Werlas był dawniej przysiółkiem Soliny. Znajdował się w nim jeden z folwarków, tzw. Stary Folwark. Po utworzeniu Jeziora Solińskiego w 1968 r. stał się samodzielną wsią, jedyną nie zalaną częścią dawnej Soliny. Nazwa Werlas jest stosowana też popularnie przez żeglarzy na określenie długiego półwyspu na Zalewie Solińskim u podstawy którego leży wioska.
Zalew soliński jest największym w Polsce sztucznym zbiornikiem wodnym retencyjno-energetycznym o rekordowej pojemności 474 mln m³, powierzchni 22 km² i linii brzegowej 156 km. Powstał jako odpowiedź na potrzebę ochrony doliny Sanu przed powodziami.
Powstała w Solinie zapora jest typu ciężkiego, liczy 644 m długości i 82 m wysokości, jej kubatura sięga 760 mln m³, zaś waga przekracza 2 mln ton.
Powiedzmy, jak w "Czterdziestolatku": gdyby z betonu do niej użytego odlać sześciany o boku 1m i ułożyć je jeden za drugim, to powstałby mur od Soliny aż do Ryjo de Janeiro, eeeee, nie..., po wyspę Wolin. Maksymalne spiętrzenie wody przy zaporze wynosi 60 m i sięga wówczas poziomicy 421,5 m, natomiast dopuszczalne minimum to 41,5 m. Pojemność retencyjna zbiornika wynosi 300 mln m³. Istniejąca przy zaporze elektrownia o mocy 120 MW wytwarza rocznie do 150 mln KWh energii. Na zalewie znajdują się trzy wyspy: Duża, Skalista i Mała, zwana Zajęczą. Przy wyjątkowo niskim stanie wody wynurza się wyspa, zwana Zjawą. W lecie średni poziom wody sięga 416 m n.p.m. Największa głębia 48-50 m jest przy zaporze i w fiordzie Nelsona.
Wokół Zalewu Solińskiego jest wiele fascynujących miejsc, które warto zobaczyć i co nieco o nich wiedzieć.
Jednym z nich z pewnością jest Żbyr, czyli koniec Półwyspu Werlas. Zapraszam do skrzynki, z lokalizacji której zobaczysz piękną panoramę zbiornika z zaporą, tzw. "centralniakiem", Małą Wyspą, budynkami ośrodka Jawor. Liczne żagłówki w sezonie będą dopełnieniem "obrazka".
Skrzynka to niezwykła, strzeżona przez potwora o imieniu Żbyr. Po zainstalowaniu skrzynki samoistnie podjął się roli strażnika... A może wsadziliśmy mu skrzynkę do mieszkania?
Po skrzyneczkę trzeba dotrzeć na piechotę, auto można zostawić wcześniej na parkingu lub próbować dojechać mocno błotnistą (nawet w letnie dni) drogą na koniec półwyspu, a stąd spacer brzegiem. Szukajcie drabinek sprowadzających z urwiska do wody, schodów, zakotwiczonych miniaturowych pomostów, drzewo jest w ich okolicy. A więc woda, skała, las i słońce niech Was prowadzą!
Uwaga: namiary mogą być nieco rozjechane, duży błąd wskazywany tego dnia przez GPS.