Skrzynka została zarchiwizowana. (Zgłoszenie #9924)

Przywitał szczecinski urbex. Miejsce robi klimat. Z wejściem nie było problemu ale jeżeli chodzi o zdobycie kesza to już nie podejmuje się z wielu czynników

Odpuściłem na samej górze. Nie byłem przygotowany. Wisi tam jakaś taśma płócienna na klatce schodowej. Rupieci nie ma a strop podparty stęplami

Obecnie są dwa dojścia do budynku:

1) Od strony Parku Michałowskiego N 52 15.472' E 21 3.811' Dla szczupłych i można się pobrudzić oraz podrzeć ubranie.

2) Od ulicy Objazdowej N 52 15.423' E 21 3.738' - Narożnik, siatka, ceglany mur. Ok 2m

Wejście do budynku od południa.

Ochrony w żadnej postaci nie stwierdziłem.

 

 

 

 

z michaelem50

No przypał trochęZero szans na wejście bez ciężkiego sprzętu. I trzeba uważać na gapiów... Na szczęście umknąłem, a pan straszak chyba i tak nie był zainteresowany gonitwą.

Podeszliśmy dziś z Michem4000 zobaczyć, czy aby nie da się wejść do środka. Obecnie otoczenie młyna zmieniło się diametralnie w stosunku do tego, co pamiętam sprzed kilku lat. Tuż za posesją w najlepsze trwa budowa - albo jakieś osiedle, albo droga. A sam młyn został starannie ogrodzony, teren wokół niego wykarczowano, a okna ma pozabijane dyktami albo zamurowane. Michu dzielnie przeskoczył przez bramę i poszedł na wizję lokalną... która musiała się zakończyć, gdy tuż za bramą zaparkował busik Straży Miejskiej.
Kesz albo do archiwizacji, albo dla amatorów naprawdę mocnych i ekstremalnych wrażeń.
Ciekawe, że z dachu poznikały też nadajniki telefonii komórkowej :o

Thanks nie miałem długopisu

wzorową macie miarę w oczach ;]

Samo wejście na teren młynu było banalne. Żeby się dostać do samego budynku trzeba wejść po drzewie lub po aktualnie wystającym z okna wężu strażackim. Po udaniu się na ostatnie piętro zastał mnie i Tomsona niemiły widok. Pomieszczenie, w którym znajduje się kesz było około 5-6 m nad naszymi głowami. Nie było możliwości zaczepienia liny. Wszystko zasrane ptasim gównem o grubości 10-20 cm (zależy w jakim miejscu).

Staraliśmy się mimo wszystko spróbować tam dostać, lecz nawet zrobienie ludzkiej wieży nic nie pomogło. Zabrakło paru centymetrów.

Na klatce schodowej natomiast znajduje się przyczepiony wąż strażacki, które oferował możliwość wejścia na górę, ... ale niestety żaden z nas nie podjął się tego wyzwania. Groziło to upadkiem z piątego piętra. I całą długość liny należało pokonać używając siły rąk.

Uznaliśmy, że gra nie jest warta świeczki i zrezygnowaliśmy z próby zdobycia kesza. Natomiast była to pierwsza próba. W trakcie następnej wyprawy weźmiemy ze sobą materiały niezbędne do zbudowania prowizorycznej drabiny ;).

Nie polecam osobom o kiepskiej kondycji fizycznej oraz tym, które nie lubią ryzykować połamaniem kończyn (delikatnie mówiąc).

 

Pozdrawiam.

Skrzynka nr. 3 na dziś nie zaliczona

No niestety... Bez sprzętu nie było jak wejść :-(

A ja coś zostawiłem.........

No niestety... Bez sprzętu nie było jak wejść :-(

Samo wejscie juz elegancko podnioslo adrenaline, o pozniejszym zejsciu nie wspominajac. Przywiazalismy kabel do jednego z filarow troszke sie zabezpieczajac - moze komus tez sie przydaPo wejsciu na gore i po sam pojemnik podsadzilem Robcona ale ten niestety pojemnika juz nie siegnal ( chyba ze nie chodzi o zolty pojemnik po mentosach), nie chcial sie tarzac w gołębich odchodach. Teraz bedac w domu pomyslalem ze mozna bylo wykorzystac worki z pietra ponizej... Ale moze jeszcze bedzie kiedys okazja.
Co do miejsca to zrobilo ono na nas naprawde ogromne wrazenie, takie uwielbiamy!!! Daje rekomendacje!!
W kazdym badz razie wpisu dokonalismy w dosyc nietypowy sposob, widoczny na zdjeciu.

Joł. Podpisuje się pod wpisem Vilkolaka, aczkolwiek muszę dodać coś od siebie.
Wszystkie wejścia zamurowane-dostaliśmy się za pomocą natury-"drewniane schody", hehe. Ciężko było się po nich wdrapać na piętro, a jeszcze ciężej zejść.
Pomocne były kable, które zabraliśmy ze sobą na góre.
Rzeczywiście na piętrach wyjątkowo czysto ( nie licząc ptasich kup ).
Daję rekomendacje za miejsce i za to, że mogliśmy w nietypowy sposób tam sie dostać. Wielkim minusem jest sam kesz ( niestety go nie sięgnąłem, bo bym musiał tarzać się w ptasich odchodach). Wpisu zrobiliśmy w sposób nietypowy, o którym pisał Vilkolak. Dla takich miejsc warto keszować!!!

Gdzie michael nie może, tam z Krysiulem pójdzie ;p Super obiekt, fascynował mnie od jakiegoś czasu, jedynie sama skrzynka nieco rozczarowuje - w takim miejscu można schować tira z naczepą, a zamiast tego taki bobek; nawet etykietka od mentosów nie zdjęta... Ale za to wspinaczka do kesza całkiem fajna. Widziałem strach w oczach gołębia, któremu wparowaliśmy do mieszkania ;D Swoją drogą nie wiedziałem, że reakcją samicy na wtargnięcie do gniazda będzie ewakuacja i zostawienie młodych ;p Kesz znajdował się dość blisko gniazda, więc odłożyłem go tak, aby był widoczny, nie trzeba było podchodzić do gołębi i im przeszkadzać. Jeden jak zobaczył michaela, to wyleciał z hukiem i furgotem waląc regularnie w przeciwległą ścianę jak mucha w szybę. Wszystko przez tę fryzurę...

PS - jakaś dobra dusza mogłaby naprawdę zmodyfikować opis kesza, żeby nie trzeba było czytać logów, bo obecny opis ma się nijak do zmienionego miejsca ukrycia.

PS 2 - o dziwo, mimo łatwiejszego wejścia, nie widać obecnie śladów bytności bezdomnych. Powiedziałbym nawet, że z wyjątkiem parteru budynek jest zadziwiająco czysty. Nie polecam wchodzenia przez dach ze względu na liczne nadajniki BTS.

Razem z Krysiulem. Udało się bez większych problemów, bez lokalsów, bez skoków nad przepasciami, bez policji i ochrony. Jedynie gołębie trochę się tłukły po ścianach, ale ogólnie zupełnie na spokojnie. Wejście aktualnie jest wybite i można się dostać do środka bez większych problemów.

Osił!!!! Ty...!!!
A już i tak wszystko wiesz.

Miejsce odwiedzone na dwa razy, drugi raz z Agathą i Doc'em oraz lokalnym przewodnikiem. Od miejscówki raz się już odbiliśmy, było zbyt solidnie zamurowane, tym więcej radości spowodowało otwarcie się kulturalnego wejścia. Podobnież kiedys do nadszybia windy można było wejść korzystając ze zgromadzonych sprzętów, teraz za wyjątkiem kilku szmat po bezdomnych niczego takiego nie ma. 

Na tą chwilę podjęcie bez dodatkowego sprzętu jest raczej niemożliwe, chyba że w dream teamie jaki odłożył tą skrzynkę przed nami. :)

Jak to się wszystko zmieniło, boisko jest teraz pięknym Orlikiem (mieliśmy najlepsze miejsca na trwającym meczu), a i klatka schodowa inaczej wygląda...

Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin

Niedzielnym popołudniem w profesjonalnie przygotowanym składzie. Dziękuję i pozdrawiam, Agata.

Podjęta w ramach poprawin po Warszawie Nocą III, w towarzystwie Agathy, Etna&Marsów i Czarkowatego.

 Fajna miejscówka. Troszeczkę obs...na, ale co tam... fajnie było ;)

TFTC

Czas uzupełnić wpisy..Drabinka, spotkanie z gołębiami, wężem strażackim na dół, a wyjście po drzewie:) Uwielbiam to:)

Świetny budynek , i te legowisko bezdomnego ...

Dzięki za kesz i pokazanie miejsca   

 

Nie ma co się srać. Szybka piła po drzewie i jazda na górę.

Wyobraźcie sobie jacy sprawni są tutaj bezdomni...

A jednak wróciliśmy... Sporo ludzia się zebrało więc daliśmy radę.

Dwóch po nowej drabince na szczyt dachu i trzech po drzewach przez okna.

Więc jeśli chodzi o pierwszą opcję to z dachu da się zejść na dół, ale raczej tylko w jedną stronę, bo wąż strażacki który tam wisi jest tylko podatny na zjazdy.

Drugie wejście jest nie co problematyczne, bo potencjalnie najlepsze okno zostało zabite dyktą. A wcześniej jak byliśmy to próbowaliśmy się przez nie wbić do środka.

Więc wejść się da ale pomyłka może nas dużo kosztować ;]

-----------------------------

Jeśli chodzi o kesza to znaleźliśmy go warlającego się po podłodze. Przenieśliśmy go w bardziej niedostępne miejsce...

OBECNIE KESZ JEST W NADSZYBIU WINDY

Spoilery poniżej.

-----------------------------

Mam wrażenie że do tego budynku da się wejść jakoś normalnie.
Wewnątrz jest dużo śladów po bezdomnych i to na oko całkiem świeżych. Baaa nawet jednego takiego typa widzieliśmy, który palił franka przed budynkiem i jak tylko odjechaliśmy to zaczął zmierzać w jego kierunku ;)

 

Drabinką, od dachu, przez gołębnik, wężem strażackim, też można... Zielone... ;)

Ogólnie wejście jest. Są dwa drzewa po których można dostać się do okna. Jednak nie w nocy i nie w takie warunki pogodowe. Ja się wycofałem gdy byłem na górze bo miałem ogromne przeczucie, że wejsć wejde ale za chiny ludowe z tego okna nie zejdę.

Nad drabinką też myśleliśmy, jednak założyliśmy że góra pewnie jest zamknięta.

Na pewno tu wrócimy, bo jest to w naszym zasięgu. Tylko nie wiem czy nie odłożymy tego na wiosnę.

Założyciel moze by się zainteresował.

Wejscia zamurowane bylismy z Aną i byly prace zabezpieczajace wszystkie budynki wejsc sie nieda:(

Wszystkie wejścia zamurowane... Jest tyko drabina na dach... Wejście tędy szalenie niebezpieczne - no i brak gwarancji czy i właz przez dach - nie jest zablokowany..? Ale przymierzymy się do niego niedługo...

Trzeba było polecieć w listopadzie. Podejrzewamy, że otwory zamurowuje firma od masztu na dachu. Szkoda budynku, mógłby w nim być piękny loft...

Młyn znowu zamurowany, więc trzebaby się wspiąć do okien na pierwszym piętrze... ale nie zimą, kiedy można się poślizgnąć na jakiejś oblodzonej cegle.

I ostatnia na dziś.

Młyn też kilka razy oglądany z zewnątrz. Tym razem odwiedziliśmy środek. Nocą. Jedne z drzwi idąc na górę były zamknięte, a jak wracaliśmy - otwarte. Miejsce ewidentnie zamieszkałe. Faktycznie lepiej za dnia atakować.

Już kiedyś macalismy z Czarkowatym budynek, ale nijak się nie udało. Dzisiaj poszło dosyć sprawnie. Widoki z ostatniego pietra - bezcenne.
Dzięki za pokazanie miejscówki.

No niezłe miejsce. Weszliśmy z C&amp;C i zyrem ciemną porą. Sam bym nie wlazł, oj nie.<br /> Niezłe miejsce, ale jakoś na pełne zwiedzanie pięter jakoś się nie wybraliśmy.<br /> Wielkie dzięki za kesz oraz jego reaktywację.

&lt;p&gt;To był ostatni kesz dzisiejszego dnia.&lt;/p&gt;<br /> &lt;p&gt;Dzięki za pokazanie miejsca.&lt;/p&gt;<br /> &lt;p&gt;tylko wpis&lt;/p&gt;

Dziękuję.

Bardzo fajne miejsce-jeszcze wrócę w celu zdobycia dachu ;)

mieliśy akurat z Zeratulem po drodze to wpadliśmy zobaczyć co i jak.

od maja sporo się zmieniło przy tym keszyku - wejść jest łatwiej - więc tym którym wcześniej się nie udało polecam - żule wybiły dziurę na parterze;)

zainstalowali się na piętrach 1-3 takie małe osadki - widać na foto. Polecam kesza atakować za dnia - na noc pewnie wracają do domu.

W okół zrobiło się pełno śmieci.

ostatnio ziom97 się odbił bo kesz (a raczej logbook w strunówce) był na miejscu za wysoko - więc go zdjęliśmy i leży teraz przykryty tynkiem obok miejsca gdzie kiedyś były założone drzwi - dodtkowo logbooka wsadziliśmy do nowego pojemniczka - nie jest za duży bo większego nie mieliśmy - jakby ktoś miał większy to może podmienić

W pomieszczeniu przy okazji natknęłiśmy się chyba na stary pojemnik - ale słoika to on nie przypominał :)

Załączam fotki aktualne.

byliśmy tam z r00t7 po raz pierwszy w lipcu 2007 roku niestety od tej pory wiele się zmieniło, nie ma np. przyległych budyneczków.

ależ da sięwymaga to tylko trochę wspinaczki po ścianiejakoś nikt nie przeszkadzał.

tylko skrzynka to ee sama strunówka z "logbookiem" - siedzi teraz tam gdzie wskazuje spoilak

 

niestety mimo kilku kółek wokół budynku nigdzie żadnej dziury do wejścia nie znalazłem ; budynek też bardzo mi się spodobał

Narobiliśmy sobie apetytu na tą skrzynkę bo zapowiadało się naprawdę nieźle. Niestety zamurowane okna piwniczne i parterowe szybko sprowadziły nas na ziemię. Ponieważ zaczęło padać i zrobiło sie ślisko nie chcieliśmy ryzykować wdrapywaniem się na pierwsze piętro.

Niestety wszystkie wejścia zamurowane.

O kurcze, kiedy my sie wpisywalismy pudelko bylo juz pekniete, to chyba od upadkow na ziemie. Schowalismy je w siatke i wlozylismy na gore, nie za blisko, ale i nie za daleko, zeby dalo sie je zdjac. Palety rozlozylismy, zeby nie korcilo do zagladania tam na gore... Ze tez komus chcialo sie tam siegac...

skrzynka nie istnieje już, przynajmniej częściowo

Proszę nstępnego znalazcę o serwis - skrzynka została zrabowana, pudełko potłuczone, ocalał logbook. Zrobiłem wpis, zapakowałem do potłuczonego pudełka i schowałem koło drzwi pod kawałkami tynku. Nie chciałem już wrzucać na górę takiego ledwo trzymającego się pudełka.

Towarzyszylam QLogicowi  Asekurowalam palety, zeby sie nie przewrocily, choc i bez mojej pomocy by sie dalo. Kij pomocnik jest nadal w hali, wiec przyda sie kolejnym zdobywcom.

Nie przesadzajcie, ze to wirtual. Skrzynia zdobyta bez wiekszych problemow w zestawie krzeselko + 2 palety + kij :D. Budynek solidny, nic sie nie wali, a ze balustradki nie ma... schody sa calkiem szerokie. Idzcie na Krowia, tamto mozna nazwac hardcorem:)<br /> <br /> Na gorze chyba ktos mieszka oprocz golebi, bo na podlodze ladne zestawy do spania - kartony + worki do przykrycia, ale nikogo nie spotkalismy. Milo i przyjemnie ;)<br /> <br /> Aha:<br /> Out - podkladka (Keighty zabrala)<br /> In - spora maskota Pepsi

nie wiedzieliśmy, że w Wawie jest taki ładny młyn, ale z kesza to virtual - lubimy nasze zdrowie

z Geodrapem i Johnnym 224.

a i owszem, ale przedtem infoPo przeczytaniu wpisów, stwierdzilismy, że lekko nie będzie.. nie znalazłem w domu nic co byłoby 2-metrową kujką, ale szczęśliwie na parterze we wnęce obok windy znalazłem długi kij z gwoździami (odłożyłem na powrót dla potomnych) no.. i empirycznie udowodniliśmy, że da się zbudować wieżę z palet, wleźć na nią i dokonać bobringuAle nadal uważam, że poziom trudności/nielegalności i emocji przekracza opencachingowe normy.. A skoro przy tym jesteśmy: Out: futeralik, In: podkładki pod różniste napoje ;)

Można powiedzieć FTF. Ale to prawdziwy hardcore. Życzę powodzenia kolejnym łowcom. Lekko nie będzie. Mimo wszystko zakładanie skrytek w budynkach z tabliczkami "wstęp wzbroniony, grozi zawaleniem" uważam za przesadę i choć klimat fajny, rekomendacji nie daję.

Cache łyknięty podczas nocnego keszowania wespół z GeoDrapem224 i Wąskiem.

Zestaw wulkanizacyjny zamieniony na podstawkę, a Drapak co wymienił napisze pewnie sam.

Byłem zwiedziłem i tyle. Jeśli ktoś chciałby narzekać, że pewne cache są za wysoko zapraszam tu. Policja lubi tez patrolować ten teren, co jest też widoczne na Twoim zdjęciu, a wychodząc dziurą jest się jak na widelcu.

Mizzen, k***a, czy znasz kogoś, kto ma dwumetrową kujkę????

...zamiast włazić można skorzystać z kija, kujki etc i skrzynię można wyhaczyć bez problemu

Młyn rzeczywiście piękny, zwłaszcza że podejście robiłam od Koziej Górki i panorama wieżowców Wa-wy z młynem na pierwszym planie wygląda super.

Wejście na najwyższą kondygnację nie jest za przyjemne, bo na najwyższych 3 piętrach brak barierki. Widok z samej góry, też piękny. Ok, wlazłam, przytulona do ściany, pokonałam schody i co widzę? Że cache jest jakieś 4 m nad ziemią, czyli dobrze ponad 2 m nad moją głową, a domniemane "klocki lego" to jakieś ponadpalane palety.

Stwierdziłam, że to już przesada. Nawet gdyby palety były całe i solidne, sama nie miałabym raczej siły do wybudowania z nich ponad 2 metrowej wieży. A na wieże, z tego co leżało, bym nie wlazła, bo mimo blond włosów na tyle rozumu mam....

Reasumując- bez 3 matrowej drabiny ani rusz. W drodze powrotnej zastanawiałam sie tylko, na ile kesze Mizzena służą geocachingowi, a na ile mają utwierdzać ich założyciela, jaki to z niego kozak...

Relacja z całego "Tour de Praga" pod TYM adresem.