Traper do ogniska lubi spożyć co nie co mocniejszego. Oczywiście nie ma nic lepszego niż lokalny bimber. Do pędzenia bimbru potrzeba źródła wody (z tym problemu nie było), i dobrego sposobu dystrybucji nielegalnego lokalnego alkoholu. Sposób znaleziono bardzo prosty. Leśna skrytka zawiera informację kiedy bimber zostanie puszczony wiejskim wodociągiem. W ramach zapłaty mieszkańcy zostawiają w skrytce suweniry Niestety ktoś wykonał krecią robotę i jedna skrytka na tradycyjne butelki została "spalona". Na szczęście nikogo nie złapano. Obecnie Bodzio bimbrownik, zatrudnia (oczywiście na czarno) zastępy skutecznych ochroniarzy. Oni nigdy nie odchodzą, choć czasem się chowają.
Wspomnienie smaku bimbru i widok skrytki wywołują radosne energiczne podrygi, i okrzyki radości. Gdy szukasz, rób to samo, a czasu więcej dostaniesz..
Bodzio ma też legalny interes - jest farmerem - ma farmę kretów, znaczy geokretów.