Niewielu pewnie wie o tym, że w Ostrowitem mieścił się w czasie wojny obóz jeńców angielskich, a następnie obóz pracy przymusowej dla Polaków. Dziś przypomina o tym jedynie znajdująca się tu tablica postawiona w latach 80-tych ubiegłego stulecia. Wg źródeł robotnicy pracowali przy budowie pobliskiej drogi, a sam obóz był związany z większą placówką tego typu znajdującą się w Nicponi. Naprzeciwko obozu znajdował się też pas startowy, który pozwalał na lotnicze zaoptrzenie lekkim samolotem.
Pewnie sam nie wiedziałbym o smutnej historii tego miejsca, gdyby nie fakt, że z pobliskiej szkoły przychodziliśmy tu upamiętniać wydarzenia II wojny światowej i nieco posprzątać.
Legendy głoszą, że teren ten był połączony systemem podziemnych korytarzy ze znajdującym się niedaleko majątkiem ziemskim. Istotnie, w czasach mojej młodości były w okolicy wejścia do podziemii, jednak zaszczepiono nam za młodu ostrzeżenie, by nie próbować tam wchodzić. Obecnie najpewniej wszystkie wejścia są zasypane lub zawalone, a ilości prawdy w tej legendzie pewnie nigdy nie poznamy.
Kesz to duże mikro pod kordami, miejsce intuicyjne. W oknach mogą czaić się ciekawscy.