Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Św. Wincenty - OP8LUH
Św. Wincenty a Paulo - patron dzieł miłosierdzia
Właściciel: wottena
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 97 m n.p.m.
 Województwo: Polska > kujawsko-pomorskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 01-05-2017
Data utworzenia: 02-05-2017
Data opublikowania: 02-05-2017
Ostatnio zmodyfikowano: 07-05-2017
48x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 0 obserwatorów
104 odwiedzających
26 x oceniona
Oceniona jako: dobra
2 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Awokado123, Coolerss
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Św. Wincenty

Niezwykłe dzieje świętej figury

Od samego początku agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę okupant podejmował działania, które miały raz na zawsze wymazać ślady polskości na ziemiach na zachód od Wisły, szczególnie te położone na północy kraju. Tereny te w zamierzeniu przywódców nazistowskich miały być raz na zawsze włączone do Tysiącletniej Rzeszy. Działania okupanta nie były nastawione przy tym tylko na fizyczną eksterminację narodu polskiego i jego wysiedlenie z tych ziem. Niemcy dążyli też do tego, by nic na tych terenach nie przypominało śladów bytności polskiej kultury nierozerwalnie związanej też z Kościołem katolickim.
Wysadzali przydrożne figurki
W oczach Niemców ten katolicyzm jednoznacznie kojarzył się z Polakami i starali się oni niszczyć też wszelkie związane z tym wyznaniem obiekty, którymi były też przydrożne figurki, licznie stojące przy wjazdach do wsi. W Osiu po wkroczeniu wojsk niemieckich od razu rozpoczęło się wysadzanie materiałami wybuchowymi takich obiektów kultu, robili to zazwyczaj miejscowi volksdeutsche i zarazem członkowie Selbstschutzu, organizacji paramilitarnej, która jest odpowiedzialna za większość mordów dokonanych na polskich obywatelach w pierwszych miesiącach wojny. Starsi osianie pamiętają, że Niemcy figurek tych wysadzili sporo. Jedna z nich, przedstawiająca Chrystusa Króla, znajdowała się przy wjeździe do Osia od strony Tlenia. Wysadzono też figurki w pobliskim Żurze i Gródku. Z tym ostatnim miejscem związana jest pewna legenda, otóż podczas wysadzania figurki miał zginąć przypadkowo Niemiec, którego po eksplozji znaleziono w takiej samej pozycji, w jakiej była przedstawiona zniszczona figura. Niemcy wysadzili też figurę św. Wincentego a Paulo, założyciela zakonu szarytek, których zgromadzenie przed wojną znajdował się w Osiu. Postument ten postawiono najprawdopodobniej po I wojnie światowej na drodze z Osia do Nowego, niedaleko tak zwanego "lotniska". Po wojnie większość figur zniszczonych przez Niemców zrekonstruowano ze szczątków, jednak nie dotyczyło to figury św. Wincentego, której części zaginęły.
Święty jednak ocalał
Rzeźbę po kilkudziesięciu latach odnalazł zupełnie przypadkowo Henryk Porożyński, katecheta w Gimnazjum w Osiu i zarazem działacz Caritasu. Przed świętami Bożego Narodzenia w ubiegłym roku jak zwykle rozwoził paczki z Caritasu do najbardziej potrzebujących rodzin. Odwiedził też z posługą Wybudowanie pod Nowem, małą miejscowość znajdującą się właśnie przy drodze z Osia do Nowego. Tam w jednym z gospodarstw jego uwagę zwróciła bezgłowa kamienna figura, która stała w śniegu przy stodole. - Wydała mi się znajoma, choć nie od razu skojarzyłem, że przedstawia ona św. Wincentego a Paulo, patrona biednych i potrzebujących - mówi pan Henryk. - Zapytałem się państwa Gzelli, którzy tam mieszkali, skąd się tutaj znalazła, i oni powiedzieli, że stoi tutaj już kilkadziesiąt lat, a to za sprawą ich nieżyjących dziadków, którzy zabrali postument po wysadzeniu go przez Niemców z drogi. Pozwolili mi ją zabrać. Figura jest dość ciężka i trochę się namęczyłem, aby ją przetransportować do auta - dodaje.
W domu pan Henryk porównał figurę z obrazkami świętego Wincentego a Paulo. - Choć już wcześniej byłem przekonany, że chodzi właśnie o tego świętego, to po porównaniu nie miałem już wątpliwości - mówi. - To bardzo przedziwny zbieg okoliczności, że ja działając w organizacji, której patronem jest św. Wincenty, odnalazłem tą figurę, i to podczas rozwożenia paczek z Caritasu. Jestem człowiekiem głęboko wierzącym i uważam, że nic jednak nie dzieje się przypadkowo - dodaje.
Wróci na swoje miejsce?
Figura św. Wincentego, pomimo tego że ją wysadzono, o dziwo jest w bardzo dobrym stanie. - Przypuszczam, że materiały wybuchowe podłożono pod postument, który po eksplozji wyleciał w powietrze - mówi Porożyński. - Potem figura spadła na ziemię i wtedy musiała się jej oderwać głowa. Niemcom to wystarczyło. Reszta kamiennego postumentu jest jednak w dobrym stanie, nie ma nawet na nim po tylu latach żadnych większych ubytków i porów - dodaje.
Porożyński zastanawia się teraz, jak przywrócić figurę na należne jej miejsce, czyli postawić ją na drodze, tam gdzie stała dawniej. - Najpierw trzeba będzie zrekonstruować głowę i zrobić jakąś konserwację rzeźby - mówi pan Henryk. - Prawdę mówiąc nie wiem jak się do tego zabrać, rozmawiałem już z proboszczem parafii, która ma jednak pilniejsze potrzeby. Prosiłbym o kontakt osoby, które mają pomysł jak to zrobić i skąd wziąć na ten cel pieniądze. Szkoda by było, gdyby ta figura miała przeleżeć następne kilkadziesiąt lat w domu - dodaje.
Wójt gminy Osie uważa, że przywrócenie figurki na należne jej miejsce to ciekawy pomysł. - Jeśli pan Porożyński zgłosi się do nas z konkretną propozycją, to porozmawiamy o udzieleniu mu pomocy w zrealizowaniu tej inicjatywy - mówi Michał Grabski.

Źródło: czasswiecia.pl

Św. Wincenty wróci na miejsce

Figura św. Wincentego przed wojną stała we wsi Wybudowanie koło Nowego, niedaleko Osia. Kiedy Hitler dokonał agresji na Polskę, Niemcy po zajęciu kraju zaczęli niszczyć oznaki kultu katolickiego, kojarzącego się okupantowi z polską ludnością. Jednym z obiektów ataków były przydrożne figurki, które miejscowi Niemcy masowo niszczyli, zazwyczaj podkładając pod nie materiały wybuchowe. Tak też zrobili z figurą św. Wincentego á Paulo (w okolicy Osia wysadzono w powietrze większość takich przydrożnych rzeźb), przez kilkadziesiąt lat uważano, że jest ona bezpowrotnie stracona, okazało się jednak, że się zachowała.
Została znaleziona w ubiegłym roku przez Henryka Porożyńskiego, katechetę z Zespołu Szkół w Osiu, a zarazem opiekuna Szkolnego Koła Caritas w Zespole Szkół w Osiu, którego patronem jest właśnie św. Wincenty. Rzeźba stała bez głowy, oparta o stodołę na jednej z posesji znajdującej się przy drodze z Osia do Nowego. Porożyński trafił tam, gdy na Boże Narodzenie rozwoził dary z Caritasu i przypadkowo zobaczył figurę. Mieszkańcy pozwolili mu ją zabrać, opowiadając, że jest to właśnie rzeźba, która została wysadzona przez Niemców w powietrze, a ich dziadkowie zabrali ją po eksplozji i ukryli. Aby się upewnić, katecheta porównał figurę (choć nie miała głowy, to reszta zachowała się bardzo dobrym stanie) z rysunkami świętego w domu i nie miał już wtedy żadnych wątpliwości, że chodzi akurat o tego świętego. O tym znalezisku napisaliśmy w "Czasie" w kwietniu ubiegłego roku (2010), Porożyński szukał wtedy sposobu na odrestaurowanie figury i postawienie jej tam, gdzie znajdowała się przed wojną. - Po ukazaniu się tekstu w "Czasie" zaoferowali się z pomocą zwykli mieszkańcy gminy Osie, którzy wsparli finansowo restaurację figury - mówi zadowolony pan Henryk. - Również przedsiębiorcy nie zawiedli, w tym pan Mirosław Gzella, który również nam bardzo pomógł. Za tą pomoc, i to nie tylko finansową, serdecznie wszystkim dziękuję - dodaje.
Figura aktualnie jest w konserwacji, największym problemem jest zrekonstruowanie głowy, która odpadła po eksplozji i zaginęła. - Musi być ona z takiego samego piaskowca jak reszta figury - zaznacza Porożyński. - Jak już będzie gotowa, to zostanie umieszczona na postumencie w Wybudowaniu pod Nowem, będzie miał on trzy metry wysokości, podest cementowy już został tam wylany. Ponadto pod figurą będzie się znajdowała tablica z napisem "Św. Wincenty á Paulo, patronie dzieła miłosierdzia, módl się za nami. Anno Domini 2011". Na tablicy będzie znajdowało się też logo Caritasu, planujemy, że uroczyste poświęcenie odbędzie się w maju lub czerwcu przyszłego roku - dodaje.
Katecheta żałuje, że powrotu figury na swoje miejsce nie doczekał zmarły w tym roku Tadeusz Weisbrot, który widział, jak Niemcy wysadzali figurę w powietrze w 1939 roku. - Szkoda, bo pan Tadeusz bardzo się cieszył z tego powodu, że się odnalazła i chciał ją znów zobaczyć stojącą przy drodze - dodaje.

Źródło: czasswiecia.pl

Św. Wincenty już przy drodze

Figurka ojca Wincentego a Paulo tak jak 72 lata temu znów stoi we wsi Wybudowanie pod Nowem. 18.06.2011 odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie kapliczki
Losy figury opisywaliśmy już w „Czasie”, została wysadzona przez Niemców podczas wojny, zaginęła na długie lata, ale ubiegłej zimy przypadkowo odnaleziona przez Henryka Porożyńskiego, opiekuna szkolnego koła Caritas w Osiu. Dzięki darczyńcom, między innymi mieszkańcom Osia, przedsiębiorcom, nadleśniczemu oraz wójtowi rzeźbie przywrócono dawny wygląd i wybudowano kapliczkę, w której miała zostać umieszczona. We wsi Wybudowanie pod Nowe na cementowym podeście wzniesiono domek boży o trzech metrach wysokości, na którym widnieje tablica z napisem: „Święty Wincenty a Paulo, patronie dzieła miłosierdzia, módl się za nami. Anno Domini 2011”.
Jak przyznaje pan Henryk, wiele osób nie wierzyło w osiągnięcie tego celu, ale chociaż nie było łatwo, udało się. - A napotykane trudności tylko wzmocniły motywację i dodały sił przy pracach renowacyjnych - mówi
18.06.2011 odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie kapliczki. Nabożeństwu przewodniczył ksiądz proboszcz z Osia - Konrad Baumgardt w towarzystwie proboszcza z Lipinek - księdza Stefana Grasia oraz wikariusza z parafii Osie - księdza Stanisława Olszewskiego. Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił zespół Chabry dyrygowany przez pana Michała Rajewskiego.
Wszystkim osobom, które pomogły przywrócić rzeźbę na swoje dawne miejsce (to, w którym stała przed wojną), wręczono pamiątkowe obrazy. - I tak kończy się historia posągu świętego Wincentego, patrona miłosierdzia, którego właśnie miłosierne serce ludzi ocaliło od zniszczenia - mówi pan Henryk. - Można powiedzieć, że dobro się mnoży, kiedy się je dzieli - dodaje.

Źródło: czasswiecia.pl

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.