Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Niestety skrzynka musi jeszcze trochę poczekać, będzie uruchomiona na wiosnę. 

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Już 1 etap zniszczony, jak kolejne nie wiem.

Długi i wyczerpujący multak, ale jakoś mu z Zyfiką podołaliśmy Warto jednak było trochę się pomęczyć, bo roztaczające się po drodze widoki były przednie, a do tego wszystkie etapy świetnie przygotowane

Konkretny i wymagający multak po niesamowitej okolicy Wszystkie etapy super, na pierwszym sobie aż krzyknęłam z przerażenia, Unieski miał ubaw Dziękuję za przyjemny spacer

Nocny spacer po bardzo przyjemnie pofałdowanym terenie, (anty)popis zdolności inżynierskich, (podobno) całe mnóstwo świecących oczu i - potwierdzam - grające druty na finale (fanfary?).

Bardzo mi się podobało, dzięki! :)

Nocna wycieczka czasowo zgodna czasowo z przewidywaniami Wojtasa- aaale tylko z powodu baaaaardzo dokładnej inspekcji, ponieważ wskazówkę zepsuł jakiś religijny fanatyk i został 'telefon do przyjaciela'. Daliśmy ciała- można było umieścić tam otrzymane kordy choćby na kartce:( Skały były, przerażająca odnóżami bądź skorupami zwierzyna, i grające druty na finale (!!), nie wiem, może ja mam jakieś muzyczne zboczenie, ale naprawdę...

Poza tą trójeczką odpowiedzi nie były konieczne. Świetny teren pod warstwicówkę. Finał w dobrym stanie z jednym wyjatkiem- logbook nie nadaje się do użycia- był bez strunówki i można go wykręcać, a my znów na pałę i bez zapasu książeczek do wymiany w plecaku.

W czwartym podejściu znaleziona. Za każdym razem kordy prowadziły mnie w inne miejsce. Po zasięgnięciu odpowiedzi od założyciela poszło szybciej. Ponad rok po znalezieniu poprzednich etapówDzięki.

Multak wymagający i czasochłonny, ale postanowiliśmy się go podjąć. Na pierwszy etap udało się dojechać samochodem (i to wcale nie terenowym). Skrzyneczka leżała na ziemi, więc odłożyliśmy ją w rozwidleniu drzewa i przykryliśmy liściemSpacerkiem na drugi etap i prawie zostaliśmy rozjechani przez crossowców, na szczęście zdążyliśmy odskoczyć w bok. Wróciliśmy do auta i przez środek czyjegoś pola podjechaliśmy bliżej drogi. Niestety 3 etapu nie udało się znaleźć (zostały tylko gwoździe), więc musieliśmy wykonać telefon do przyjaciela. Niestety finał również w kiepski stanie - wszystko porozrzucane i porozsypywane. Widać że to raczej robota jakiegoś zwierzaczka niż postronnych ludzi. Udało się wszystko pozbierać i odłożyć na miejsce. Jak już pisałam multi dość wymagające, ale warto poznać ten teren. Podjęto z Chochlikiem. Dzięki  

Dość długi mulciak. Na start udało nam się podjechać samochodem. Potem pomiędzy etapami też pomogliśmy sobie samochodem. Gdzieś pomiędzy startem, a drugim etapem spotkanie z motocyklistami. Chyba trzeci etap zniknął (pozostały tylko gwoździe na drzewie). Musieliśmy wspomóc się telefonem do przyjaciela. Na finale coś dobrało się do skrytki i porozrzucało zawartość. Jako, że zawartość była bogata trochę czasu zajęło nam pozbieranie tego wszystkiego. Nie pamiętam w jakim stanie było logbook. Ogólnie bardzo przyjemny kesz i fajny teren. Nam na finale nic nie grało . Znaleziono razem z ForgottenSilesia.

Dzięki

Super kesz ,razem z lukey4358. gdyby nie e-mail do leszek73 nie udałoby się nam odnaleźć 3 etapu.

Finał mega fajny.

Super multi ,razem z SandreS 

Wreszcie, finał zdobyty za trzecim podejściem. Ale warto było.

Nareszcie multak Kociogorski zaliczony,bardzo ciekawie przygotowany cały projekt,fajne maskowania 3 etap napsul mi trochę krwi natomiast skrzynka finałowa swietna i bardzo dużą,dzięki za poznanie tego terenu i za kesza

Uffff, wreszcie Kociogórski Multak padłKilka podejść do niego mieliśmy, tak na raty robiliśmy, i w końcu dzisiaj nadszedł dzień finału ;) 

Jakie puuudło, ile fantów, łałDzięki!  

znaleziona wspólnie z Tisią. Ciekawe miejsce na finał. Rozmiar także niczego sobie :-)
Dzięki i pozdrawiam

Każdy z etapów jak i finał super!. Trochę się nachodziliśmy, ale było warto. Na kocich górkach nigdy nie byłem. Dobrze, że jest tam ten multakDużo pracy włożonej w powstanie tego multicacha, ale efekt naprawdę świetny. Jeden z lepszych keszów jakie znalazłemWielkie dzięki. Gwiazdka oczywiście się należy.

PS: Na etapie z podpowiedzią ,,dziura w płocie'' uwaga na gniazdo szerszeni :O

Świetny kesz, mnóstwo zabawy przy każdym etapie.

Bardzo fajny kesz. Najlepiej wybrac sie w dobra pogode jest troche chodzenia :)

Cały multak po prostu arcydzieło, wszystkie etapy bardzo dopracowane i ciekawie schowane. Teren Kocich Górek piękny, i najważniejsze, że nie jest zaśmiecony tak jak to często bywa w takich miejscach. Wielkie dzięki i oczywiście zielona gwiazdka za cały projekt.

Dzięki tej skrzynce nasz syn odzyskał wiarę w keszowanie! Finał go rozwalił. Bardzo fajny multak, super etapy. 

Bardzo przyjemny multak, zrobiony na dwa razy, bo za pierwszym GPS świrował i wywiózł nas prawie pod A1. Ale w sumie zrobiony na piechotę. Skrzynka finałowa świetna - zrobiła oczywiście największe wrażenie na juniorze, całe szczęście że mieliśmy dwa samochodziki na wymianę. Polecam więc dzieciatym zabranie czegoś na wymianę, jest w czym wybierać. Dzięki za pokazanie tak bliskiej okolicy!

Fajny ten "multaczek" i całkiem przyjemny "finalik". Było co chodzić...

Słowa uznania dla autora multaka; wszystko dobrze przemyślane i pokazane; mieszkam w okolicy już tyle lat ale dopiero teraz miałem okazje zobaczyć co to za tereny - dzięki !

Spacer rozłożony na etapy, ale teraz pogoda była lepsza :)

Dzięki :)

Ale te Piekary dłuuugie...

Pogoda dzisiaj taka wiosenno-nijaka więc pora dokończyć piekarskie skrzyneczki.

Lubimy spacery to i gwiazdkę zostawiamy. Dzięki.

Chyba aż 3 wyjazdy musiały się odbyć aby ukończyć tą skrzynkę. Za finale zostawiłem 3/4 plecaka fantów. Choć za Górkami nie przepadam to z pomocą auta udało się dość miło spędzić ten czas. Dzięki

Musiałam poczekać, aż GPS wpadnie w moje ręce. Od razu ruszyłam po skrzynkę, super przygotowana. Jakby nie ona dalej nie wiedziałabym co się skrywa na tym terenie. Dzięki :)

Spacerek od parkingu do finału i z powrotem, to ponad 6km, ale po drodze, pomiędzy etapami, mały bonus, skrzynka  Kocie Górki - OP7499

Piszę o tym, bo wyobrażam sobie, jaki byłbym wściekły, gdybym od niej zaczął.

Przy finale, przez moment wydawało się, że został zniszczony, ale to na szczęście, były tylko śmieci, a skrzynka ma się dobrze i jest super, TFTC

Miałam zupełnie inne plany na dziśChciałam znaleźć ok. 10 skrzyneczek ze ścieżki piekarskiej. Janzow jednak stwierdził, że ten multak jest po drodze. No i miał rację, ale nie spojrzał, że to jest dłuuuuugi spacer :D

Gdy wróciłam do auta, stwierdziłam, że mam dość i wracam do domu. Inne skrzyneczki muszą poczekać.

Tylko Gina mnie upomina, że należy się gwiazdeczka, za fantastyczne miejsca, gdzie można biegać bez smyczy :)

Dziękuję.

razem z descarado. swietny spacer;) fajnie poznać takie tereny , niesamowite;)

pomimo tego że nie podobał mi się sposób ukrycia finału to daję ZIELONĄ GWIAZDKĘ za całokształt. Wielkie dzięki za pokazanie tak ciekawego terenu! w asyście ludzi na quadach udało się przemierzyć całe kocie górki! Największe problemy mieliśmy z etapem ad pedes ale kolorteczy wymyśliła gdzie jest podpowiedź :p Dzięki!

No cóż, było mi łatwiej, bo coś tam wiedziałem wcześniej, za to nie korzystałem z podpowiedzi. Podziwiam pomysłowość i rzetelne rozeznanie terenu. Rzeczywiście finał bez wskazówek wydaje się trudny do rozpoznania, chociaż mnie się udało dość sprawnie. Może to wynik nie dość starannego maskowania przez poprzednika. W ogóle maskowanie przez znalazców jest bolączką tej imprezy. Wiele razy jedno spojrzenie na teren wystarczało, by wskazać miejsce ukrycia. Niektórzy maskują tak jakby chcieli wskazać miejsce.

Inna kwestia to fanty w keszach. Niech kesze nie będą sposobem na bezbolesne pozbywanie sie małowartościowych zabawek. Jak zaczynałem keszować, pierwszym fantem zabranym był dwupłytowy album zespołu Pink Floyd. Sam starałem się umieszczać rzeczy wartościowe i przydatne dorosłym, jednak od pewnego czasu, naprawdę, nie widzę nic co chciałbym wziąć z sobą. Kilkakrotnie nawet zostawiłem przygotowane przedmioty nie biorąc nic w zamian.

Dobra, nie chodzi o fanty. To, co tę zabawę czyni wartościową i pasjonującą, to odkrywanie tajemnicy. Pojedynczych kryjówek, ale i zapomnianych miejsc. Często zapomnianych niesłusznie... Multak Kociogórski wzorcowo spełnia oba te kryteria.

Skrzynka zajęła mi prawie 1,5 godziny razem z przejazdem pomiędzy etapy samochodem (nie do etapów). Droga obok trudna, ale obecnie przejezdna. Nie trzeba było wracać po samochód z finału.

Etapy pięknie przygotowane, robione z marszu, to duża zaleta tego multaka, że pomimo sporych odległości przychodziło się do ciekawych miejsc, a podpowiedzi łatwo było zlokalizować.

Finał trochę napsuł krwi bo ciągnęło mnie w inną stronę, ale generalnie miejsce ukrycia okazało się intuicyjne.

Bardzo dziękuję.

ps. Co do słów mojego następcy, fajnie że są zabawki w skrzynkach, nam dorosłym nie potrzeba zazwyczaj dodatkowych motywacji, a dzieci się cieszą mając w czym wybierać. Ale to raczej temat na forum.

 

Ok, zacznę od tego, że etapy fajnie dopracowane, okoliczności przyrody super i rowerowo w sam raz do podjęcia. Wszystko szło dobrze do finału. Po podjechaniu w rejon poszukiwań rozczarowanie. Gdzie w tych śmieciach szukać. Moim zdaniem, jeżeli keszer poświęca ponad półtora godziny na poszukiwania etapów pośrednich to finał powinien być ukryty w jednoznaczny sposób tym bardziej, że jest zakopany. A tutaj nic, żadnego spoilera, żadnego znaku, przynajmniej jakiś kamol. Kompletnie nic, no chyba że jestem ślepy. Po ponad pół godziny szukania wychodziłem z tych krzaczorów mówiąc: gdzie ten piiip kesz piip, mam piip dość. Pozostał niesmak.

Miejsce na malutki  spacerek poprostu urocze, jesienne kolory plus słoneczko uprzyjemniło nam dzie=siejszy spacerek. Co do finału oj tutaj nam zeszło zanim skończyliśmy zbawę jego zawartością  Dziękujemy i pozdrawiamy.

Duże uznanie za skrupulatnie i bardzo pomysłowo przygotowane etapy, z przyjemnością się je podejmowało mimo dużych odległości. Kolory liści już zmieniają barwę i zaczyna być bajkowo Natomiast finał mnie załamał, zasypać to małe piwo, ale jak powstrzymać ziemię przy dobieraniu się do zawartości

Gdyby nie finał, przeklinałbym "spacerek" po wsze czasy;) Etapy pośrednie genialne...tylko te kilometry:) 

No i finał: podchodzę i pierwsza myśl, ktoś rozwalił kesza! 

Chwila pomyślunku i jest! Mam wrażenie, że finał był złożony tuż przed moim przybyciem. Kapitalna sprawa! Czuję rękę R-Sola jeśli chodzi o wyposażenie;)

Wielkie brawa za całość:)

Poprawiono zewnętrzną obudowę skrzynki, teraz jest zdecydowanie trwalszaProszę o dbałość przy odkładaniu i maskowaniu, nic nie jest wieczne lecz jeżeli starannie będzie  całość odkładana i maskowana trochę przetrwa... Samo miejsce ukrycia przeniesiono kilka metrów na wschód od pierwotnej lokalizacji.

Ta skrzynkę zdobywałem na cztery razy razem z rodzinką w ramach przedwieczornych spacerów po kocich górkach i wądołach. Mam przy tym sporą satysfakcję, gdyż poza pierwszym etapem, który odwiedziliśmy wspólnie z Założycielem wszystkie pozostałe odszukaliśmy samodzielnie bez używania GPS-a, bez podpowiedzi i telefonów do znajomych. Norbercie to się dało zrobić ! Całość multaka rewelacyjnie wykonana, każdy etap to inny pomysł, zrealizowany perfekcyjnie. Tomku GRATULACJE. Maksymalnie zielona gwiazdka ode mnie.

jako że  kilka dni minęły od startu multaka , loguje znalezienie choć przyznać muszę że byłem obecny na kilku etapach przy zakładaniu , jedynie finał zdobyty samodzielnie , pozwolę sobie więc tylko ocenić miejsce akcji jako bajeczne , dzięki zielona leci 

Postanowiłam dzisiaj jednak dokończyć cały projekt. Po wczorajszym niezbyt udanym dniu z paru powodów dzisiejszy zapowiadał się o wiele lepiej. Bałam się tego multaka bo już całe historie o jego długości słyszałam ale co tam trza iść bo kordy potrzebne. Miejsce już trochę znane ale tylko z jednej strony. Mnie najbardziej się podobał etap "ad pedes" co co byli wiedzą dlaczego a tych co nie byli zapraszam bo warto. Przed chwilą wyguglowałam co to znaczy i teraz zrozumiałam dlaczego taka podpowiedź. Etapy bardzo ładnie i tematycznie osadzone. Widać ogrom pracy założyciela. Dziękuję

Takie techniczne uwagi teraz - start już jedna strona urwana, przy etapie "ad pedes" wszystkie konary drzewa pourywane a naprawdę nie trzeba nic urywać tylko pomyśleć, popatrzeć, pozaglądać. Finał tak jak poprzednicy napisali połamany koszyk i to było do przewidzenia, tym bardziej, że łatwo można na to nadepnąć nawet nie wiedząc.

Zielona gwiazdeczka za całość musi być.

Wszyscy straszyli długim spacerem ale z racji, że mamy psinę multak nas mimo to zachęcił. Przypomniał mi się wypad na Samuraju z kumplem po tych ścieżkach. Etapy rożniste i ciekawe, mi najbardziej spodobał się pierwszy a finał zaskoczył pozytywnie ilością dziecięcych gadżetów. Niestety trochę niezrozumiałe maskowanie finału, które nic praktycznie nie zakrywa a zimą sama skrzynka będzie nie do zdobycia a szkoda. Minusem jest to, że cały multak nie tworzył pętli więc z ostatniego etapu spory spacer do auta i na finał sanochodem dojazd. Mimo to, zasłużona gwiazdka za wykonanie, pomysł i spacer po malowniczych sielskich Piekarach jakich dotąd nie znaliśmy. Dzięki

oj co nas przeciorał ten multakETapy są fajne, zróżnicowane i całość jest świetna. Finał tylko raczej nie przetwa w obecnej postaci. Znaleźliśmy już popękaną skrzynkę ( tą wierzchnią), zakopując też trochę i nam pękła a z każdym wykopaliskiem będzie coraz gorzejale cąłość ogólnie super, zostawiam zieloną i dziękuję za kesza. Zdobyta wraz z Misiakiem podczas kończenia Geościeżki Piekarskiej

Ależ nas przeciorało fiu fiuFajne etapy i zróżnicowany krajobraz. W zasadzie to etapy mega fajne! Gwiazda jak dzwon;)

Bardzo fajny multak, etapy różnorodne i ciekawie wykonane, finał bogaty :-)

Technicznie: kiedy odchodziłem od pierwszego etapu wszystko było w całości, przy drzewie kiedy dotarłem ostała się ostatnia gałązka, przyznaję się bez bicia, że starając sobie ułatwić zadanie stanąłem na niej i się złamała, kiedy odkopałem zabezpieczenie finału pokrywa była przedziurawiona przez kłujkę i pęknięta w dwóch miejscach.

Pozdrawiam i dziękuję znakomicie - Sebastian

FTF wspólnie z Mario i Monią! 
Okolice bardzo ładne, choć po deszczu tu i tam niezłe błotne zjeżdżalnie. Poszczególne etapy super dopracowane, a finał bogaaaaty! Mario przodował w wypatrywaniu i podejmowaniu. Spacer fajny, ale jak na koniec się okazało, ile trzeba do auta wracać to już nam trochę zrzedły miny. Nie dałoby się jakiejś taksówki na finale podstawić?  Dziękujemy!

W zasadzie mieliśmy go robić po spotkaniu... Ale jak nadarzyła się ekipa - to zawsze raźniej i może i szybciej...

Ło matko... My nie koty co tak chasają... 

Meeeeeeeeeeeega długi spacer

Każdy etap perfekcyjnie przygotowany. Doszlifowany. Super.