Po karkołomnym sprawdzeniu 2 fałszywych jarów, wreszcie trafiłem na ten właściwy.Ale to nie był koniec problemów bo choć kamienny murek wypatrzyłem od razu,to nie mogłem znaleźć kesza,i kiedy już miałem odpuścić zauważyłem kolejne niby ruiny na planie kwadratu,a obok drzewo z czarnym znakiem OC. Właściwe miejsce 10m od tego drzewa.Kesz pomimo ostatniego znalezienia ponad 5lat temu,w bardzo dobrym stanie,klipsiak zdał egzamin.

Dla przyszłych poszukiwaczy: WĄWÓZ NA PRAWO OD KAPLICZKI, IDŹCIE ZA ŚCIEŻKĄ,DO TAKIEJ NIBY ŁĄCZKI

Cud, miód i orzeszkiKesz podjęty od strony lądu, po wręcz alpinistycznych wyczynach w pobliskich jarach. Przedzieranie się zajęło nam prawie godzinę walki z chaszczami, łamiącymi się suchymi gałęźmi, pokrzywami, suchymi korytami rzek (no strumyczków raczej), ale warto było. Spoceni, brudni, ale szczęśliwi natknęliśmy się na ścieżkę tubylców z fragmentem drewnianej poręczy a potem to już z górkiZnaczy się pod górkę, ale już prawie pewni i po tym morderczym wysiłku głodni sukcesuJeszcze tylko chwila "walki" i ogromny, piękny kesz/skarb padł naszym łupemA powrót? A nie powiemy, by nie ułatwiać zadaniaWielkie dzięki za super keszyk, super zabawe, wręcz przygodę. Zasłużona rekomendacja

In: GeoKret ENVOSEAL 0304878, długopis.

no transfer to jeszcze innymi środkami jest możliwy ... założyciel nie wspomniał o desancie z powietrzaco w tej okolicy jest nadwyraz spotykane.

Ja jednak wybrałem jeszcze inny sposób transferu i całkiem udany na koordynaty +rzeczone 15min.

Miejsce trafione bez pudła ... sam się zdziwiłem. Miejscówka nosiła ślady buszowania, kamienie przeorane, czyżby ...

Miejsce pobytu zdradziło pozostawione na kamieniu metalowe zapięcie skrzyni, skrzynka wydaje się nienaruszona.

Skrzynia idealnie gromadzi wodę i wcale jej nie wypuszcza, wylałem przybytek sprzed paru dni.

Nie jest tak trudno ... więcej wiary, skrzynki na górze oblegane a ta ma TYLKO kilka logów na koncie.\

Gwiazda za historię, miejscówkę i związane z nią atrakcje terenowe.

Śliczna skrzyneczka podjeta z synem na zakończenie dnia w ramach poświatecznego rozruchu ;)
Trochę się bałem bo szliśmy od lądua pora już była taka sobie i chciałem uniknąć przedzierania się z dzieciakiem po ciemku w nieznanym terenie.   Nie powiem, że było trudno bo na czuja dość szybko udało nam sie zlokalizować miejsce, trochę gorzej było ze skrzynką i "przekopanie" kwadratu trochę czasu nam zajęło ale w końcu... ;)  Radośc była spora... ;)

Zabrałem niezalogowanego kreta "Józef :)", dołozyłem Axe Raider z drugiej strony góry. Do tego jakaś mała wymiana...
Jak dla mnie super kesz i gwiazdunia leci. Chętnie w lecie podejmę od strony wody ;)

Jak to się mówi: do trzech razy sztuka i faktycznie za trzecim razem bingo.

Po dwóch wcześniejszych niepowodzeniach konsultacje z jednym z poprzednich znalazców i okazało sie, że za kazdym razem atakowaliśmy nie ten wąwóz co trzeba.

Tym razem wspólny z yabayem desant od strony wody skutecznie doprowadził nas pod właściwy wąwóz. Przedzieranie się pod górę uprzyjemniały nam zbierane po drodze maliny, pewnie nimi żywił sie rozbitek . Mimo dość jednoznacznego opisu i tak nie było łatwo namierzyć ten skarb rozbitka, ale w końcu juz prawie zrezygnowani zerkneliśmy w jeszcze jedno miejsce i wypasiona skrzynia wpadła w nasze ręce . Bylismy pod wrażeniem tego skarbu.

Pozostaje zrewanżować się zieloną gwiazdką *

W zeszłym roku atakowaliśmy inny wąwóz.

Jednak teraz udało się pójść właściwym.

Skarb odnaleziony - fajna skrzynia.

Ten dziki wąwóz ma swój klimat .

Z freneyem.

TFTC

Skrzynka zdobywna razem z Art_Bi - była to podwójna wyprawa ratunkowa! Do rozbitka i do skrzynki. 

Przeszkode wodną pokonaliśmy jak należy - czyli lekkim okrętem desantowym o napędzie nożnym, chodziaż nie było łatwo (dzwonili już organizatorzy slalomu giganta czy użyczymy im log z naszej trasy po wodzie bo podobno jest wyjątkowo trudna). Po dłuższym pedałowaniu destant i zabezpieczenie sprzętu pływającego.

Następnie wyprawa w głąb dżungli (wróć) lasu. Teren bardzo przyjemny i ciekawy ale misja to misja. Po odnalezieniu ruinek przystąpiliśmy do akcji reanimacyjnej na skrzynce (była to kontynuacja akcji ratunkowej Art_Bi z jego porzedniej wizyty przy skrzynce). Zmieniony został logbook na nowy, wysuszone fanty (te które dało się uratować), zmieniony pojemnik wewnętrzy, wysuszony pojemnik zewnętrzny, wszystko zabezpieczone strunówkami, na górę worek i zamaskowane. Powinno przetrwać do kolejnej wizyty.

Odwrót nie stanowił już problemu, do sprzętu pływającego i znowu pedałowanie przez wodę.

Po opisie skrzynka mnie nie przekonała ale po tym jak pierwszy raz zdobywałem skrzynkę z wody, po widoczkach w lesie i skrzynce zmieniłem zdanie i daje max ocenę + rekomendację - naprawdę warto odwiedzić!

 

Meldunek z wykonania zadania:

- 12:00 czasu lokalnego - parkowanie i kamuflaż geowozu bojowego

- 12:05 pierwszy kontakt z dziką przyrodą (występujące lokalnie złoża błota potrafią być bardzo kleiste i brudzące)

- 12:30 przedzieranie się przez zarośla (naturalny "drut kolczasty" przetrwał zimę)

- 12:58 sms-owy kontakt od grupy znajdującej się w przestrzeniu równoległej, o wyruszeniu na poszukiwania (po ludzku - zaproszenie do Krakowa na keszowanie)

- 13:07 lokazlizacja plaży i znaku

- 13:20 skarb odnaleziony ( do skarbu dołożono smyczkę)

- 13:30 raport do osób w przestrzeni równoległej o sukcesie misji

- 14:30 powrót do bazy (gdzie już czeka posiłek energetyczny)

14:59 - zakonczenie raportu

Skrzyneczka super (ocena max plus order) - da się z lądu dotrzeć - polecam od południa - ja niestety wybrałem wariant północny - trudniejszy.

 

 

 

Jednoosobowy oddział GeocachingNavySeals melduje.

Po ukazaniu się nowego celu na terenach objętych działaniami GNS nastąpiły prace sztabowe dotyczące możliwości dotarcia do oznaczonego celu.

Po rozpatrzeniu wszelkich możliwości ( a przede wszystkim braku możliwości dotarcia drogą wodną, ze względu na niebezpieczny stan wód) zapadła decyzja o wykorzystaniu po raz pierwszy w działaniach GNS  desantu z powietrza. Po zapoznaniu się z aktualnymi danymi meteo nastąpił start śmigłowcem z tajnego lądowiska GNS. Po ok. 25min lotu   jednoosobowy oddział GNS wykonał skok spadochronowy w celu dotarcia do oznaczonej tajnym znakiem plaży (patrz fot.).

Pomimo niesprzyjającej aury skok i lądowanie  nastąpiło zgodnie z wcześniejszymi założeniami. Po zabezpieczeniu sprzętu spadochronowego , przystąpiono do rozpoznania terenu w celu wykonania zadania końcowego. Poruszając się zgodnie z opisem systematycznie pokonano przeszkody skalno-wodne i po kilkunastu min zlokalizowano miejsce ukrycia rozbitka.

Misja zakończona 100% powodzeniem bez strat własnych.

Po dokonaniu odpowiedniego wpisu jak i wykonaniu dokumentacji fotograficznej nastąpiło planowe wycofanie się na oznaczone wcześniej na mapach lądowisko ewakuacyjne, gdzie nastąpiła ewakuacja śmigłowcem GNS  do Bazy.

Gratulując pomysłu i wykonania Bazylek nagradza niniejszą skrzynkę Najwyższą z możliwych ocen  jak i Rekomendacją