Jesienią roku 1970 Jeremi Przybora wraz z żoną Alicją Wirth odwiedził znajomego plastyka, który właśnie stał się posiadaczem działki rekreacyjnej z niewielkim domkiem we wsi Góry, położonej kilkaset metrów od Pilicy, na nadrzecznej skarpie. Pejzaż gości oczarował. A ponieważ marzyli o własnej działce postanowili rozejrzeć się po okolicy. Szukali ponad rok, zanim znaleźli – jak pisał w memuarach – swe miejsce na ziemi. Na skraju wsi Pacew. Jeremi Przybora przez dobrych kilkanaście lat był związany z Białobrzegami pośrednio - z domu w Pacewie przyjeżdżał do Białobrzeg i robił tu zakupy - praktycznie cała społeczność białobrzeska znała Starszego Pana.
Jeremi siedzi na ławce – identycznej jak ławki w całym mieście - ubrany we frak i cylinder z aktówką na ramieniu i laseczką. W identycznym stroju występował w Kabarecie Starszych Panów. W ręku trzyma kartkę papieru, na której widnieje tekst jego autorstwa (Memuarów cz. III), mówiący o swojej ukochanej żonie Alicji. Na ławce leży otwarty zeszyt, w którym zapisany jest teks Konstantego Przybory – syna Jeremiego – mówiący o Pacewie nad Pilicą. Na oparciu ławki siedzi sójka – ptak, który został udomowiony przez Jeremiego Przyborę na działce w Pacewie. Podobno pogłaskanie sójki przynosi szczęście.
O keszu:
mikrus magnetyczny na kordach