Grzebiąc w niemieckich archiwach bundeswery natknąłem się na dokumenty związane z obroną MRU. Leniwie przerzucałem dokumenty, czasami coś mnie zatrzymało na dłużej, czasami wertowałem na szybko kartki.
Znalazłem jakieś odręczne bazgroły żołnierza, już miałem je odłożyć gdy rzuciło mi się w oczy nazwisko. Zrobiło mi się gorąco - w dokumencie widniało jak byk - grupenfuhrer SS Hermann Garmin!!!
Otóż spotkałem się już z tą personą, odkrywając dzieje walk na linii B1 pod Częstochową. Zacząłem analizować dokument dokładniej i SZOK!!!! Podpis na dole kartki był dość nieczytelny, ale korzystając z najnowszej technologii komputerowej, głównie kochanej przez kobiety - czyli photoszopa, udało się odczytać podpis.
TĄ ODRĘCZNĄ KARTKĘ NAPISAŁ NIE KTO INNY TYLKO SAM HANSS KLOC!!!!!
Dla nieznających historii - ten dzielny człowiek walczył z sowiecką nawałą na linii obrony B1 pod Częstochową. Ba nawet doczekał się tam kesza ku pamęci jego walk - http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=6972
Szok, po prostu szok. Dotąd sądziłem że Hanss zginął gdzieś w okopach podczęstochowskich. A tu się okazuje że dzielnie bronił linii MRU w Panzerwerku 712.
Poniżej treść kartki, niestety większość jest nieczytelna:
Zimno, uciekam już ........... idę nie wiem gdzie jestem. Maszeruję już tak tydzień, nie mam już jedzenia. Pod Kluczborkiem w BP udało się kupić kanapki i .............. (tutaj duża część nieczytelna).
Dziś rano dotarłem do Międzyrzecza. Przedzierając się przez jakiś las, wywróciłem się o jakieś cholerne druty kolczaste i potargałem całkiem dobre zdobyczne od kolegi Wranglera spodnie.
Krzyknałem "szajssse ku%^a" i nagle jak z podziemi wylazł jakiś koleś.
Mówi do mnie - jestem z volkssturmu a ty kto? Gadaj bo cie zastrzele. Powiedziałem mu kim jestem, on na to że się przydam do obrony Panza712. Nie było mi to w smak, ponieważ pędziłem w stonę domu - do swojej narzeczonej Reniusi. Ale myślę sobie - dobra, powalczę.
Koleś zaprowadził mnie.......... (tu bardzo duża część nieczytelna - ktoś wylał kawę na kartkę).
Siedzę w środku, nacierają ruscy. Obsługuję miotacz płomieni, dobra fucha bo ciepło i jest od czego odpalić fajkę. Palę ruskich i marlboro jeden za drugim. Ci z volksturmu już dawno zwiali gamonie jedne. Szkoda że nie ma tu mojego świetnego dowódcy grupenfuhrera SS Hermanna Garmina - on by tu zrobił porzą.......... (znów część nieczytelna).
.......... skończyło paliwo do miotacza, czas uciekać. Zostawię tutaj tą kartkę, może ktoś po wojnie znajdzie.
podpisano: Hanss Kloc
Tak więc chłop jak widać dawał radę. Jakby było paru takich Kloców to niemcy by tą wojnę wygrali...
Skrzynkę umieściłem by upamętnić walkę Hanssa Kloca. Skrzynka umieszczona w komorze miotacza ognia. To właśnie tym miotaczem sobie miotał Hanss. Szukaj na -1.
Pozdrawiam
grupenfuhrer Art_noise
P.S. Podziękowania dla etna&mars_team i nulka_star za pomoc przy zakładaniu kesza.
Skrzynka w momencie zakładania zawierała:
- świeczki
- wiśnióweczkę%
- brelok
- auto sportowe ;)
- 100zł
- latarkę ledową do kluczy
- geokreta
Nie na wymianę:
- logbook
- ołówek