Wspólny wpis dla skrzynek znalezionych podczas kolejnego nieoficjalnego eventu pt "Ja chcę do mamy!"
Skrzynka znaleziona w składzie: Werrona, StasiekM, p_nowik, belkaa, mielan, krcr (z awarią kolana)
Bardzo dziękuję za kesza. Dobrze się bawiłem.

Tunel wysokości podłej i nieprzyjemnej ale skrzynka zacna i przemyślnie schowana. Wielkie  dzięki za okazję do spacerku i widok muru oporowego pobliskiej huty. Było znakomicie.

Myślałem że to będzie krótki tunel, okazało się że trochę dreptania było w nie dogodnej pozycji. Na szczęście znalazł się skrót, choć jak bym wiedział że nabiorę tyle ziemi w woderach to bym odpuścił ten skrót. Zdobyty w doborowym towarzystwie Stasiekm, P_Nowika, Mielan, Werrona. Dzięki

Już myślałem, że droga się nie skończy. Na szczęście się skończyła! W powrotna była jakby krótszaKesz zdobyty w mocnej ekipie: krcr, belkaaa, stasiekm, mielan i Werrona. Dzięki za kesza!

Nie spodziewałam się tak długiej wędrówki, ale ponieważ było nas dużo, to i wesoło było. Trochę plecy jeszcze bolą, ale to z pewnością suma tego, i jeszcze kilku innych keszy :)
Dziekuję serdecznie za mroczne i długie przeżycia :)

Wyprawa na ekstremalny Bytom w bombowym składzie.

Od razu na dzieńdobry wpuścili nas w kanał! Z razu zabytkowy, rozpędziliśmy się i dalej był fi2000. Po lekkim wstecznym namierzyliśmy kesza, "zbiorowy" wpis z sesją zdjęciową - i dylemat - wracamy? czy może włam na powierzchnię. Zanim się reszta namyśliła wyczaiłem luźny dekiel. Ekipę mamy mocną to i wyjście awaryjne zmontowalim, he, he... specjalne dzięki dla JLM za kesza... 

Obrazki do tego wpisu:

gruppenwpis

armagebytom, godz. zero

Na extremalnym szlaku wraz z wesołą drużyną w składzie: AER, Esi4, Niemen, Katul oraz delegacją z Legnicy, Zagłębia i Częstochowy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Skrzynka nie wydaje się być trudną w sensie fizycznym, za to panujące w lecie warunki sprawiają, że jest tam nieco duszno. Pierwszy kesz z serii otworzył nam drogą na dalszą eksplorację. Już wiemy, że idąc dalej łatwo nie będzie, ale poniekąd dlatego przejechaliśmy tyle kilometrów. Dzięki.

Pierwszy ścieżkowy kesz na naszej drodze. Było mega duszno. Sytuację poprawiło trochę wyjście przez właz w trybie awaryjnym. Dzięki

Extremalny Bytom i okolice – podejście pierwsze. Wspólna ekspedycja Załogi Festung Breslau oraz Kwiatu Keszerstwa Polskiego z Legnicy, Zagłębia i Częstochowy.

„Pierwsze koty za płoty” albo skrzynka na przełamanie tremy. Bo do serii, którą przez ponad 2,5 roku zdobyły tylko dwie osoby, zdecydowanie należy podejść z szacunkiem…  Ostatecznie poszło szybko, sprawnie i w pięknych okolicznościach industrialu (takie miejscówki lubimy!).

Na dole zapuściliśmy się nieco dalej niż keszo - trochę z sieroctwa, a trochę z ciekawości.

Znakomitość!

Dziękuję,

AER

P.S. DHMO co jakiś czas przyjmuję pod ziemią w różnych dawkach. Jeszcze zwykłe zatrucie, czy już uzależnienie…? 

Obrazki do tego wpisu:

Gdzieś w podziemiach, przy keszo...

Światełko w tunelu.............

TFTC

Instruktor-przewodnik bez uprawnień i banda kompletnych amatorów udali się do kanału w celu zdobycia kesza. Do teraz zastanawiam się, jak to możliwe, że wszyscy wyszliśmy z tej wyprawy cali i zdrowi ( nie licząc mokrych gatek i obitego na maksa kasku). Kesz całkiem przyjemny, nawet nietrudny do podjęcia, pająków też, na szczęście, znikome ilości. Za to komarów pod dostatkiem. Dzięki.

Czysta woda i fajne dojście do celu. Keszyk zdobyty podczas tradycyjnego wtorkowego eventu z DegiemDzięki za skrzynkę!

O matko, dziś po rozmowie z degiem przypomniałem sobie, że kesza zdobyłem. Świetna miejscówka  Honoruję skrzynkę Wielkim Orderem Zielonej Gwiazdy

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję znakomicie, Sebastian.

Zdobyta w świetnej ekipie, na spotkaniu zorganizowanym przez Deg-a. Dzięki.

Kanały to ja akurat najmniej lubię. No ale jest kesz, trzeba iść. W sumie tragedii nie było. TFTC.

Zdobyta skrzyneczka w trakcie wypadu całą ekipą na czele z Panem Instruktoremszliśmy drugą stroną kanału także było trochę łatwiej aniżeli drugą stronąi nawet plecy bardzo nie bolą :)

Wreszcie mogliśmy pobawić się modą woderową, choć jak się okazało można by dojść prawie do samego kesza w kaloszkach. na zewnatrz deszczyk a w kanale nic nam nie padało na głowę więc fajnie. Podczas wędrówki na półschylająco minimalnie przypomniało mi się wchodzenie do korytarzy MRU ale oczywiście to w ogóle inna bajka. tak czy siak jak są fajni ludzie i atmosfera to można takie czy inne kesze zdobywaćDzięki za towarzystwo.

Pająki, wszędzie pająki...skrzynka zdobyta z wesołą ekipą.

Powiem tyle, że do dziś odczuwam bolesne skutki podjęcia tego kesza Skrzynka zdobyta z kozacką ekipą Blachówki IV w woderach rozm. 45 

Podobało się i dziękuję.          

Obrazki do tego wpisu:

Pat03

Poeta by rzekł, że weszliśmy w paszczę potwora, a ten wypluł nas odbytem. Może to zbyt duża dawka wchłoniętego przez nas DHMO spowodowała, że straciwszy w podziemiach orientację w odległościach, znaleźliśmy się nad brzegiem jakże urokliwej w tym miejscu Bytomki. W sumie i tak dobrze, bo po drodze snuliśmy wizje, że wyjdziemy wewnątrz
CH Platan. Pokonaliśmy więc całą długość kanału, stara część zdecydowanie na plus. W drodze powrotnej kesz został namierzony. Wielkie dzięki za umiejscowienie skrzynki w tej....dziurze. 

Znaleziona podczas 4 odsłony blachówki. Moje zdjęcie wrzuci Anita145. TFTC!!!

Otumanieni monotlenkiem wspólnie z resztą ekipy minęliśmy kesza.

Na szczęście dał się znaleźć w drodze powrotnejTFTC

Monotlenek diwodoru jest zdecydowanie bardzo groźną substancją. Podczas przemierzania bezkresnych, mrocznych głębin w których występuje, zostałem nim zainfekowany tak mocno, że sam zacząłem go wytwarzać w takich ilościach, że wypływał z rękawa OP-1. Dzięki!

Bardzo miłe i ciekawe spotkanie. Nie było nawet strasznie. Dziękuję za kesza.

Pozdrawiam-Maciej :)

Po drodze pare płotków pokonaliśmy,które dały popalić naszym wysportowanym sylwetkom.Razem z Galowianie daliśmy rade. Dzięki.

Świetny opis Monotlenku diwodoru,szkoda tylko ze nie rozpuszcza kręgosłupa.Była to najgorsze 500 metrów dla naszych pleców.Podjęta wraz z Thundercat  Dziękujemy za kesza. 

W małym teamie dotarliśmy na kordy kesza. "Ooo, jaki fajny portal" - pomyślałem widząc łuk i jakieś wejście, jak do sztolni. Już go widziałem z daleka, a bliżej wyglądał jeszcze straszniej.

"Co ty, to nie to wejście" - mówi Lady- "Przecież tam są kraty. Wasze wejście jest tutaj, pod wami, w tym kotle wodnym"  O w mordę! Ja pier…e . Woda kotłuje się niesamowicie, z siłą wodospadu i wpada w jakąś otchłań. Z Sebkiem popatrzeliśmy na siebie zdziwieni mocno z tego dyskomfortu. Nastąpiła taka mała konsternacja. Czy to żart? Ale nie...Oczy Lady mówiły jedno: "Tak chłopaki, to tu i nie żart. Wchodzicie tam, czy nie?" Szkoda gadać, Lady jest Nieubłagalna. Innego, rezerwowego wejścia z pewnością nie ma. Może mamy pecha i trafiliśmy na złą pogodę, a padało od paru dni. Tak czy inaczej- wchodzimy !!!!! Obydwoje wcisnęliśmy się w wodoszczelne kondony, hełm na głowę i latarnię do Oświetlanie drogi  Wskoczyłem w dziurę pierwszy, Sebek też był już po chwili na dole. Pęd wody, jakoś na szczęście nas nie porwał, szliśmy zgarbieni jak emeryci z poważnym urazem pleców, a potem już na kolanach jak klęcznicy. Do keszy Lady, tylko na kolanach

Początkowy obraz wejścia był straszny, dalej już było trochę lepiej. W tym nurcie rzeki wszystko pływa, co woda porwała. Nie zdziwił bym się, gdyby koło mnie przepływało jakieś ciało i to nie pierwszej świeżości  Brniemy dalej do przodu, skokami przez przeszkody. I gdy minąłem trzeci wodospad, dostrzegłem miejsce charakterystyczne, tą rurę ze zdjęć. I po to się żyje w świecie OC, dla tych krótkich chwil radosnych. Żeby dotknąć kesza i wpisać się do pięknego dziennika, dziennika - Made in LadyMoon.

Wielkie Dzięki Lady   za kesza!!

Obrazki do tego wpisu:

tutaj woda dużo czystsza niż u boginitylko do teraz mnie plecy i nogi bolą od tego schylaniaJako, że młody Rsolek był z nami to "można zabrać dzieci ". W sympatycznym męskim gronie zdobywana. 

dzięki za kesza. 

Napatoczyli się panowie policjancie ale nim wyszliśy to już Nann i Agatha  wszystko z nimi załatwili i w chwili, gdy powychylaliśmy łby to już odjeżdzali

W doborowym towarzystwie, i nie mam tu na myśli panów w niebieskich mundurkach, którzy coś nie za bardzo chcieli zrozumieć o co chodzi. 

Po spotkaniu z boginią Hell przyszedł czas na DHMO. Zwartą ekipą ruszyliśmy w czeluść, gdzie zewsząd czai się monotlenek diwodoru. Kilkaset metrów w uniżonej pozycji pozwoliło nam przetrwać, choć skutki uboczne odczuwałem całą noc... Najlepiej miał Mati - wiadomo młodość rządzi się swoimi prawami i karku nie musiał zbytnio naginać. Po wyjściu okazało się, że dziewczyny próbowały do eksploracji namówić smutnych panów w niebieskich mundurkach, ale coś odmówili. Czyżby strach przed nieznanym.... Dzięki - podobało się. Oceniam znakomicie.

tutaj kolejny raz wbiłem się w opeka i wraz z męska ekipą  wyszliśmy na przeciw przeznaczeniu , oj dała mi w kość ta przeprawa , 1, 8 m. wzrostu nie ułatwia przemieszczanie się w tunelu , styl był więc dowolny i zmieniał się wprost proporcjonalnie do zwiększenia się bólu w ciele, 

na miejscu chwila poszukiwań , w końcu Rubin stanął we właściwym miejscu i mogliśmy się po dokonaniu wpisu szybko ewakuować bo monotlenek diwodoru pewnie gdzieś się czaił by nas zaatakować, 

TFTC , prawie kolejny raz byłbym legitymowany przez Policję , na szczęście argumenty Nannette i Agathy  musiały być przekonywujące bo panowie szybko zwiali przed wariatami wychylających się  z kanału 

W pracy po rozmowie z chemikiem dostałem wiele wskazówek, co należy robić aby zminimalizować skutki kontaktu monotlenku ze skórą Na miejscu nie ma żartów, DHMO wypływa z tego zakratowanego tunelu i nie da się w żaden sposób nie mieć z nim styczności. Jest to chyba bardzo stary odpływ z huty zapewne z czasów gdzie szkodliwe substancje nie były przez nikogo badane i wypuszczane do rzek.  Ponoć najlepszym rozwiązaniem po kontakcie z tą niebezpieczną cieczą jest zażycie lekarstwa zawierającego związki C2H5OH. Antidotum na szczęście dostępne jest bez recepty w sieci Żabka do 23.00. Najciekawsze miejsce dzisiejszego dnia. Boczne tunele trochę przerażają, bo nie wiadomo co tam w tych ciemnościach żyje. Maskowanie zostawiłem w pozycji pionowej zakrywając widoczny pojemnik.  Zdjęcie - "blisko celu" bardzo pomaga w znalezieniu wcale nie tak oczywistej schowajki. Dzięki

Z Driverem i Dallasem. Zdecydowanie czystsza niż dwie poprzednie. Dziękuję i pozdrawiam!

DAD team - third mission :)

Ostatnie podziemia okazały się najfajniejsze, mimo tego że ciągle obecna jest tam trucizna... Ktoś mógłby powiedzieć że chyba lepiej jest szwendać się w szambie czy brei, a nie w monotlenku diwodoru? Wiadomo że nawet najmniejszy kontakt z substancją kończy się śmiercią, ale to ryzyko postanowiliśmy podjąćPrzeżyliśmy !

Dzięki wielkie :)

Znaleziona w nocy, podczas mocno spontanicznego FTFobrania z Ateną.pl.

Jak to mawiają - miejscówka znana i lubiana, odwiedzona kolejny raz. Ponieważ tym razem wiedziałem, gdzie ukryta jest skrzyneczka, pozwoliłem Atenie całkowicie samodzielnie ją odnaleźć. To ona zdobyła FTFa, a ja jej tylko towarzyszyłem. Bardzo zaskoczyła mnie hartem ducha i determinacją!

Co do samej skrzynki i miejsca ukrycia - uwielbiam to miejsce! Jest śliczne, choć niełatwe. Woda, która tu płynie jest czysta, aż chce się wykąpać ;). Do tego łukowe sklepienie z cegieł, mnóstwo rur bocznych - świetny klimat. Wrócę tu, gdy będę miał więcej czasu by przejść cały tunel aż do ujścia do rzeki. Wielkie dzięki za tego kesza. TFTC! Oczywiście, że ocena znakomita, ale na zieloną gwiazdkę trochę będzie musiała poczekać, bo mam chwilowo deficyt ;)

EDIT: Ostrzegam następnych znalazców - w okolicach miejsca ukrycia faktycznie jest sporo monotlenku diwodoru! Trzeba się na spotkanie z nim odpowiednio przygotować!

Obrazki do tego wpisu:

Widoczny wpływ DHMO