Legenda o Wolnym Strzelcu z puszczy koło Tanowa
Od zarania dziejów, człowiek polował na wszelką zwierzynę. Pierwotnie w celu zdobycia pożywienia, skór, poroży, kości, itd. Z czasem łowy stały się rozrywką zarezerwowaną dla elit. Możnowładcy uganiali się po puszczach, borach, lasach, za wilkami, niedźwiedziami i innymi zwierzętami, których zabicie przynosiło im uznanie wśród innych łowców.
Pasę łowiecką, podsycał Harab – Myśliwy, diabeł który zwodził myśliwych. Wielu z ludzi, by pozyskać piękne trofeum, gotowych było sprzedać swoją duszę. Na takich właśnie osobników, czekał czart, który oferował myśliwym to, że ich strzały zawsze dosięgną celu. Człowiek, który uległ biesowi i odbył specjalny ceremoniał, od tej pory był Wolnym Strzelcem, gdyż jego kula zawsze trafiała w „10”.
Przed wielu laty, niedaleko wioski Tanowo, położonej w Puszczy Wkrzańskiej, mieszkał mały chłopiec. Dziecko częściej niż do szkoły udawało się do lasu, gdzie spędzało każdą wolną chwilę.
Po co mi nauka? – myślał młody człowiek – To nie pomoże przecież biedakom. Lepiej zrobię, gdy upoluję im jakieś zwierzę, którym zaspokoją głód. Do tego zdatne są strzelba i dobre oko, a nie jakieś książki.
Gdy chłopiec podrósł i poszedł na służbę, oszczędzał wszelkie zarobione pieniądze. Nie chodził tak jak wszyscy inni młodzieńcy na zabawy. Nie odwzajemniał ukradkowych uśmieszków dziewczyn. Wciąż pielęgnował swoje marzenie o strzelbie, którą zamierzał kupić za zaoszczędzone pieniądze. Gdy w końcu kupił sztucer, był tak szczęśliwy, jak nigdy dotąd. Każdą chwilę spędzał na naukę strzelania. Lecz mimo ciężkiej pracy i wielu wysiłków, kule zawsze mijały cel. Młodzieniec, zwątpił już we własne siły i pewnego razu, po szczególnie ciężkim dniu, złapał za lufę by roztrzaskać strzelbę o pień najbliższego drzewa. Gdy już brał zamach, zjawił się przed nim, nie wiadomo skąd, nieznajomy mężczyzna. Tajemniczy człowiek powstrzymał go przed zniszczeniem broni i zadał tylko jedno pytanie: czy jest jeszcze kawalerem?
Młodzieniec potwierdził tylko skinieniem głowy i wówczas obcy powiedział mu, by przybył w to miejsce w innym terminie. Nieznajomy polecił także, by podczas najbliższej niedzielnej mszy przystąpił do komunii, a otrzymany opłatek zachował i przyniósł na spotkanie.
Nadeszła wyznaczona noc i chłopak choć pełen obaw, wybrał się do lasu. Pragnął za wszelką cenę posiąść kunszt strzelecki i nic i nikt nie był w stanie odwieźć go od tego postanowienia. Tajemniczy mężczyzna, przyprowadził ze sobą dwóch kamratów, tak jak on ubranych w stroje myśliwskie. Mężczyźni wzięli od młodzieńca hostię i przypięli do drzewa jak tarczę strzelecką. Trzy razy strzelił młody człowiek. Pierwsza trafiła w środek opłatka, druga w krzyżyk, trzecia w serce Dzieciątka Jezus.
Kompani świętokradztwa wznieśli radosne okrzyki, gratulując strzelcowi celnego oka. Radosny nastrój udzielił się młodzieńcowi tłumiąc rodzące się wyrzuty sumienia.
Tak oto człowiek posiadł umiejętności strzeleckie, został Wolnym Strzelcem. Od tej pory nie musiał widzieć celu, by trafić i zawsze być pewnym, że ofiarą będzie jeleń. Diabły bowiem za każdym razem podprowadzały mu rogacza. Drogo jednak zapłacił za te usługi. Lotem jednej kuli kierował szatan. Młodzieniec postradał życie i duszę.
Autor: Mirosław Wacewicz
Kesz ukryty pod kordami. Może trochę rzucać po lesieMaskowanie typowo leśne. Nisko.