Skrzynka została zarchiwizowana. (Zgłoszenie #12016)

Witam,
wpłynęło do nas zgłoszenie dotyczące skrzynki Głucho wszędzie. Proszę o sprawdzenie czy cache jest na swoim miejscu i o ewentualną reaktywację albo zmianę statusu.
W przypadku braku reakcji na tę wiadomość, po upływie tygodnia skrzynka zostanie zarchiwizowana.
W razie pytań, proszę o kontakt na cog@opencaching.pl.

Pozdrawiam,
rogatek/COG

Dziś próbowaliśmy w 6 osób. Punkt startowy jest, kolejnego etapu już nie znaleźliśmy (znaleźliśmy odpowiednie drzewo, ale mamy podejrzenie, że podpowiedzi już w/na/przy drzewie niestety nie ma).

Przypadkowe 11 do wymiany, brak współrzędnych. Kartka wymyta.

Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę rowerową nad jezioro Głuche. Polegliśmy na "Przypadkowe 12". Pojemnika nie znaleźliśmy. W "Przypadkowe 8" trzeba pomyśleć o wymianie kartki z podpowiedzią, ponieważ pojemnik znaleźliśmy na ziemi i był mokry. "Przypadkowe 6" również się zmieniło. Nie ma już tyle gałęzi :)

Szkoda...  :(

Wycieczka super. Jeśli chodzi o rower, to było czasami ciężko przejechać. O tej porze roku jest cisza i spokój. 

Inny razem dokończymy trasę. 

tftc! Bardzo przyjemna wycieczka rowerowa - wbrew obawom autora również na rowerze można się zadumać i napawać otoczeniem. Wszystko szło sprawnie do ostatniego etapu pośredniego. Z komentarza autora dowiedzieliśmy się, że go nie ma. Enigmatyczny opis drogi do finału prawie nas pokonał - po sprawdzeniu licznych kombinacji drogi do finału (po odnalezieniu punktu startowego ze zdjęcia w drodze do finału trzeba minąć przynajmniej 3 rozwidlenia ścieżek i wybrać prawidłowe, a potem wybrać tę charakterystyczną brzozę wśród wieeeeelu charakterystycznych brzóz), kesza udało się się znaleźć chyba cudem. Ładne maskowanie, szkoda, że ukryte. Chyba nie będzie zbytnią zbrodnią jeżeli napiszę, że by dotrzeć do finału należy wybierać dróżki biegnące bliżej jeziora. Ostatnią literkę hasła udało się zgadnąć przy pysznym obiedzie w Babilonie. 

Piękna pogoda, super widoki i ciekawy multak. Polecam :-)

OK - DZISIAJ SPRAWDZIŁEM FINAŁ I PRZEDOSTATNI ETAP (PRZYPADKOWE 3 I 4).

fAKTYCZNIE BRAKUJE POJEMNIKA. PONIEWAŻ NIE MIAŁEM NIC PRZY SOBIE PODAJĘ WSKAZÓWKĘ DODAKOWĄ JAK DOTRZEĆ DO FINAŁU. PRZYPADKOWE 1 WSKAZUJE DROGĘ, KTÓRĄ NALEZY PODĄŻAĆ DALEJ (OKOŁO 150 - 200 METRÓW). ZWRACAJĄC UWAGĘ NA CHARAKTERYSTYCZNĄ BRZOZĘ Z LEWEJ STRONY TUŻ PRZY DRODZE - PODSTAWA PNIA. FOTKA Z TUBYLCEM POWINNA POMÓC - WIDAĆ TEŻ POJEMNIK FINAŁOWY.

Etapy pośrednie zaliczyłem w zeszłym roku, więc nie wiem jak to teraz wygląda. Dziś wróciłem tylko po finał, bo poprzednio zabrakło szczęścia. No i powodzenie. Za pokazanie ciekawej ścieżki przyrodniczej i jej walory nagradzam zielonym orderem. TFTC

Brak pojemnika ze spojlera Przypadkowe 3 i 4... Cały pieniek przeszukany... W razie co mam zdjęcie, żeby pewność była, że to to samo miejsce.

Szkoda, że zabrakło bo miejsce i samo szukanie bardzo wciągające.

19:11 Powiem tak: etapy prowadzące do finału bardzo, bardzo fajne. Jednak z samym finałem mały problem. Spoilerów sporoaz nadto a do finału spoilera brak. Dodatkowo kordy finału przestrzelone o jakies 25m na północny zachód co skutecznie mnie wiodło nie tam gdzie trzeba. Gdybym od razu spojrzał w "podejrzane: miejsce jadąc rowerem miałbym finał po sekundzie a tak kręciłem się jak g..no w przeręblu. Szkoda bo ta końcówka przesądziła, że nie rekomenduję.

Ciekawa rowerowa wycieczka wokół jeziorka. Lepiej jednak jechać za dnia i podziwiać cudne widoki, lepiej tez obejrzeć wszystkie spoilery, zeby potem nie kląć w żywy kamień, jak się 40 min spedza w jednym miejscu przez niedopatrzenie.

Znaleziona z aniąmałą i Kasią. Całkiem przyjemna wycieczka. Jeden punkt dał nam trochę w kość, ale to ewidentnie nasz błąd. Źle obszukaliśmy poprawnie wytypowany obiekt i później czesaliśmy bez sensu cały las dookołaBardzo fajnie przygotowany kesz, jeden z ulubionych typów. Stąd rekomendacja. Pozdrawiam i dziękuję za skrzynkę

A mnie sie wydawało, że w tej zabawie chodzi przede wszystkim o znalezienie tego co ktoś ukrył, a nie o wielkość, czy zawatrość.
Z tego co wiem skarbem dla keszera jest sam logbook i satysfakcja z samego szukania.
Na zadane kedyś pytanie czy potrzebny GPS - odpowiadam TAK :)
Sam kolego piszesz, że aż 5 wypadów trzeba było na zaliczenie czegoś co powinno zająć no może jedną godzinkę. 
Bez GPS-a było fajniej bardziej hardcorowo.
Co i jak nie wnikam, każdy ma swój sposób na keszowanie.
GPS ma nam ułatwic zadanie.
Tu trasa miała tylko około 2 km i 5 etapów, a w przypadku skrzynki "Wokół Witoczna - OP6E8F" aż 5,5 km z 11 etapami. Oczywiscie przewidziana rowerkiem i powiedzmy po drogach leśnych. A gdyby tak na piechotkę to pewnie dzień zajmnie z poszukiwaniami.
WIĘC LOGBOOK TO NASZA ZDOBYCZ - O INNĄ NAGRODĘ NIE CHODZI.
NO JESZCZE MOŻE PIERWSZA TRÓJKA ZDOBYWCÓW :)

no więc tak: kesz i miejsce same w sobie bardzo mi się podobały i za to ocena najwyższa, etapy bardzo fajnie pochowane i przygoda niezła;p zwłaszcza jak po zmroku wyskakuje pies z naprzeciwka wielkości dość sporej, na szczęście bardzo łagodny on był;D zastanawiałem się nad gwiazdką, ale jednak jej nie dam, gdyż sam finał trochę mnie zaskoczył negatywnie. na pewno znalazłoby się tam miejsce na większą skrytkę, co by wynagrodziło trud zdobywania. A w naszym przypadku trud dość spory, ponieważ aż 5 razy jeździliśmy w celu szukania jej. Aaa i da się zdobyć bez gps'a;p;p ale trzeba dobrze szukać;p dla mnie STF. Wspólnie z KŚ;D

Kilka dni jeżdżenia wspólnie z Ś i Jażdżu i keszyka wkońcu zgarnęliśmy, nawet udało się FTF-a;D Gwiazdka leci za ciekawą okolice i za przygody jakie Nas tam spotkały;) według mnie finał mógłby być większy.

Jak u wieszcza Mickiewicza w Dziadach... Mam tylko nadzieję, że do zdobywania nie trzeba mieć egzemplarza ze sobą...