Uwielbiam „Notting Hill”. Film powstał dawno temu (w 1999 roku), ale według mnie zupełnie się nie zestarzał. Zgrabna fabuła, świetnie narysowane postacie (i doskonale zagrane), dialogi, które bawią za każdym razem.
Kiedy powstał problem wyboru miejsca robienia zdjęć do jego nowej romantycznej komedii, scenarzysta Richard Curtis nie popatrzył dalej, niż za próg swojego domu. Jako mieszkaniec Notting Hill, pomyślał, że to pełne życia przedmieście zachodniego Londynu jest idealnym tłem dla historii umiejscowionej w Londynie lat dziewięćdziesiątych.
"Notting Hill jest niezwykłą mieszanką kultur. Jest bogate, biedne, portugalskie, jamajskie i angielskie i wydaje się być właściwym i realistycznym miejscem, gdzie dwoje ludzi z różnych światów spotykają się i koegzystują. Tam Anna mogłaby robić zakupy, William mógłby tam żyć, a Spike mógłby myśleć, że to kultowe miejsce do zamieszkania. Notting Hill to kipiące życiem idealne miejsce do robienia filmu" - mówi Richard Curtis.
"Chcieliśmy oddać autentyczny klimat Notting Hill co wymagało filmowania w najgęściej zamieszkałej okolicy, a centralnym miejscem było Portobello Road, gdzie była usytuowana księgarnia Williama" - wspomina Sue Quinn.
Miejsce, w którym podobno kręcono zdjęcia (142 Portobello Road) jest nijakim sklepem z chińskimi pamiątkami i nosi nazwę The Travel Bookshop Notting Hill. W oknie znajduje się plakat mający poświadczyć, że to właśnie tu William i Anna spotkali się po raz pierwszy.