Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Mauzoleum w Jałowcu - OP9Q7F
Z dedykacją dla KLAB ;)
Właściciel: LadyMoon
Ta skrzynka należy do GeoŚcieżki!
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: m n.p.m.
 Województwo: Polska > dolnośląskie
Typ skrzynki: Nietypowa
Wielkość: Mała
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 12-08-2023
Data utworzenia: 01-08-2023
Data opublikowania: 16-08-2023
Ostatnio zmodyfikowano: 16-08-2023
1x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 1 obserwatorów
31 odwiedzających
1 x oceniona
Oceniona jako: b.d.
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne  Potrzebne hasło do logu! 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Neogotyckie mauzoleum

Karla Roberta von Lachmanna z 1871 r.

w Jałowcu

 

A było to tak: 

 

W 2022 roku na wszelkich możliwych stronach urbexowych,

stronach czy portalach o opuszczonych miejscach,

pojawiały się niemal masowo zdjęcia tegoż mauzoleum. 

Chyba zrobiła się wówczas moda na wrzucanie zdjęć z tego miejsca.

Mauzoleum biło wręcz rekordy popularności i nie było dosłownie dnia,

aby nie pojawiały się w internecie nowe zdjęcia kaplicy.

Nie było tygodnia, by jakiś fan zapomnianych miejsc nie zamieszczał swoich zdjęć z tego miejsca.

Zainteresowałam się oczywiście tym obiektem natychmiast,

gdyż wpisuje się idealnie w moje zainteresowania i pasje,

bo - jak wiadomo nie od dziś - uwielbiam wszelkie stare cmentarze, kaplice grobowe, nagrobki itp. -

- ale jak zobaczyłam odległość to

wpisałam na mapę z zaznaczeniem, że "kiedyś tam pewnie zawitam".

Był to dla mnie po prostu drugi koniec Polski,

więc wiadomo było, że tak od razu - któregoś popołudnia na spontanie -  to na pewno tutaj nie dotrę.

 I tak sobie mijały miesiące.

Zbliżał się listopad 2022 - mój ukochany miesiąc i moje urodziny.

Trzeba było znaleźć, jak co roku, jakiś nowy zamek

na świętowanie i celebrację tego dnia,

gdyż musi być zachowana tradycja - co roku spędzam urodziny w innym zamku. :)

Tym razem wybrałam zamek Czocha.

Obejrzałam przy okazji opencachingową mapę, sprawdzając czy są tu w okolicy skrzynki i jakie.

Miałam na uwadze również odwiedziny mauzoleum,

które na opencaching.pl pozostawało wciąż nieokeszowane,

ba - nawet tam nigdy nie było żadnej skrzynki z OC.

W związku z tym faktem - postanowiłam, że założę tu swoją skrzynkę,

skoro nikt nigdy wcześniej tego nie dokonał, a miejsce jest wyjatkowe i jedyne w swoim rodzaju, dlatego zasługuje na to.

Zastanawiałam się, dlaczego pomimo takiej popularności tego miejsca - nikt nie pofatygował się założyć tu kesza ? Dlaczego ?

Teraz po takim czasie już wiem - miejsce to chyba czekało po prostu na mnie... ;)

 

 

W wyznaczonym sobie terminie dotarłam pociągiem z Gdyni do Lubania, wraz z kotem Podmiotem OP8JJJ,

a tam spotkaliśmy się już z Charonem, który wracał do Polski na urlop.

Był biwak i nocleg nad Kwisą, były przyczółki po dawnym moście, był zamek Czocha, było zbieranie grzybów, było zwiedzanie sztolni w Leśnej, było mauzoleum rodziny Woller, było oczywiście zbieranie skrzynek, zwiedzanie terenów, poznawanie nowych miejsc.

Było jednym słowem wszystko to, co zwykle kocham i uwielbiam na wyjazdach. Czułam się spełniona.

W drodze powrotnej na Pomorze odwiedziliśmy jeszcze pewien cmentarz

( można rzec, iż na "deser" - ale o tym to już w innym keszu ),

a potem już ruszyliśmy na północ.

I wtedy przypomniała mi się moja mapa z zaznaczonym mauzoleum.

Mauzoleum było położone między Lubaniem a Leśną, czyli dokładnie na tych terenach,

na których spędzaliśmy ostatni czas a ja.... zupełnie o nim zapomniałam i przegapiłam to miejsce.

Ogarnęła mnie czarna rozpacz.

O zawróceniu z trasy nie było już mowy.

Jedyne, co wchodziło w grę, żeby poznać na żywo to miejsce, to ponowna wizyta w tym rejonie.

A na to w najbliższych miesiącach się nie zanosiło.

Byłam zdruzgotana.

Było mi z tym źle i czułam, że muszę coś w końcu wykombinować.

 

 

Przełom nastąpił po evencie w Dalkowie w dniu 1 lipca 2023,

gdzie poznałam osobiście rodzinkę, której zadedykowany jest ten kesz. ;)

Dostałam wtedy jakiś impuls.

Zrozumiałam, że nie ma na co czekać, załamywać rąk i trzeba działać.

Co prawda na sierpniowy wyjazd już miałam inne plany,

ale wszystko odwołałam i oznajmiłam Charonowi,

iż wracamy do Leśnej, bo ja już naprawdę muszę to mauzoleum...

I tak oto, ponownie dotarłam pociągiem do Lubania i oczekiwałam na przyjazd Charona do Polski,

a gdy tylko dotarł - ruszyliśmy żwawo do Jałowca. 

Serce mi biło, bo przez ostatnie dni myślałam tylko o mauzoleum,

zastanawiałam się wielokrotnie jak wygląda na żywo, jakie zrobi na mnie wrażenie

i wreszcie - jak ukryć tam kesza, nie robiąc uprzednio wizji lokalnej i nie znając terenu.

Na wszystkie te pytania dostałam odpowiedź jak tylko dotarłam do muru okalającego obiekt.

Z daleka kaplica wygląda imponująco. 

Wycięte dookoła krzaki i wykarczowana trawa sprawiają,

że widać ją jak na dłoni i można swobodnie wykonać zdjęcia, nie martwiąc się o kadr.

Najpierw więc ujrzałam mur otaczający obiekt,

a potem przez dawną bramę - od strony zabytkowych drzew -

wkroczyłam już na ogrodzony teren i chwilę później nastąpił ten długo wyczekiwany moment.

Stanęłam przed mauzoleum i wreszcie na żywo ujrzałam zdewastowaną obecnie,

ale ciągle piękną rzeźbę, którą już niemal na pamięć znałam ze zdjęć z internetu.

Niesamowita była dla mnie to chwila, oto spełniało się właśnie jedno z moich małych marzeń.

Sam obiekt urzeka swoim wciąż nieprzemijającym pięknem a zarazem smutkiem,

pomimo zniszczeń i bezlitosnego upływu czasu.

 

 

Robert Karl urodził się 16 lutego 1847 r. jako jedyny syn właścicieli majątku w Jałowcu -

-  Karla Christiana i Mathildy Theodory von Lachmann-Falkenau. 

Zginął w dniu 16 sierpnia 1870 roku  ( mając 23 lata ) w bitwie pod Mars la Tour, podczas wojny prusko-francuskiej.

Służył wtedy w stopniu porucznika 16. Pułku Huzarów Schleswig-Holstein Królewskiej Armii Pruskiej.

Rodzina ufundowała zmarłemu synowi to przepiękne mauzoleum w parku, w pobliżu pałacu, w którym zamieszkiwała.

Budowę mauzoleum oraz zagospodarowanie otoczenia zrealizował architekt -  Johann Karl Bogislav Lüdecke, działający na terenie Śląska, który zasłynął z licznych realizacji,

zarówno obiektów świeckich, sakralnych a także cmentarnych.

Zaprojektował między innymi mauzoleum Wollerów w Leśnej.

 

Mauzoleum w Jałowcu usytuowane zostało w parku - po przeciwnej stronie drogi,

na przeciwko pałacu.

Dookoła otoczone murem, z dwiema - obecnie zniszczonymi - bramami wjazdowymi.

Za jedną z bram znajduje się długa aleja złożona zabytkowych drzew - 21 lip drobnolistnych.

Samo mauzoleum jest w stylu neogotyckim, 

z usytuowaną centralnie rzeźbą autorstwa Rudolfa Siemeringa - rzeźbiarza z Berlina,

przedstawiającą mężczyznę w mundurze i pochylającego się nad nim anioła.

 

Napis na postumencie brzmi:

UNSERM GELIEBTEN EINZIGEN SOHN ROBERT LIEUT IM SCHLESWIG HOLST REGT 16 GEB 16. FEB 1847 GEFALLEN BEI MARS LA TOUR 16. AUG 1870

w tłumaczeniu:

"NASZ UMIŁOWANY JEDYNY SYN ROBERT PORUCZNIK W 16. REGIMENCIE SCHLESWIG – HOLSTEIN URODZONY 16 LUTEGO 1847 R. POLEGŁY POD MARS LA TOUR 16 SIERPNIA 1870 R."

 

Drugi napis, pojawiający się dość często na ewangelickich krzyżach i nagrobkach:

SEI GETREU BIS IN DEN TOD SO WILL ICH DIR DIE KRONE DES EWIGEN LEBENSGEBEN.

czyli:

"BĄDŹ WIERNY AŻ DO ŚMIERCI, A DAM CI KORONĘ ŻYCIA WIECZNEGO."

 

Całość robi niesamowite wrażenie, pomimo zniszczeń. 

Panuje tutaj taki niewyobrażalny klimat smutku i nostalgii.

Szukając informacji o tym miejscu, natrafiłam na artykuł mówiący o tym,

iż zarówno pałac wraz z zabudowaniami oraz mauzoleum kupiła pewna moja imienniczka,

która ma zamiar wyremontować obiekty pałacowe

i również odrestaurować kaplicę wraz z jej przyległym terenem.

Czy to się wydarzy ? Czas pokaże.

Zapraszam do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca oraz do podjęcia skrzynki.

 

 

Tak wyglądała rzeźba, zanim została zniszczona.

 

 

O keszu:

 

Ukryty na współrzędnych dodatkowego waypointa,

z dala od kaplicy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się ten obiecany remont zacznie.

Idź aleją kilkadziesiąt metrów i szukaj w wielopiennym drzewie, nisko.

Skrzynki strzeże strażnik, jego kolor jest hasłem do logu.

W murze od kaplicy jest ukryty kesz z GC, więc proszę się nie pomylić.

Certyfikatów, które zazwyczaj tworzę - z racji wielkości pojemnika - nie ma,

ale na życzenie trzem pierwszym znalazcom

mogę wysłać wydrukowane lub też w mailu do wydruku.

Życzę udanych wrażeń i powodzenia,

a po podjęciu kesza koniecznie polecam obejrzeć pałac.

 

 

 

Zasady reaktywacji Z racji prawie 600 km do kesza - proszę śmiało i godnie reaktywować w razie zniknięcia.
Przeczytaj więcej o reaktywacji skrzynek TUTAJ
Dodatkowe waypointy
Etap Symbol Typ Współrzędne Opis
Punkt końcowy --- Tu szukaj skrzynki :)
Interesujące miejsce --- Pałac w Jałowcu
Obrazki/zdjęcia
Niegdyś...
-
-
-
-
-
-
-
-
Droga do skrzynki
Już blisko...
Tu szukaj skrzynki
Pałac w Jałowcu, wybudowany w 1828 roku
Wpisy do logu: znaleziona 1x nieznaleziona 0x komentarz 0x Wszystkie wpisy