Skrzynka przeznaczona jest wyłącznie dla osób dorosłych.
Szukając inspiracji do założenia kesza przeglądałam codzienną prasę łódzką z lat 1914-15 znalazłam kilka naprawdę interesujących wycinków. Idąc ich tropem powoli odkrywałam historię pewnej zwyczajnej kobiety, którą wojna i zmysł do interesów zamieniły w ladacznicę. Poniżej w skrócie przedstawiam jej historię...
- Wojna to może być niezły interes- pomyślała Estera gdy po raz kolejny została zaczepiona przez niemieckiego oficera na ulicach Łodzi. Była młoda, inteligentna, ładna, ubierała się dość frywolnie (wzbudzając tym nieustającą zazdrość swojego starego męża Gedelijego)...
Najpierw wynajęła lokum na mieście, gdzie pod obcym nazwiskiem Steinman i płaszczykiem kawiarenki zatrudniła trzy dziewczyny w celach prostytucji. Ot, ulicznice, ale ślicznotki. Wystarczyło porządnie ubrać, uczesać i już ustawiały się do nich kolejki żołnierzy niemieckich. Ona zresztą też lubiła od czasu do czasu poflirtować sobie z co ładniejszymi chłopakami..
Gdy jednak jej burdel nabrał rozgłosu, zaczęły przychodzić do niej ciemne typy jakieś i proponować "pomoc w organizacyi". Gdy po raz kolejny odmówiła, sutenerzy postanowili zniszczyć jej interes zmyślnym sposobem...
Po tym przykrym zdarzeniu zakończonym grzywną Estera pomyślała, że trzeba wynieść się z interesem z miasta. Gdzieś bliżej linii frontu. Najlepiej do Łowicza. Ale co zrobić ze starym mężem? Postanowiła upozorować porwanie. 19 grudnia 1914 roku w lokalnej prasie ukazała się taka oto notatka:
Dzięki nagłośnieniu sprawy przez prasę Esterę wkrótce odnaleziono. Jednak nie wróciła do męża - prowadząc oficerski burdel w Łowiczu żyła naprawdę świetnie! Pięć dziewczyn (ona szósta) dawały jej doskonałe źródło utrzymania. Jedyne co zrobiła dla byłego męża to (nie chcąc plugawić jego rodu) powróciła do panieńskiego nazwiska swojej matki- Buda.
W ciągu dwóch miesięcy oprócz małego burdeliku zlokalizowanego na ul. Zawadzkiej Estera dorobiła się również "burdelu na kółkach", czyli wozu rozpusty, który mógł przemieszczać się wzdłuż Bzury, gdzie od miesięcy stacjonowało wygłodniałe wojsko.
Estera Buda (po prawej) w swoim burdelu na kółkach.
(źródło: www.ciekawostkihistoryczne.pl)
W obwoźnym burdelu była duża rotacja dziewcząt - zdarzało się, (np. w takiej Woli Szydłowieckiej czy Huminie) że jednej doby trzeba było "obsłużyć" ponad stu żołnierzy...pieniądze duże, ale po dwóch - trzech tygodniach tak ciężkiej pracy wyczerpane dziewczyny same rezygnowały...
Zresztą większość z nich po takim czasie była zarażona kiłą i wymagała natychmiastowego leczenia...
W czerwcu 1915 roku wskutek nadgorliwości łowickiej milicji działalność Estery Budy została zdemaskowana i całkowicie zlikwidowania. Dziewczyna spędziła w areszcie cztery miesiące.
Po wojnie Estera zamieszkała w Sochaczewie. Do "wojennej" profesji nie wróciła. A gdy któregoś lata przeżyła wewnętrzną przemianę i postanowiła wstąpić do zakonu, pamiątkowe atrybuty z "tamtych" czasów chciała przekazać do odpowiedniego muzeum. Dyrektor tej placówki obejrzawszy zawartość pakunku spojrzał na kobietę z niesmakiem i rzeczy nie przyjął. Porzuciła więc paczkę w niedalekiej okolicy....
KESZ:
Kesz nie jest ukryty pod kordami. Na współrzędnych znajdziesz wskazówkę kierującą do muzeum, do którego Estera chciała swoje pamiątki oddać. Zapraszam do zwiedzania . Kordy finału znajdziesz na zewnątrz, z tyłu tablicy "Ziemia Łowicka. Sromów"
Finał na wysokości. Tu Estera ukryła swój skarb.
Hasłem do logbooka jest drugi wyraz z punktu 8 REGULAMINU, który znajdziesz w keszu.
Uwaga: Elementy dekoracyjne kesza nie podlegają wymianie.
UWAGA! Aby dostać się do finału potrzebne są małpie zdolności wspinaczkowe lub drabina.