Są w Warszawie takie obiekty, z którymi nie wiadomo co robić. Z jednej strony stanowią pewną kartę historii miasta, z drugiej natomiast na skutek utraty ich pierwotnego znaczenia nie wiadomo jak je traktować. Można powiedzieć, że zajmują tylko miejsce, często stanowiąc tylko ruinę, relikt przeszłości. Zamiast nich mogłyby stanąć wspaniałe, nowoczesne budynki najczęściej nie mające już żadnego związku z przemysłem. Zdarzają się próby adaptacji takich obiektów do aktualnych potrzeb miasta. Jest kilka zrealizowanych takich mniej lub bardziej udanych prób. Na ogół domontowuje się ściany wypełnione szkłem i aluminium do oryginalnych murów z czerwonej, nieotynkowanej cegły, w najgorszym przypadku odtwarzając mur z cegły klinkierowej. Czasami wystarczy tylko adaptacja wnętrz. Warto o takich miejscach pamiętać, a czasami nawet je odwiedzić...
Przykładem takiego obiektu jest Odlewnia Żelaza i Metali "W. Ambrożewicz" mająca swoje początki w 1904 roku. W ocalałej hali tzw. nowej odlewni (1912r.) znajduje się obecnie ekskluzywny klub, w którym można posłuchać R'N'B, Popu, Breakbeatu, Rocka, House'u, Disco, jest muza lat 60., 70., 80., organizowane są koncerty. Uwaga klub nie dla małolatów .
Na szczęście nowoczesne elementy wyposażenia klubu zostały dość stylowo wkomponowane w architekturę przemysłową początku XXw. Pozostałe obiekty odlewni popadły już niemal w całkowitą ruinę. Na tyłach klubu istnieją jeszcze jakieś marne resztki zabudowań, ale to już są chyba ich ostatnie chwile.
Charakterystycznym ozdobnikiem nowej odlewni była dość długo lokomotywa (a właściwie jej połowa) umocowana na elewacji frontowej od strony ulicy Kolejowej. Niestety z chwilą urządzania obecnego klubu ten sympatyczny ozdobnik poszedł na śmietnik, ale być może są jeszcze tacy, którzy go pamiętają - nie było to bardzo dawno, jak zniknął. Jako ciekawostkę można dodać, że owa lokomotywa była zrobiona ze styropianu. Pozostał za to napis "Lokomotywa" nad bramą, pozostałość po porzednim klubie.