Kolejny DNF tej wyprawy, ten trochę z mojej winy bo się pogubiłam i nawet nie wiem czy to był właściwy filar, w każdym kładka zdewastowana a po dawnej świetności pozostały tylko puste skrzynki elektryczne, na wejściu kupa gołębi i kupy gołębi :-)

Postanowiliśmy z p_nowikiem pojść w ślady nocnych szwędaczy z okolic Robcona i zdobyc to, co oni już dawno odhaczyli. Pierwsza wycieczka zakończyła się wynikiem zero + przemoczone wszystko do cna, ale przynajmniej wiedzieliśmy czego się na moście spodziewać. Nieco naiwny plan wejścia drzwiami okazał się nierealizowany bez dewastowania drzwi, więc konieczne było improwizowanie. Sześć trytytek i pół godziny później byliśmy z drugiej strony, oglądając resztki pierwszej wersji drzwi.

Dalej było już prosto do celu, zgodnie ze znakami. Jakież było nasze zaskoczenie gdy nie znaleźliśmy reaktywacji a oryginał, w bestsellerowym opakowaniu:). Z kronikarskiego obowiązku poszperaliśmy jeszcze coby i w reaktywacji nasz pobyt odnotować ale nie udało nam się jej namierzyć. Powrót wydawał się łatwy ale niczym w klasycznym dowcipie, na parapecie stały 43 żelazka i uznaliśmy, ze przespacerujemy się na drugą stronę rzeki, gdzie spotkał nas podobny widok, na szczęście sporo dalej. Udało się szczęśliwie zejść i spacerowym krokiem podążyć na zachód. Kolejnym zdobywcom polecamy koprofilsko-rynnową wspinaczkę  (z wyraźną przewagą pierwszego...) w miejscu środkowo symetrycznym do kordów skrzynki.

Miejscówka przezacna, zapewne mokry sen niejednego fana konstrukcji stalowych spawanych i nie tylko ;)

Gwiazdka jak się nazbiera złomu (kable pokradli więc nie ma z czego tak od razu).

Ta skrzynka miała być wisienką na torcie po skrzynkach lukuja zdobywanych na pobliskim evencie. I zdecydowanie była. Początkowo okazało się, że pierwotny plan jednak nie był tak doskonały jak się zdawało, ale po chwili został zastąpiony mocno improwizowanym, obmyślonym naprędce, ale ostatecznie skutecznym "planem B" (tu dał znać o sobie talent stasiekm do rozwiązywania sytuacji bez wyjścia, a w zasadzie bez wejścia). W środku - rozchodzące się od góry dźwięki (swoją drogą co tu się musi dziać w środku dnia?) i morze stali robią duże wrażenie. Z niekrytą satysfakcją stwierdziliśmy, że udało się namierzyć pierwotny pojemnik z autografami sprzed lat (można było poczuć się jak prawdziwy odkrywca!). Gdy wydawało się, że przygoda się kończy, ona dopiero się rozkręcała...Nieoczekiwane okoliczności zastane po dotarciu do miejsca startowego zmusiły nas do kolejnej zmiany planów i jeszcze jednego spaceru w konstrukcji, tym razem dużo dłuższego. Po drugiej stronie okoliczności prawie tego samego typu, ale jak wiadomo - prawie robi wielką różnicę - więc szybką akcją w stylu strażackim ewakuowaliśmy się z obiektu i tym razem korzystając z tradycyjnych szlaków ruszyliśmy w drogę powrotną.

Miejscówka świetna, dzięki za kesza! :)

Wejście do obiektu nie przysporzyło problemów, nie licząc obsmarowania gołębim kałem (zastanawia mnie dlaczego mało kto o tym wspomina, bo jest to dojmujące doświadczenie, podobno wejście od strony Białołęki jest 'czystsze' pod tym względem). 

Most wrażenie robi, jeżdżąc po jego wierzchniej stronie, nie zdajemy sobie sprawy ile ton stali użyto w tej konstrukcji. Miejsce jest bardzo klimatyczne. Smutne jest że ktoś rozradł i zniszczył instalację elektryczną.

Miejsce ukrycia kesza ze spoilera zostało namierzone bez problemu, zeskanowaliśmy jego okolicę jednak bezskutecznie. Być może jestem ślepy a być może coś się ze skrzyneczką stało. 

TFTC :D

P.S. Jak ja nienawidzę gołębi!

Z Zalewem i Króliczkiem87 wieczorową porą. Ze 2 godziny tu byliśmy, ale tyle wsłasnie należało się temu miejscu...

Nigdy w życiu nie byłam w czymś podobnym...wrażenia niesamowite! Ten huk samochodów nad głowami połączony z ciszą w środku, ciemność...kładka...inna planeta!

Mimo usilnych starań kesza w miejscu spojlerowym nie znaleźliśmy (jak i w  kilku podobnych) tak więc pozwoliliśmy sobie na reaktywację.

Za pokazanie tak tajemniczego miejsca, za trud jego zdobywania (oj, nie było łatwo się tam dostać!) gwiazda wielka!

 

niestety nic nie było:) ale została reaktywacja założona przez ZalewHK i Werronę:)

 

na wstępie chciałbym zaznaczyć że nie było opcji legalnego wejścia "do kesza", a nikt nie raczył pionformawać o tej kwestiale co tam, zawziętość i upartość wzięła górę... Tak jak w Westernach kowboje odbijają kolegów z aresztu, tak i ja w towarzystwie płci pięknej (Króliczek87, Werrona) uzyskaliśmy w końcu dostęp do "keszowych czeluści". Niestety po solidnych poszukiwaniach i kilku konsultacjach telefonicznych z keszerem który ma tą skrzynke na swoim koncie, stwierdziliśmy brak kesza, a jedyne dziwne "coś" co znaleźliśmy to mały słoiczek z pustą strunówką i jakimś plastykowym włącznikiem w środku. Dorzuciłem logbooka i keszyk gotowy do szukania. za całokształt: wkurw na wstępie, perypetie dostępu, jaki i samo miejsce leci zielone....

Na początku szukaliśmy na dole, nie mogliśmy znaleźć. Zrezygnowani wyruszyliśmy w drogę powrotną i voila!

Cała instalacja elektryczna zszabrowana, oświetlenie już nie działa.

Podjęta podczas nocnego wypadu z Krysiulem  Z obu stron drzwi są zamknięte, jednak dla keszera nie stanowi to zadnego problemu. Most robi wrażenie, choć nie widać Wisełki. W moim rankingu to miejsce drugie, zaraz za średnicowym. Podobno kiedyś było lepiej, kiedyś było czyściej, kiedyś mniej śmierdziało, ale dla mnie było super, za co dziękuję i rekomenduję. Do pełni szczęscia zabrakło mi zejscia na filar, ale to innym razem, na pewno wroce z lepszym aparatem. TFTC!

Super skrzynka. Wejście do zupełnie nowego, tajemniczego świata.

Polecam wejście od strony Białołęki. Jest tam wygodna rynienka do wdrapania i jest czysto. Od strony Bielan jest dużo gołębi i dużo gołębich "tropów" 

Znaleziona. Nic nie ruszone, poszedł tylko wpis.

Podziękowania dla Qleszy za pomoc.

Byłem na miejscu z Mikeyello, najpierw podeszliśmy od spodu mostu, w "środku" było słychać głosy co najmniej dwóch osób. Z dołu nie znaleźliśmy wejścia. Postanowiliśmy zobaczyć jak sytuacja wygląda od góry. Zdawało się, że między torowiskiem a jezdnia jest jakieś wejście, ale to był fałszywy trop.

01.03.2014

13:45

Pozdrawiam.

CMS

Kesz byl juz otwarty wiec albo ktos sie nie postaral, albo buszowal nieznajomy. Kesza zamknelismy jak sie nalezy, faktycznie w porownaniu do innych mostow to latwizna z wejsciem :)

WWR w składzie 3 osób zdobywa dalej. 

 

bardzo łatwa skrzyneczka i chyba poprzednicy zostawili ja idealnie na widoku. poprawiona :) 

Pierwsza wizyta we właściwym miejscu i kesz nie znaleziony bo...bylo ciemno heh Most zwiedzony w te a nazat:) Nie mogliśmy dac za wygrana i pofatygiwalismy sie jeszcze raz, tym razem z sukcesem! Ciekawe miejsce i zajebista konstrukcja:) tftc

Trochę nam się tutaj zeszlo, na pewno warto tu pospacerowac! Skrzynka praktycznie na samym wierzchu. W doborowym towarzystwie Robcon, Wilinus i Skowik

Elegancko z elegancką ekipą.

Z Vilkolakiem, Wilinusem i Skowikiem. Wyborowe towarzystwo.
Konstrukcja mostu genialna, kładka i oświetlenie też. Pamiętajcie o gaszeniu światła!!!
Most przeszliśmy w tą i nazad.
Widać, że robotnicy coś jeszcze działają. Kolejne mosty przed nami...

Mały włos a skręciłbym tam kostkę, trzeba uważać! :)
Klimatyczne i ciekawe miejsce, warto zobaczyć, TFTC!

wejść to karzdy potrafił, a z wyjściem nie wszystkim poszło głatko :)

Znaleziona podczas WN XII.

 

Chyba najfajniejszy most do zwiedzenia w Warszawie.

Nie wdrapałem sie z innymi, z braku możliwości technicznych jednak przydałem sie z rowerem używanym jako drabina dla kao i lost+foundzielone ląduje za atmosferę, za miejsce mostu, no i za sama ekipę. Bardzo klimatycznie.

Nooooo! Tu to dopiero był cyrk! Pragę jeszcze raz wszystkim podziękować za wgramolenie mnie na i z mostu! Bardzo! Cieszę się, że nie przegapiłam takiego spaceru… -  w moście znaczy się. Światło, które można zapalić jak gdyby nigdy nic, szalony Macgyvwer w swoim żywiole i poszukiwanie iksa, który został zauważony dopiero po keszu. Warszawy Nocą XII  zakończenie doskonaleTutaj z Plebkiem postanowiliśmy odpocząć i ruszyć dalej swoją drogą. Miło, że niektórym chce się okeszowywać takie miejsca :)

in: GK Tigerentchen

Oficjalnie ostatnie i chyba najciekawsze odwiedzone miejsce podczas eventu. Zanim znaleźliśmy musieliśmy przejść cały most do końca, dopiero w drodze powrotnej dostrzegliśmy kesza. Konstrukcja mostu genialna. Podobnie jak sposób schodzenia z mostu coniektórych keszerów ;-).

W ramach Warszawy Nocą XII.

Już myślałem, że nie dam rady zwiedzić, żadnego mostu w Wawie podczas nocnej wyprawy, a tu proszę w doborowej ekipie Warszawa nocą zaliczyliśmy długi spacer, aż podczas powrotu kesz został wypatrzony :) 
Ile to radości było już podczas wchodzenia i wychodzenia, dzięki Lost&found i Kao, dzielne byłyście ! ;)
Za cały klimat i miejsce gwiazda jak najbardziej się należy! :)

co tu dużo mówić - działo się! :D

dzięki jeszcze raz ekipie WN XII za wspaniały spacer, atmosferę i oczywiście emocje i wsparcie podczas wchodzenia i schodzenia z mostu!było super! :D

Przygód trochę było. Początkowo zachęceni logami próbowaliśmy od strony Białołęki, ale jako że samochody z właścicielami stały dokładnie przy "wejściu" to trzeba było rezygnować. Po drodze wpadł kesz maryushowy i okazało się, że od strony Bielan sytuacja jest lepsza, aczkolwiek nie fantastyczna. Na szczęście wanda ogarnęła bardzo przydatny element otoczenia, bez którego raczej byśmy na kładki nie weszli. W międzyczasie o mały włos błoto wiślane zassałoby mi buta na dobre:P Na samym moście nieco zamotałem. Tzn. czytałem "trzeci filar od Bielan" a myślałem "od Białołęki". Byłem tak pewny swego, że po prostu zeskoczyłem tam i poczułem się przez moment jak w bocianim gnieździe. Wanda zmąciła mą radość pytaniem o drogę powrotną, ale w sumie było łatwo;) Potem zeszliśmy już w dobrym miejscu, ale szczerze to chyba średnio rozumiem owo "z tyłu po przekątnej" - jak dla mnie to kesz obecnie znajduje się po prostu po lewej od znaczka. Potem trzeba było jeszcze zejść - ale jak tu zejść mając pewność, że nie zaskoczy się Bogu ducha winnych ludzi? No nic, trzeba się podczołgać. Po gołebiej kupie.. No trudno. Daliśmy radę. Fajna przygoda - dzięki! Gwiazdkę daję, bo mam dużo, ale samego kesza to byście się wstydzili:P

P.S. Niemal bezpośrednio pod keszem gołębie mają gniazdo, więc proszę o rozwagę.

pierwszy raz lazilam po moscie od spodu:) z wejsciem jeszcze spoko, poradzilismy sobie calkiem pomyslowo,ale za to zeby zmusic się do zejscia to trochę już problem mialam.idąc kladką czulam się jak w jakiejs Morii. nie zczailismy z początku gdzie dokladnie mamy zejsc, czirios bez wahania wladowal się w jedną z tych wnęk i dopiero na pytanie-a jak chcesz stąd wyjsc? zrzedła mu na moment mina;) ale to zdolny chlopak, poradzil sobie. Dzięki, przednia zabawa:)

Podejście do kesza w bardzo miłej atmosferze i z bardzo zacną ekipą. Kładka bardzo przyjazna zwiedzającym. Ciepło, widno, czysto. Prawie jak w domuBardzo sympatyczny spacer przez Wisłe. dzieki za kesza

W niuepowtarzalnym składzie. Mieliśmy sporo szczęścia przy wchodzeniu. Pozdrawiam wszystkich z wieczorenej, niezapomnianej wyprawy. Taką Warszawę lubię.

Aż chce się do takich czystych i nowiutkich miejscówek wracać.

Kesz odłożony tam gdzie pokazuje spoiler, na drugiej półce przy ścianie (wysoko).

 

Czasem to lepiej logów nie czytać, poniższe dyskusje to mogą zbudować wyobrażenie o jakimś awykonalnym zadaniu, konieczności użycia drabiny strażackiej, albo budowie stanowiska przeciągniętego pod mostem. Wejście od Bielan całkiem przyjemne, krótki spacerek i kesz w rękach. Ponieważ poprzednicy odłożyli tak że rzucał się w oczy, to schowana nieco bardziej w tym samym miejscu. Że nam było mało, to poszliśmy sobie spacerkiem pod Białołękę.

Sam kesz - pomińmy milczeniem, widać, że montowany na szybko i z przypadku, natomiast miejscówka zasluguje na rekomendacje. W zasadzie nie potrzeba latarki (na jednym odcinku nie działa oświetlenie) i w środku, to bez problemu można dzieci zabierać.

Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin

Ta część zdania, którą zacytowałeś, cały czas odnosi się do miejsca pod koordami, czyli lewego brzegu Wisły, i jasno wynika to z kontekstu. W tej chwili nie ma tam za bardzo jak wejść - jedyne ewentualne rozwiązanie to stanięcie na stalowej barierce, która nie przylega bezpośrednio do ściany, wybicie się z niej, mając po prawej stronie 5 metrów w dół, złapanie gładkiej krawędzi ściany i podciągnięcie. Tak więc, kontynuując słownego ponga, odpowiem: jednak Ty nie zrozumiałeś ;P

Krysiul, chyba jednak Ty nie zrozumiałeśNie odnosiłem się do rzekomego "łatwego wejścia" lecz do tego zdania: "Poza nimi niebardzo jest jak wejść, a jedynego innego rozwiązania, jakie namierzyliśmy w tym miejscu, w ogóle nie polecam zimą, a latem też może być problematyczne". Po prostu nie widzę żadnego problemu żeby wdrapać się tam w zimie.

Pierwsza skrzynka zdobyta z pomoca SnowakaMiejsce ma swoj urok. Jak to Snowak ladnie ujal, na pomoscie mozna zorganizowac impreze, albo sprobowac wniesc kanape w czesciach, zeby technicy mogli sobie zrobic mila przerwe w pracy :D

Nie zrozumiałeś Snowak, pisałem o łatwym wejściu pod koordami, które wskazują lewy brzeg Wisły, a gdzie jeszcze niedawno, jak się wczoraj dowiedziałem, można było rzeczywiście wejść przez drzwi i po schodach. Nie narzekam i nie twierdzę, że to po wschodniej stronie to hardkor - weszliśmy bez problemu w ten sam sposób, tylko wcześniej po prostu długo szukaliśmy wejścia na koordach myśląc, że czegoś cały czas nie zauważamy.

E tam, narzekacie. Mimo tego, że wejścia są zamknięte dostęp nadal jest trywialny. Po wschodniej stronie Wisły można bardzo łatwo wspiąć się po ścianie, przeczołgać parę metrów i już jest się w środku. Miejsce naprawdę niesamowite, nawet działało oświetlenie :)

Skrzynkę podjąłem razem z Tomkiem. Szkoda, że odłożyliście ją w innym miejscu niż wskazuje opis. Sporo się nawspinałem po ścianie zanim Tomek wypatrzył podejrzany pojemnik powyżej poziomu kładki.

Ile się naszukaliśmy wejścia, to wiemy tylko my. Pierwszy śnieg, zamieć, a my łazimy w górę i w dół, szukając. W rozpaczy biegaliśmy między pasami jezdni, skacząc przez bandy, szukając osławionego, najłatwiejszego wejścia spośród wszystkich warszawskich mostów. Rozważaliśmy nawet znoszenie gruzu i betonu porzuconego pod mostem, żeby zbudować schody. Ostatecznie weszliśmy od strony Białołęki, niestety już tylko z michaelem, bez lost&found. Wydaje mi się, że jeśli łatwe wejścia istniały pod koordami, to już nie istnieją. Drzwi, za którymi, jak się potem okazało, były wygodne schody, zostały zamknięte. Poza nimi niebardzo jest jak wejść, a jedynego innego rozwiązania, jakie namierzyliśmy w tym miejscu, w ogóle nie polecam zimą, a latem też może być problematyczne. 

Smaczku przygodzie dodał wojskowy jeep, który podjechał zaraz po tym, jak pod most wjechało zbłąkane cywilne auto. Na szczęście nikt nas nie ścigał, ale wiedzcie, że ochrona na moście jest i nawet w taką śnieżną, mroźną noc jak dziś, mogą interweniować. Nasłuchiwanie ewentualnej pogoni wraz z czasowym wyłączaniem latarek to coś, co będzie można wspominać. A echo w środku potrafi zdezorientować. Ze względu na możliwą wtopę ewakuowaliśmy się po drugiej stronie mostu.

Samo wnętrze rzeczywiście robi wrażenie. Kesz leżał na wierzchu, przy kładce - nie wiem, czy tak miało być w założeniu, ale odstawiłem go trochę dalej, na półkę, żeby było ciekawiej, oraz żeby nie zginął. Dorzuciłem też większość fantów, które miałem w plecaku, coby się przyjemniej zdobywało kolejnym ekipom. W pełni zasłużone reko ode mnie.

Co ciekawe, w środku mostu już zadomowili się chyba bezdomni - przy dwóch filarach widzieliśmy ubrania na dole.

Krysiul napisał wszystko. Dzięki za potężną dawkę adrenaliny.

Idzie gwiazda wygaru! To już epicki standard w warszawskich mostach :P

Na początku nie co obsrani, bo wejście niby oczywiste ale jakoś te budki są aktywne. No ale przeszliśmy się na głębszy zwiad i z 3 budek, jedna okazała się aktywna (gdzie dziad w nocy boi się wychylić nosa w takim zadupiu), z czego druga przy filarze - okazała się rozdzielnią prądu :P

Tak więc wejście na kładki zupełnie bezstresowe.

Samo wnętrze mostu, rzeczywiście bajkowe i przemyślane ;] Do całości brakuje czerwonego dywanu ;] A jeśli chodzi o światła to nawet próbowaliśmy rozpalić te jarzeniówki, ale coś się nie dało.

I jeśli chodzi o keszyka, to w sumie znaleźliśmy go jako pierwszego. Loga geo nie uświadczyliśmy.

Jak Drzazga napisał ...

Dobry keszyk więc i zielone się należy 

podczas zakładania.

zacna to miejscówka, ojj zacna ! trzeba się będzie wybrać jeszcze nie raz jak skończą pracę !

Zacne miejsce !

Dzięki za kesz.

no fakt, nie byliśmy do końca przekonani czy się udazwłaszcza że sporo tam robotników ;)

maryush, też myślałem że 2, ale jedna klapa po drodze jest zamaskowana w ciemności niczym kesz, po nocy na pewno ominąłeś ;)

Rękawica przypału podjęta :)

FTFik tuż przed północą. Znakomita i gwiazda za wyczjenie miejscówy oczywista, ale sama skrzynka... no przyznajcie się, nie wierzyliście że uda Wam się wejść do tego mostu, bo byście się lepiej przygotowali do zakładania kesza, prawda? ;)

Kilka uwag: "Można zabrać dzieci" oczywiście tu nie pasuje, bo choćby zejściówki na filary są nie takie znów bezpieczne, ale atrybut "Weź latarkę" by się przydał, bo pierwsze ćwierć drogi do kesza jest ciemne jak tabaka w du...żym rogu. Uwaga dla szukaczy - o ile kesz jest w południowej kładce, to podchody chyba lepiej zrobić od północy, bo od południa są kanciapki stróżów, którzy chyba nawet czasem się budzą. Po trzecie - albo źle liczę, albo kesz jest na DRUGIM filarze, a nie na trzecim, licząc od Bielan. Chyba że liczyć samo przymoście jako pierwszy filar to wtedy się zgadza. No i uwaga finałowa - jak tam idziecie to weźcie aparat foto, bo ja nie wziałem i będę musiał tam wrócić - a miejsce na fotki jest przednie ;D

Dzięki za fajną skrzynkę w fajnym moście! ;)

Zgadzam się. Koledzy bądźmy profi i nie niszczmy czyjejś pracy. Z dwojga "złego" można było nakleić naklejkę. A kesz fajny, być może się wybiorę.

Jeżeli ten znaczek uwieczniony na zdjęciu, a nabazgrany na świeżo malowanej ścianie, zrobił autor skrzynki, to nie zawaham się nazwać go wandalem.

Jeżeli to ktoś inny, to też wandal, tyle, że uwaga nie ma konkretnego adresata.

Jeśli dzieci potrafią chodzić po prostej, to przeszkód nie ma, spaść do wody sie nie da, ale znaczek usunę, aby nie było problemów ;)

Znaczek można zabrać dzieci to chyba nieco przez przypadek się dostał do opisu ?