Szlak długi droga błotnista, to trzeba gdzieś po drodze przycupnąć. Kolejna wiata na szlaku. Ktoś chyba w pośpiechu opuszczał to miejsce, bo zostawił mapę przyciśniętą kamieniem, świeczki, potłuczone okulary i coś na kształt różańca. Idąc tu po drodze spotkaliśmy dziwnego jegomościa, który po zmroku szedł w góry. Poniżej dziwne znaki z z drewnianych patyków na ścieżce, coś w tym być musi. Z początku myślałem, ze to jakiś niedźwiadek spłoszył kogoś spod wiaty, ale im dalej w las tym co raz dziwniejsze uczucie, ze coś tu jest nie tak.
UWAGA!!!
Zakładając kesza, nie zastanawiam się, ile on znajduje się od mojego aktualnego miejsca zamieszkania, staraj się go nie spalić, bo ewentualna reaktywacja będzie utrudniona. Możesz zabrać szczelny pojemnik, logbook w strunówce, pisadło (podstawa do reaktywacji) oraz opcjonalnie jakieś gadżety, aby w razie zaginięcia skrzynki posadzić reaktywację. Proszę jednak o wcześniejszy kontakt telefoniczny w celu upewnienia się, że kesza faktycznie nie ma. Numer telefonu znajdziesz w moim OCowym profilu.