Jazłowiec (ukr. Язловець, Jazłoweć) – wieś na zachodniej Ukrainie w obwodzie tarnopolskim, na południe od Buczacza.
Jest to jedna z najstarszych osad polskich na Podolu. Przed 1417 r. Jazłowiec dostał się w ręce Buczackich herbu Abdank (którzy po osiedleniu się w Jazłowcu przyjęli nazwisko Jazłowieckich), ks. Radziwiłłów i Koniecpolskich. Miejsce urodzenia poety Kornela Ujejskiego oraz – prawdopodobnie – miejsce śmierci i pochówku wybitnego kompozytora doby renesansu, Mikołaja Gomółki. W okresie I Rzeczypospolitej osadę zamieszkiwali również Ormianie, a miasto było siedzibą drugiego obok Lwowa biskupstwa kościoła ormiańskiego. W latach 1676-1684 Jazłowiec wchodził w skład Porty Osmańskiej. Zachowały się do dnia dzisiejszego ruiny twierdzy fortyfikowanej przez Jazłowieckich oraz stary polski cmentarz z kaplicą Błażowskich herbu Sas. Nad miasteczkiem do chwili obecnej znajduje się klasztor Sióstr Niepokalanek (założony w 1863 roku przez bł. Marcelinę Darowską), mieszczący się w pałacu zbudowanym w latach 1644-1659 przez hetmana Stanisława i jego syna Aleksandra. Obok klasztoru utworzony został zakład naukowo-wychowawczy. W jazłowieckim kościele św. Anny swą pierwszą mszę odprawił w 1894 roku Adam Stefan Sapieha, późniejszy kardynał. Od 1883 do 1946 roku w kaplicy Sióstr Niepokalanek znajdował się słynący łaskami posąg Matki Bożej Jazłowieckiej z białego marmuru. Obecnie w parku znajduje się jego replika a oryginał w Szymanowie koło Sochaczewa. I wojna światowa przyniosła miastu znaczne zniszczenia z uwagi na czterokrotne przechodzenie przez nie linii frontu.
Po II wojnie światowej siostry podzieliły losy ludności polskiego pochodzenia i zostały wysiedlone. W czasach ZSRR w jednym ze skrzydeł klasztoru funkcjonowało sanatorium a w drugim sala kinowa. Od 1999 roku w kaplicy istnieje sanktuarium bł. Marceliny Darowskiej.
Skrzynka została ukryta parku przy głównej alei, która prowadzi w kierunku grobowca Sióstr Niepokalanek w którym pochowana jest bł. Marcelina Darowska.
To jak długo kesze przetrwają zależy od nas tak więc podejmujemy dyskretnie i odkładamy podobnie a do tego obchodzimy się z keszem jakby to był nasz własny a wtedy inni będą mieli okazje też go odnaleźć w stanie który może cieszyć oko.
W Jazłowcu zapewne prędko nie będę wiec jeśli skrzynka będzie potrzebowała jakiegokolwiek serwisu będę wdzięczny za jego wykonanie.