Sam z siebie zawalić się nie mógł - nawet na zdjęciach widać jego solidny betonowy szkielet. Jednak takie opuszczone obiekty w Polsce prędzej czy później idą pod młot. Szkoda. Z ciężkim sercem ale skrzynka została zarchiwizowana.

Komin się zawalił, całe szczęście, że nie było na nim żadnego geocachera

Przeszukaliśmy dokładnie teren i co moze się wydać smieszne, nie znaleźlismy żadnej wieży ;( Nie wiem jak to możliwe, ale w  miejscu, który pokazuje gps jest tylko sterta gruzu.

Byłem tam dzisiaj i uważam, że takie szkrzynki to nadmierne kuszenie losu. Potwierdzam wcześniejsze wypowiedzu FelixaP i GOTów100. Choć pewne uzasadnienia K.mila też do mnie trafiają.

Kiedyś myślę, że wskoczył bym tam bez więszkego zastanowienia. Teraz mając żonę i dziecko stawiam innecele...

Byliśmy tam z Gapą jak już ciemno było. Póki co odpuściliśmy... bo nie bardzo mieliśmy pomysł na zdobycie tej skrzynki...

a po co w tej rozmowie moja skrzynka ? nie dałem pisadła i tyle

fakt, bo cieżko jest pisadło do skrzynki włożyc...

Ciekawe jaką finezją  i polotem odznacza się ta skrzynka: http://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=19049

Przed zdobyciem skrzynki zazwyczaj TRZEBA ZERKNĄĆ W OPIS, a nie jęczeć, że się  pisadła przy d... nie nosi.

Zaliczona wspólnie z Boberkami.

Mało, że skrzynka to zwykły mikromagnetyk bez krzty polotu i finezji, to jeszcze autor nawet pisadła nie dołożył. Dlatego gwiazdki nie bedzie.Dobrze, że nasi panowie mają fantazję niczym McGywer i sytuację dało się szybko opanować. a widoczek zacny.

J.T.W.T.G.C.?!

Nie wiem chłopaku co się z Tobą dzieje, co z Ciebie wypływa,a co z Ciebie spływa, ale miło się z Tobą rozmawia.

A no lubię adrenalinę. Z tą różnicą, że przepływa ona przeze mnie, a nie ścieka mi po nogach.

Rozumiemy, że k.mil lubi zastrzyki adrenaliny i ten dreszczyk emocji, który towarzyszy człowiekowi w momencie kiedy zrobi coś...no właśnie co? Coś fajnego, coś niesamowitego czy wręcz coś głupiego? Naszym zdaniem finezją geocachingu nie jest zakładanie magnetyka za rynną czy za czymś tam i czekanie jak jakiś młokos spadnie, a zakładanie skrzynek tak , że jesteś przy niej i nie wiesz gdzie ona jest. Pozdrowienia dla oblepionej magnetykami Zielonej Góry ze Szczecina.

Sprzęt wspinaczkowy nie jest po to by było łatwiej (bo de facto jest trudniej, więcej ruchów do wykonania), ale po to aby było bezpieczniej.

Primo od strony technicznej. Budynek był (jest wciąż?) rozszabrowany przez złomiarzy (tak jak wszystkie inne na poligonie), którzy wyciągną każdy kawałek drutu aby grosz zarobić. Stąd zapadnięty dach i ogólne gruzowisko. Wprawione oko spoglądające na komin na pewno jednak dostrzeże, że wśród tych niebezpiecznie wyglądających cegieł znajduję się betonowa konstrukcja, która zapewnia stabilność kominowi.

Kesz był zakładany bez użycia dodatkowego sprzętu, a nie uważam się za megawybitnego kominiarza czy też wdrapywacza, z drugiej strony rozumiem, że łatwo nie jest. Nie miało być.

Można zaopatrzyć się w drabinę, liny czy też w dźwig budowlany. Miejsce jest, można go stawiać.

Regulamin OC zezwala na zabawę dzieciom i młodzieży jedynie pod okiem dorosłowego opiekuna. Brak atrybutu o możliwości zabrania swoich podopiecznych powinienem mówić sam przez się. Jednak gdyby ktoś tam na górę wysłał swoje pociechy to ja jednak ująłbym mu tego rozumu. 

Liczę jednak, że w końcu znajdzie się osoba w Polsce, która kesza zaliczy i stojąc u góry zrozumie jego sens. W końcu to panorama. Panoramy z dołu zawsze są bez sensu.

Przy zakładaniu kesza autor pomyślał o innych. Nie o tych co lubią kesze miejskie zarynnowe, dziuplowe ale o innych. I dla innych jest ten kesz.

Pozdrawiam z Zielonej Góry i życzę powodzenia! 

Zgadzamy się z FelixemP w 100%. Skrzynka superniebezpieczna. Zastanawiamy się nad zasadnością zakładania takich keszy. My człeki dorosłe i rozumne, ale wśród geokeszerów jest wiele młodzieży wręcz dzieci i nie ujmując im rozumku mimo wpisu założyciela o niebezpieczeństwie mogą chcieć koniecznie złapać keszynkę, a tam o wypadek nie trudno. Warto pomyśleć przy zakładaniu takich skrzynek o innych.

No cóż - byłem, zobaczyłem, oceniłem i zrezygnowałem. Skrzynka jest najbardziej niebezpieczną jaką widziałem - nie chodzi nawet o to, że cała konstrukcja grozi zawaleniem, ale drabinka na kominie jest celowo uszkodzona, pierwsze szczeble wycięte, druty zabezpieczające wygięte, a dodatkowo dach przy kominie skruszył mi się pod stopami. Nie podejmuję wyzwań, których ryzyko kalectwa lub śmierci oceniam na więcej niż 10%. I że by nie było, że jestem jakąś lebiegą -pływałem na żaglowcach i wspinałem się na rzeczy kilka razy wyższe niż ten komin, ale wszystko ma swoje granice.

Wg. mnie powinna jeszcze posiadać dodatkowy atrybut: potrzebny dodatkowy sprzęt: sprzęt wspinaczkowy (vide opis atrybutów). Jak by był jeszcze atrybut "niestosowne dla żywicieli rodziny" też by tu pasował

Znaleziona w doborowym towrzystwie, dzięki i pozdrawiamy.

Miejscówka odwiedzana wiele razy podczas quadowych wycieczek. Dzieki.