andziulka87:*.......wielki ukłon dla lukuj za majstersztyk cachy :)

Już od dawna się zbieraliśmy z Hobbitami na lukujowe skrzynki-cuda. W końcu - wykorzystując zimowe ferie - postanowiliśmy, że choćby się waliło i paliło, to pojedziemy. Pogoda nam dziś wybitnie nie sprzyjała - możliwe, że stała się przyczyną naszych niektórych dzisiejszych niepowodzeń. Na pewno sprawiła, że kolejnych kilka dni musiałem spędzić pod kołderką kurując nawrót niedoleczonej do końca grypy. I choć ostatecznie udało nam się w całości zdobyć zaledwie cztery (słownie: 4) kesze, to i tak się nam podobało i na pewno wrócimy po następne (mam nadzieję, że jak najszybciej...).

Przyznam szczerze, że kiedy czytałem opis tego kesza, to wszystko wydawało mi się znacznie bardziej skomplikowane niż okazało się w rzeczywistości. Jednak wcale nie oznacza to, że rzeczywistość mnie rozczarowała. Wręcz przeciwnie - wszystko okazało się dokładnie "w sam raz". No dobrze - trochę to nam zajęło czasu, ale ani przez chwilę się nie nudziliśmy, a chyba właśnie o to chodzi. Myślę, że gdyby było trudniej, to w którymś momencie nastąpiłby rodzaj zniechęcenia, zmęczenia i pewnego rozczarowania. A tutaj wszystkiego było tyle, ile trzeba - a może tyle, ile oczekiwaliśmy. Oczywiście wpadliśmy w pułapkę - a jakże. Na szczęście, tam gdzie tatuś dał się ponieść emocjom przydał się olej w głowach Hobbitów :)

No i wszystko skończyło się dobrze.

Bardzo nam się podobało!

Dzięki wielkie!

Kolejna znakomita skrzynka, której kiedyś nie znalazłem bo nie przygotowałem się do obsługi dekodera. Tym razem zmieniłem strategię na wieloetapową -w pierwszym kroku odtworzyłem tablicę transkodującą. Nie byłbym sobą gdybym nie spróbował znaleźć finału ale Obcy skutecznie zakłócił mój tok myślenia.

Pozostało więc przejść do kolejnego etapu i transkodować przekaz na spokojnie w domu (papieru oczywiście nie wziąłem. Odkodowany obraz zasugerował, że teoretycznie szedłem dobrą drogą, ale nie do końca.

Dalsze badania terenowe pozwoliły odnaleźć kolejne ślady bytności Obcych oraz namierzyć finał.

Bardzo dziękuję za znakomitą skrzynkę.

Za trzecim podejściem w końcu udało się dotrzeć do finału. Za pierwszym tylko spisałem o co chodzi w urządzeniu i potem odkodowywałem w domu, za drugim zauważyłem podpowiedzi na miejscu ale jakoś zabrakło determinacji w zlokalizowaniu finału, a dzisiaj już poszło łatwo. Miejsce jest w sumie zupełnie odludne i odpowiednie do spacerów z psami, więc nie ma problemu, że trzeba było zrobić kilka podejść :)

Poprzednim razem ominęła mnie przyjemność pstrykania dekoderem ale MAleska z Limonem nie pozwolili obok kesza przejść obojętnie. Jak już wszystko zrozumiałem o co chodzi w tym keszu i prawie miałem zabierać się za dekodowanie to zlitowali się nade mną i zabrali od razu na miejsce finału. Kolejna fajna zabawka, ale czasu było trochę szkoda. Ty to masz jednak pomysły...

Dzięki za skrzynkę, wraz ze Skyqenem.

Ufo nie daje się łatwo zdemaskować, ale wymiękło w konfrontacji z zawartością torebki Kasi;)

Hihi.

Mówię do Limonkowej - Ty będziesz rysować kratki, a ja z Limonem ogarniemy urządzenie.

Na co Limonkowa - a można to rysować na papierze milimetrowym bo akurat mam.

No ta, w sumie co ja się dziwię. Przecież każdy normalny człowiek zabiera na takie zadupię kartkę papieru milimetrowego. Co w tym dziwnego??

Dzięki

Nic nie czaje z tego kesza, nic,a nicFinał znalazłam , chociaż tyle !

Ile tu mi się czasu zeszło... Najpierw wstyd się przyznać, ale miałem problem z odczytaniem wiadomości. Myślałem o czymś trochę innym i dopiero później stwierdziłem, że trzeba prościej :)
Potem mając wskazówkę namierzyłem miejsce i już miałem stwierdzić, że kesz wyparował, ale przeszedłem się i namierzyłem kolejne miejsca xD Wszystkie obszukałem i znowu miałem się poddać, ale postanowiłem spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. I poskutkowało :)

Wiadomość od Obcych odebrana i zrozumiana, kesz znaleziony, serwis foto zrobiony. czego chcieć więcej. :)

Dziękuję :) 

Raze z wesołą ekipą.

kolejny świetny kesz lukuja, który to już w okolicy :)

dzięki wielkie!

Martuś wszystko sprawnie wyrysowała i policzyła. W doborowym towarzystwie, niedzielne lukujowanie,dzięki :)

Genialne w swojej prostocie, czemu ja nie potrafię wpaść na tak banalne, a zarazem świetne rozwiązania w swoich skrzynkach. Odkodowałem większość przekazu, ale z uwagi na niekomfortową pozycję i ból pleców, w końcówce wyręczyła mnie Madzia. Bystre to dziewczę i w mig załapała język obcych.To chyba będzie moja ulubiona skrzynka zaraz po NE555 Stereo.

Kolejna zieleń rozdana.

Faktycznie chodzi o szczegóły! Dzięki!

Kolejny świetny kesz, dzięki!

Wrócę z gwiazdką, jeśli jeszcze kiedyś będę miał z czego dać.

Kolejna genialna skrzynka!robilam za rysownika i naprawde duzo frajdy sprawia robienie tej skrzynkimoja ulubiona na rowni z enigma ;)

Tutaj rozkodowaniem zajęła się głównie Marta. Ja odeszłem w cień z owiniętą głową folią aluminiową. To podobno nie pozwala UFO przejąć myśli! I rzeczywiście chyba nie przejeło tym bardziej że nic nie myślałem. Jak połowa towarzystwa rozkodowywała to druga połowa (w tym ja) plątała się po terenie. I sukces. Ufoków ktoś namierzył ale nie tych co trzeba. Namierzaliśmy dalej ale ci od kodów rozkodowali i dali nam do wglądu. Tia, dobra wiadomo co i gdzie. UFO vs Ziemianie 0:1 hiehie ;)

Pozdrawiam
Art_noise

Świetna zabawa z tym keszemMartuś rysowała, CMS bawił się przełącznikami, później ja dostałam zadanie dokończenie dyktowania. To mi się podobałoMimo iż okolica wydaje się być odludna, w niedzielę trafiło się sporo osób spacerujących.

Dzięki za kesza :)

Skrzynka znaleziona wspólnie z dużą grupą podczas Lukujowania... jedni liczyli, inni rysowali a ja sobie sączyłem browarka... niby takie proste, a ile zabawy... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

Martuś bardzo sprawnie wszystko wyrysowała więc nie było problemów z namierzeniem...choć z nudów przyglądałem się okolicy, ale nie namierzyłem.

Niedzielne keszowanie po lukujach , dzięki.

Tutaj chwilkę zeszło z kombinowaniem przy dekoderze. Finalnie znaleziony właściwy kosmita. Kolejne cudo. Dzięki.

Lukuj powienien należeć do MENSY znając jego super kesze. Po rozwiązaniu zagadki w mrocznej atmosferze-chłodna noc na nieoświetlonej ulicy będącej dawnym torowiskiem kolejowym-podjąłem się szukania. Miałem spotkanie 3-go stopnia, ale coś mi się nie zgadzało, jakiś taki niepełnosprawny był ten obcy. Dopiero po olśnieniu które przyszło z mailem zwrotnym oj autora znalazłem samca alfa "bez niedoróbek".

Grunt to wiedzieć kiedy UFO przyleci i kiedy zaczną nadawać. No i oczywiście posłać na miejsce agentów (Azymuta i Brym) którzy załatwią czarną robotę tłumacza. No oczywiście przydałam sie nieco gdyw panice odkryliśmy, że nie jeden to UFO-k, a cełe stada.

To mój drugi "lukuj", ale pierwszy "techniczny". Jestem absolutnie oczarowana!

Update współrzędnych. Dziękuję za sygnały z terenu!

Najpierw zaparkowałem od strony Brym, jak się później okazało, tuż przy minie. Ileż ja się później z tego powodu nasłuchałem, że niby na pewno zrobiłem to specjalnie!Jak już przyszło do działania z maszynką szyfrującą, to zaczęła się prawdziwa kryptografia. Trochę kombinowania i Brym łapie trop: odtwarza na papierze zaszyfrowane wiadomości Tadeusza Brodawki, a ja obsługuję urządzenie. Idzie całkiem zgrabnie, choć za bardzo nie dowierzam, czy do czegoś w ten sposób na pewno dojdziemy. W międzyczasie docierają Werrona z Różówką i działają na nas jak powerbank, bo nabieramy dodatkowej energii i przyśpieszamy działanie. I już mamy wynik deszyfrowania... W którym różne osoby widzą różne rzeczy, hehePrzy takiej interpretacji to łatwo nie będzie, myślę sobie. Ale tu się okazało, że w ekipie siła i jak złapaliśmy trop, to żadna pułapka Tadeusza nie była nam już straszna.Świetny kesz, bardzo mi się podobało.I jak na kosmicznego kesza przystało, gwiazdka leci.Wielkie dzięki! :)

Super kesz! To kesz misia pierwsza klasa - jak słoiczek miodku! No, paluszki lizać!Co prawda pojawiły się takie myśli, że może tak techniką "na Walssona", bo jakoś tak wsparcie techniczne nie chciało się początkowo objawić. Jakoś tak szybko i niefortunnie "w stanie nieogarniacza porannego", okazało się też, że pole było nieco zaminowane.Jednakże pomimo tych "niedogodności" stwierdziliśmy, że uparcie wytrwamy na stanowisku, że ... ideologicznie kesze Lukuja nie nadają się do tej techniki. To trzeba poczuć i powąchać! W tym trzeba się rozsmakować! I tylko takie są jak prawdziwy rarytas!Początkowo deszyfracja okazała się nie taka łatwa - najpierw pomimo, że pomysł był na deszyfrację genialny, to szło tak z lekkim niedowierzaniem. Ale.... przekaz zaczął się pojawiać i był coraz to bardziej składny! Fajnie, że dotrwaliśmy w nim do końca.Po pojawieniu się posiłków jeszcze kilka dziwnych krzaczków i burza mózgów migiem przekaz zinterpretowała - tu był aktywny każdy! Jejku, jaką to ludzie mają wyobraźnię!Finalnie jednak ku naszemu zdziwieniu oraz UFO-ludków, tłumaczenie przekazu okazało się bardzo rzeczowe!Owszem, trafiliśmy na miny i siły złowrogie Wadera, ale... trafiliśmy w końcu pod konkretny adres! A niektórzy prawie do niego biegli!Było super! No i warto przyznać szczerze, że w grupie większej jakoś tak jest weselej, bo ... wesołość jest razy kilka.Dziękuję za wsparcie i towarzystwo.I dziękuję za kesza.Oczywiście te kesze to naturalne wysysacze gwiazdkowe... :D

byłam tam z werroną, Azymutem i brym. ten kesz jest mega nawet nie umiem określić. potrzebna cierpliwość,  oto ona przesyłam ją wam

Przy okazji rowerowania w okolicy odwiedziłem lokalizację pierwszego etapu i dekodera nie znalazłem. Na starych kordach znalazłem magentochwyt do niego  (w nowym nie zauważyłem nic takiego). Z racji braku zasilania nie przyłożyłem się zbyt starannie -wrócę przygotowany.

Fajna, pełna pułapek skrzynka. Wczoraj już zebrałem dane, wieczorem rozszyfrowalem, więc dzisiaj to była tylko formalność. Dzięki za zabawę.

Skrzynka podejmowana na dwie raty, ale finalny atak pełen przygód. Siedzimy w samochodzinie i badamy co nam się nie zgadza w ustawieniach i robaczkach, jak moje rysunki nazwała Iwonka, a tu podjeżdża jakieś auto, ale nie zwracaliśmy uwagi póki nie zobaczyliśmy sygnału świetlnego radiowozu. Po chwili podszedł Pan policjant świecąc do środka latarką jak na amerykańskich filmach. Potem padło pytanie "co Państwo tu robicie" a odpowiedź, że rozmawiamy widać go nie zadowoliła bo poprosił dokumenty kierowcy i samochodu, a na koniec pasażerki. No i wtedy padło pytanie "Pani Iwono czy wszystko w porządku?" No i tu moja towarzyszka zawsze bardzo wygadana ledwo wydusiła z siebie słowo "tak". ale Pan policjant był bardzo dociekliwy i ponowił pytanie, ale Iwonka odzyskała animusz i dziarsko odpowiedziała że tak w porządku. Czyżby mi pasował art 204 § 1 KK? Pan policjant uspokojony nieco oddalił się do radiowozu, a my zgodnie orzekliśmy, że dobrze, że zamknęliśmy pudełko z czytnikiem wiadomości Ufo bo byłby co najmniej art 163 §1 KK.  Po odjeździe radiowozu ruszyliśmy dalej na poszukiwania pojemnika finałowego. Super pomysł na kesza i wykonanie. Dziękuję i leci zielone. Jeszcze kilka skrzynek i gwiazdek mi zabraknie.

FtfW zasadzie to keram opisał wszystko, cała naszą przygodę. Ja tylko dodam od siebie, że na pytania Pana Policjanta "czy wszystko w porządku, bo wie pani różnie bywa", moja szalona wyobraźnia podsunęła obraz utraty FTF-a... i to było tak straszne, że aż zaniemówiłam.... dziękuję za kesza, zasłużona gwiazdeczka :)