Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Cminda Sameba - OP8LFC
Właściciel: erykradek
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 2175 m n.p.m.
 Województwo: Gruzja > ?
Typ skrzynki: Nietypowa
Wielkość: Mikro
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 01-04-2017
Data utworzenia: 05-04-2017
Data opublikowania: 05-04-2017
Ostatnio zmodyfikowano: 11-01-2022
4x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 1 obserwatorów
30 odwiedzających
1 x oceniona
Oceniona jako: b.d.
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Z Tbilisi do Stepancmindy (Kazbegi) prowadzi słynna trasa zwana Gruzińską Drogą Wojenną. Sam przejazd tą drogą dostarcza nie lada atrakcji. Wąska, dziurawa szosa wije się zakosami i prowadzi nad przepaściami, a pędzące w jedną i drugą stronę ciężarówki tylko dodawały grozy podróży. Jednak widoki w czasie jazdy wynagradzały trud. Sama nazwa budzić może lekki niepokój w sercu. Jak to Wojenna? Nazwa traktu pochodzi od dziewiętnastowiecznych jego modernizacji, które pozwalały władzom Rosji na transport wojska w czasie ówczesnych walk w Czeczenii i Dagestanie. Trasa łączy stolicę Gruzji, Tbilisi z Władykaukazem znajdującym się już na terenie Rosji. Ma długość ponad 200 kilometrów, a najwyższy jej punkt znajduje się na Przełęczy Krzyżowej (2379 metrów n.p.m.) w okolicach wioski Guaduiri, gdzie jest punkt widokowy z przepięknym Ruskim Pamiętnikiem - polecam stop w tamtym miejscu.

1

Siedząc w marszrutce mogę napawać się przepięknymi kaukaskimi krajobrazami za oknem – a jest na co patrzeć, bo nie ma chyba osoby, której szczyty i doliny Kaukazu by nie zachwyciły. Tak oto docieram do Kazbegi, a podróż zajmuje mi tylko niecałe trzy godziny.

1

 

Samo Kazbegi to malutkie miasteczko położone u stóp Kazbeku, nad rzeką Terek, na wysokości 1740 metrów n.p.m. Jego popularna nazwa pochodzi od nazwiska lokalnego arystokraty Gabriela Czopikaszwilego Kazbegi, który pomógł Rosjanom stłumić powstanie, za co otrzymał promocję na oficera rosyjskiej armii. W 1925 roku władze sowieckie oficjalnie nazwały miasto Kazbegi na jego cześć. W 2006 roku przywrócono mu jednak dawną nazwę Stepancminda, upamiętniającą mnicha Stefana, który w tym miejscu założył swoja samotnię. Przyzwyczajenia jednak ciężko zmienić, i wiele osób nadal posługuje się nazwą Kazbegi.

Sam szczyt to za wysokie progi na moje nogi. Kazbek wznosi się na wysokość 5034 metry n.p.m. i jest drzemiącym wulkanem! Źródła różnią się, jeśli chodzi o datę ostatniego wybuchu, według jednych było to sześć tysięcy lat temu, według innych około 750 roku przed naszą erą. Dzisiaj pokrywa go gruba warstwa śniegu i lodu. Wspinaczka na szczyt to wyzwanie na kilka dni ze względu na konieczność aklimatyzacji, w dodatku trzeba się do niej dobrze i rozsądnie przygotować. To nie moja bajka. Moim celem tego dnia jest więc tylko Cminda Sameba – malowniczo położony klasztor prawosławny.

5

 

Do cerkwi mogę podjechać taksówką, ale spokojnie zdążę tam też dojść na piechotę. Taki mam plan, ambitnie rezygnując z łatwiejszej opcji, jaką byłoby skorzystanie z transportu. To z centrum prowadzą szlaki i droga na górę. Jest ich kilka. Najłatwiejsza, bo najbardziej płaska, ale też najnudniejsza jest droga, która pędzą w dół i w górę samochody wożące turystów. Łatwo ją odnaleźć, bo w Gergeti stoi drogowskaz. Poza tym co chwilę mijają nas wzniecające tumany kurzu samochody. Taka wędrówka nie może być przyjemna.

Na drugim końcu skali pod względem trudności wspinaczki znajduje się szlak wiodący niemalże pionowo pod górę. By go znaleźć trzeba na skrzyżowaniu z drogowskazem skręcić w przeciwną stronę, a potem pokręcić się trochę między domami, aż trafi się na ścieżkę pod górę, która kilkukrotnie przecina później główną drogę niemalże pod kątem prostym. 

 

6

 

Wspinając się do Cminda Sameba wybieram opcję kompromisową. Najpierw podążam kawałek drogą, by tuż za Gergeti ujrzeć w górze wieżę, do której mam się kierować. Dojście do wieży to najtrudniejsza część szlaku, ale zimna woda ze strumienia tam przepływającego jest wystarczającą nagrodą za ten trud. Mijam wieżę po lewej stronie i odbijam w prawo. Szlak prowadzi pod górę ani zbyt stromo, ani zbyt płasko. Odwracam się za siebie i tracę oddech.

 

7

 

Przyczyny utraty oddechu są dwie. Jedna z nich to widok, jaki ukazuje się moim oczom. Rozległa łąka porośnięta brązowiejącą trawą, oświetlona ciepłymi promieniami słonecznymi wieża i ośnieżona grań w tle. Druga to po prostu porywisty wiatr, który potężnym podmuchem uderza mnie, gdy wychodzę na otwartą przestrzeń. Owijam się cieplej kurtką, zakrywam uszy i ruszam w kierunku klasztoru.

Uwielbiam takie miejsca. Wiem, że określenie zapierający dech w piersiach bywa nadużywane, ale cudne krajobrazy naprawdę robią na mnie zawsze ogromne wrażenie. Pokazują siłę i piękno natury.

 

4

 

Idę jednak dalej, zatrzymując się dopiero u stóp Cminda Sameba. To pochodząca z XIV wieku Cerkiew św. Trójcy. Stąd po raz kolejny obserwuję Kazbek. To jak niekończący się film z formacjami chmur dynamicznie zmieniającymi się tak, że raz odsłaniają szczyt, a za chwilę zupełnie go zakrywają. Przysiadam na ławeczce i jeszcze chwilę obserwuję ten spektakl natury. Odpocząwszy, wszedłem do klasztoru. Wystrój jest typowo prawosławny, z półmrokiem panującym w cerkwi i zapachem płonących świec. We wnętrzu kościoła nie można robić zdjęć, więc szanuję tę decyzję i nie wyciągam aparatu. Zresztą stojący w rogu mnich bacznie pilnuje porządku i obyczajów. Po wyjściu z cerkwi obchodzę jeszcze jego zabudowania dookoła, bo mam wrażenie, ze widziany z każdej strony wygląda trochę inaczej.


O keszu:

Kordy nie wskazują miejsca ukrycia skrzynki. Kesz schowany jest pod krzyżem ze spojlera tuż koło kościoła. Proszę o ostrożność przy pobieraniu - tam jest mnóstwo ludzi, a jeśli skrzynka zginie, proszę o reaktywację.

 

Obrazki/zdjęcia
na górze
Stepancminda z góry
na górze1
pod tym krzyżem
Wpisy do logu: znaleziona 4x nieznaleziona 0x komentarz 0x Obrazki/zdjęcia 3x Wszystkie wpisy Galeria