dziękuję, keszyk na miejscu

Parowca brak bo zatopiony chyba, kesz na miejscu dzięki 

Dziękuję za keszyka, znaleziony na wakacjach z Serengeti i bambą.

Pogoda dziś zacna więc auto zostawione przez znakiem zakazu i, dalej spacerkiem. Warto bo dookoła wspaniałe, sielskie tereny. Kesz na swoim miejscu i choć w ziemi rękoma grzebać nie lubię to przynajmniej obok jest gdzie ręce umyćStatek też na swoim miejscu choć wystawało go raptem 10cm. Dzięki za przyprowadzenie mnie tutaj!

 Prze chwilą podjęta. Dzięki

Znaleziona w pięknych okolicznościach przyrody jakiś czas temu

Bardzo tu ładnie. Przyjemny psi spacer, zakończony podjęciem kesza. Dziękuję.

Spontaniczny spacer - kesz jest, wrak jestNie wpisalismy sie do logbooka bo pisadła zabrakło...

Drzewo przeszukanie i kesza brak, reaktywacja w tym samym miejscu. Wraku już niestety nie widać. TFTC 

Parowca prawie nie widać. Znaleziona z dorotą

Coś tam było widać  Reaktywacja wykonana z Zyfiką 

Nowy pojemnik, logbook i ołówek w miejscu ze spojlera.

Jak tylko przeczytałam opis kesza to stwierdziłam, że muszę tu być, bo nie dość że Bug to jeszcze zatopiony w nim parowiec czyli nie lada atrakcjaZaparkowaliśmy z Unieskim przy drodze i zrobiliśmy sobie kilometrowy spacerek wśród lasów a potem pól by ostatecznie dotrzeć do celuUdało się zobaczyć tylko wystający z wody kawałek, ale zawsze to coś, bo mogliśmy trafić na porę, kiedy nic nie widać.

Dziękuję za pokazanie miejsca.

Poziom wody w rzece wysoki i ani śladu statku. W miejscu kesza walał się tylko połamany mikro pojemnik z zakrętką. Być może pozostałość po keszu. Logbooka brak. Niestety nie znaleziona. Ale spacer i widoki piękne. Dzięki

Wyprawa przez pole i drut kolczasty, na szczęście tym razem się nie poharatałam. Dzięki za skrzynkę i opowiedzenie ciekawej historii. Z parowca tyko komin było widać :)

To miał być deser na zakończenie dzisiejszego keszobrania.Miejsce było już nam znane za sprawą wcześniejszej wizyty, kiedy to keszyk był zniknięty. Wiedzieliśmy, że jest tu ślicznie, ale nie spodziewaliśmy się jednak, że ktoś tu będzie biwakował w nocy! Dlatego też dużą konsternacją był dla nas widok rozstawionych tu kilku namiotów i stojących przy nich samochodów. To miał być nasz smakowity kesz na zakończenie dnia, a tu taka niespodzianka! Po chwili dumania przypomniałem sobie o harcerskich podchodach w młodości... I ruszyliśmy...Jak ninja, albo harcerze właśnie, prowadzeni tylko światłem księżyca obchodziliśmy namioty łukiem dookoła.Jak się szybko okazało, trzeba było iść w nieco inne miejsce, niż to zapamiętane, gdyż Garmin wskazywał nam teraz inny, nowy kierunek. Brodząc w mokrej trawie dotarliśmy na kordy. Trzecie oko szybko pomogło w ciemności znaleźć keszyka. Jeszcze tylko wpis w ukryciu za drzewem, z minimalnym oświetleniem. I można wracać, akcja wykonana.Daję gwiazdę za pokazaną mi historię parowca, dziękując także za pozostałe kesze autora, które dziś odwiedziłem. Dzięki nim przeżyłem wspaniały dzień. :)

Skrzyneczka znaleziona już w nocy. Jak księżyc ładnie świeci to w taki wieczór przecież można wyjść na spacer?Ach, bo na miejscu okazało się, że są tam jakieś samochody i namioty! Z oddali nie było ich widać, bo były w całkowitych ciemnościach. Zastanawialiśmy się już, czy nie odpuścić i już prawie zaczęliśmy się wycofywać! Postanowiliśmy jednak, że zaatakujemy kesza całkiem po ciemku. Lokalizację mieliśmy w pamięci, kiedy jeszcze latarkami świeciliśmy. No i idziemy - całkiem po ciemaku przez jakieś łąki! I w tym momencie zaczęły na niebie wybuchać sztuczne ognie! Właściwie nie wiem gdzie, gdzieś daleko, ale oczywiście było je widać na niebie gromadnie, bo wybuchały raz za razem i co ważne, było też słychać! Niestety nie wiem, z powodu jakiego święta, czy imprezy miało to miejsce, ani nawet gdzie konkretnie. 8/ Dość na tym, że się udało. I w razie co ściema na fanów sztucznych ogni brzmiała by może o wiele bardziej rozsądnie.TFTC. :)

Wyprawy mazowiecko - podlaskiej część druga. Dziękujemy za pokazanie miejsca i ciekawą historię. Parowiec namierzony, ale ledwie widoczny, keszynka sprawnie i szybko podjęta.

Spoczywa pod pięknym dębem. Według spoilera.

Skrzynka  to plastikowa tutka z logbookiem gotowa do szukania. Powodzenia!

To co pokazuje ten kesz autora, to jest kwintesencja keszowania i już sama ta historia jest absolutnie gwiazdkowa.Gwiazdki jednak dać nie mogę, bo ktoś w miejscówce keszykowej buszował i nie dość, że podrzuca tam różne śmieciowe rzeczy, to jeszcze świsnął najpewniej naszego keszyka! Po ciemku nie wypatrzyliśmy nowej dobrej kryjówki na reaktywację, więc jej nie zrobiliśmy. Szkoda, że tak wyszło, bo teraz po logach autora widzę, że w ostatnim czasie raczej nie keszuje. Ale może da się skusić na reaktywację? Bo raz, że samo miejsce jest bardzo ładne, a dwa że ta historia z parowcem jest prawie bajkowa. Ale to nie bajka, bo on tam jest. :)

Well... Nie udało się. Takiego rozmiaru raczej by człowiek nie przeoczył, nawet w takim bałaganie. No, niestety - w miejscówce keszowej jest śmietnik /puszek było kilka i kilkadziesiąt innych rzeczy, w tym: papierki po słodyczach, pudełka po papierosach, pudełka po robakach... szkoda gadać/. I w związku z tym mam takie myśli - Czy na prawdę w tak pięknym miejscu kesz musiał wylądować właśnie w takiej miejscówce...No chyba, że ten śmietnik powstał później? W każdym razie, stwierdziliśmy, że najwyraźniej musimy zobaczyć tego parowca, i jak kesz wróci, znowu to miejsce odwiedzić. ;)

Szkoda że poziom wody wysoki i za wiele nie widać. Tftc

Keszyk podjęty na powrocie z Zambrowskiego rejonu umocnionego w towarzystwie Fotoimpresje i Kaszel3. Ciekawa sprawa. Dziś ledwo było widać. Miejsce przepiękne. Dzięki.

Fajne miejsce na biwak, reszta jak opisał Robcon. Dzięki...

daję znakomitą Robckon super to ujoł nic dodać nic ująć :)

dzięki za kesza

kaszel3

Skrzyneczka jest. Parowca nie ma - przynajmniej o tej porze roku go nie widać :)

O statku słyszałam ale że jest w Broku to nie! Byłam, zobaczyłam. Kesz jest w okolicy kibelka... I to jest mniej przyjemna część.

tak jak poprzednik napisał szkoda, że ktoś zniszczył grzyby rosnące przy keszu - nieładnie

Wody w Bugu wciąż niewiele, więc wrak wciąż widoczny. Zastanawiałem się jak daleko da się podjechać autem, okazało się że można do 100m. od skrzynki. Potem krótki spacer łąką i jest się w cudownym miejscu. Moim zdaniem Bug jest jedną z najpiękniejszych polskich rzek. A tu jeszcze taka atrakcja w postaci wciąż tajemniczego statku. Za takie miejsca zielone daję bez wahania.

Wraki przyciągają ciekawskich ludzi. Keszerów przyciąga skrzyneczka, nigdy byśmy tu nie zajechali, gdyby nie ona. Dzięki za pokazanie miejsca.

Tego miejsca nie uwzględnialiśmy w planie naszej dzisiejszej wycieczki, jednak zostało nam trochę czasu, więc czemu nie? Świetna sprawa z tym parowcem! Jak widać nasze ziemie wciąż skrywają jakieś tajemnice, które pomimo dostępności nowoczesnych technologii, często pozostają odkryte tylko i wyłącznie przez przypadek

Skrzynka niestety taka sobie, aczkolwiek odkryta przez naturę tajemnica, zasługuje na gwiazdkę!

Skrzynka znaleziona z Hanią, Wojtkiem i Mateuszem. Super miejsce.

Niski poziom wody więc widok znakomity. Dziękuję za pokazanie miejsca i kesza. Pozdrawiam

Podobało mi się to miejsce. Masa ludzi czekała w kolejce na fotografię ze statkiem w tle. 

Łatwo dojechać pod sam kesz :)

Świetne i urokliwe miejsce

 

 

Skrzynka zainstalowana zgodnie z zapowiedzią.

Powodzenia

To miejsce miało być wg moich planów ukoronowaniem dnia. Parowiec zobaczyłem (a właściwie jego część wystającą ponad lustro wody). Hasło też odnalazłem, natomiast w opisie nie ma słowa nt. kesza. Czyżby to była skrzynka wirtualna? Chyba już takich zakładać nie można? W każdym razie loguję znalezienie, jeśli nie powinienem, proszę o skasowanie wpisu. Miejsce mega, dzięki za pokazanie.

PS. Miejsce absolutnie zasługuje na rekomendację, nie wiem czy jeszcze gdzieś można na własne oczy zobaczyć zatopiony parowiec z początków XXw. Widziałem też ludzi łażących po wraku, co musi być nielada atrakcją. Polecam, szczególnie że tak niski poziom Bugu nie będzie trwał wiecznie.