Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Skok na cmentarz - OP8LDD
Właściciel: Dombie
Ta skrzynka należy do GeoŚcieżki!
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 670 m n.p.m.
 Województwo: Austria > Tirol
Typ skrzynki: Multicache
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Czas: 0:45 h    Długość trasy: 0.60 km
Data ukrycia: 01-04-2017
Data utworzenia: 01-04-2017
Data opublikowania: 01-04-2017
Ostatnio zmodyfikowano: 09-02-2021
1x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 2 obserwatorów
125 odwiedzających
1 x oceniona
Oceniona jako: b.d.
1 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: ronja
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Weź coś do pisania  Przyczepiona magnesem  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne  Potrzebne hasło do logu! 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

SKRZYNKA NALEŻAŁA PIERWOTNIE DO GEOŚCIEŻKI "MARIAN"

 

Marianowi było w Dolinie Słońca dobrze jak nigdy. No w każdym razie do momentu, kiedy poznał Giulię. Prawdę mówiąc, z Giulią też było mu nie najgorzej, ale Marian szybko zauważył, że Giulia ma wobec niego plany, które nie go końca pokrywały się z jego planami. Zresztą Marian nie wyobrażał sobie, że może całe życie jeść makaron. Giulia co prawda nazywała go pastą, ale z punktu widzenia Mariana to było jeszcze gorsze, bo pastę kojarzył wyłącznie z obuwiem i to niedzielnym. Na domiar złego Giulia pochodziła z jakiejś dużej wyspy, której nazwy Marian nie mógł zapamiętać, ale kojarzyła mu się ona z biustem i miała trzech braci, którzy nie wzbudzali w Marianie zaufania. No kurczę, jakoś im źle z oczy patrzyło i ten ich wzrok pobudzał wyobraźnię Mariana w kierunku, który zdecydowanie mu nie odpowiadał.

Dlatego pewnej nocy, kiedy Guilia usnęła już mocno zmęczona Marian postanowił zniknąć. Trzeba tu dodać, że w podjęciu decyzji pomógł Marianowi taki oto telegram od jego przyjaciela Stefana:

JESTEM AUSTRIA ICBRUK STOP SZYKUJEMY SKOK STOP POCZEBNA TWOJA POMOC STOP STEFAN

Marian co prawda nie miał pojęcia gdzie jest ten Icbruk, ale wizja niezmierzonych bogactw będących rezultatem skoku zrobiła swoje, a intuicja mówiła mu, że jakoś to będzie i że wszystko jest lepsze niż bliski kontakt z braćmi Guilii.

Wyruszył krótko po pierwszej kierując się na północ, w góry, a żeby skutecznie zacierać ślady na śniegu przymocował sobie z tyłu butów mnóstwo świerkowych gałązek. Nad ranem dotarł do jakiejś ruchliwej drogi, gdzie natychmiast udało mu się złapać na stopa estońskiego TIRa. Jego kierowca wyglądał jak niedźwiedź obudzony trochę za wcześnie z zimowego snu, odzywał się rzadko, a nawet kiedy to robił Marian kompletnie nie był w stanie zrozumieć bełkotu wydobywającego się z jego paszczy. Ale o dziwo zareagował pozytywnie na hasło „Icbruk”, a to było dla Mariana najważniejsze. Trzeba tu jednak uczciwie przyznać, że Marian miał w tej całej sytuacji więcej szczęścia, niż rozumu i to bynajmniej nie za sprawą estońskiego kierowcy TIRa. Mniej więcej w tym czasie, kiedy Marian wsiadał do TIRa Giulia otworzyła swe słodkie oczęta i szybko zorientowała się, że Marian nawiał, o czym przekonał ją przede wszystkim silny zapach świerkowych gałązek i resztki igliwia. Czym prędzej zaalarmowała braci, którzy właśnie mieli wyruszać w pogoń, kiedy otrzymali wiadomość, że mają czym prędzej pakować manatki i lecieć do Nowego Jorku, ponieważ ich wuj don Vito dostał pięć kul i walczy o życie w szpitalu. Marian dotarł więc bez przeszkód do celu i jeszcze tego samego dnia, kierując się węchem odszukał Stefana.

Jednakowoż, kiedy Stefan wyjaśnił mu, o co chodzi zaczął się poważnie zastanawiać, czy jego przyjaciel przypadkiem nie dostał kompletnego pomieszania zmysłów od swojej słynnej berbeluchy. Z tego, co zrozumiał, Stefan przyjechał tu za robotą i poznał przypadkiem jakiegoś miejscowego gościa, który – jak się okazało – też miał na imię Stefan (choć Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią „Sztefan”). Najważniejsze jednak było to, że ów Stefan (czy też może Sztefan) wyznał Stefanowi przy trzeciej flaszce (Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią na nią „flasze”), że planuje skok życia, ale że trzeba komuś tam dobrze posmarować (Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią „szmiren”). Najgorsze w tym wszystkim było to, że celem skoku miał być... cmentarz i że mają duże szanse (Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią „fir szance”) pod warunkiem, że zjedzą banany (Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią „banane”).

Nic dziwnego, że Marian przejął się stanem umysłowym swojego przyjaciela i postanowił mu pomóc w potrzebie. Z drugiej strony uznał, że jeśli jednak to wszystko prawda, to właściwie jakie to ma znaczenie, czy chodzi o cmentarz i czy trzeba jeść banany. Przypomniało mu się nawet powiedzonko po łacińsku, które powtarzała jego stara ciotka, a w którym było coś tam o koniu i omlecie, ale tak naprawdę to podobno o pieniądzach...

Oczywiście okazało się, że Stefan wszystko pomieszał i wcale nie chodziło o cmentarz. I chociaż posmarowali całkiem nieźle, to Sztefan i tak nie wygrał. Marianowi było z tego powodu trochę smutno. Nie chodziło wcale o konia i omlet tylko o to, że całkiem polubił tego Sztefana o poważnej twarzy. Pocieszała go jedynie myśl, że Sztefan przyjął to po męsku i kiedy wieczorem się żegnali obiecywał im, że kiedyś ich odwiedzi w Polsce (Stefan zarzekał się, że miejscowi mówią „aj be bak”, ale w to to już Marian zupełnie nie wierzył)...

 

Zadanie dla poszukiwaczy

W znalezieniu kesza znacząco może pomóc ustalenie współrzędnych miejsca ukrycia. Do pełni szczęścia brakuje jednak kilku cyfr: 

N 47° 14.(A+G)(B–A)D'
E 11° 24.C(E+F)G'

W ustaleniu literek pozwalających obliczyć brakujące cyfry pomoże Ci odszukanie pewnego miejsca, które znajduje się około 50 metrów od podanych współrzędnych startowych. Miejsce to wygląda tak:

Klucz do kesza 

Oczywiście w rzeczywistości na tabliczkach nie ma żółtych pól tylko jakieś tam cyfry (one jednak nas nie interesują), ani nie ma zielonych pól z literkami, tylko inne cyfry (i te interesują nas jak najbardziej, ponieważ to właśnie na ich podstawie można policzyć brakujące cyfry w koordynatach). Zadanie jest więc banalnie proste – potem smarujemy na kordy i podejmujemy kesza!

UWAGA: Przy zakładaniu kesza mój namierzacz lekko świrował, dlatego zmierzone współrzędne mogą nie być idealne. Kodowana podpowiedź nie powinna jednak pozostawiać żadnych wątpliwości, co do miejsca ukrycia – jest to zresztą chyba jedyny obiekt umożliwiający magnetyczne ukrycie w promieniu kilkunastu, a może i więcej metrów.

Jednakowoż, ponieważ nie bywam na Bergisel zbyt często to dla bezpieczeństwa wprowadzam ważny element dodatkowy potrzebny do zalogowania znalezienia. Hasło znajduje się na dość charakterystycznym obiekcie, którego detal przedstawia poniższe zdjęcie:

Hasło 

UWAGA: Hasło wpisujemy dokładnie tak, jak jest ono zapisane na obiekcie!

  •  

Kilka uwag dla poszukiwaczy:

  1. Kesza można podjąć na dwa sposoby: (1) ustalając koordynaty na podstawie tabliczek koło skoczni na Bergisel i sprawdzając ich poprawność w opensprawdzaczu LUB (2) metodą brute force zwaną w naszych okolicach metodą „na Wallsona”. Wprawdzie w tym wypadku skuteczne zastosowanie metody drugiej wydaje się wyjątkowo trudne, ale różnie to bywa. W każdym razie, jeśli się komuś uda znaleźć kesza „na Wallsona” to według mnie powinien zagrać w lotto.
  2. Przy podejmowaniu zachowajcie zwyczajową dyskrecję i nie spowodujcie spalenia kesza. Miejsce jest dość ruchliwe i są duże szanse, że ktoś zwróci uwagę na Wasze poczynania. Pamiętaj, żeby zabrać ze sobą coś do pisania.
  3. Kesz był zakładany dość spontanicznie, dlatego nie ma w nim certyfikatów, a i logbook jest dość improwizowany. Jeśli się ktoś uprze to gotów jestem wysłać FTFa w formie elektronicznej.
  4. Odkładając kesza upewnijcie się, że jest dokładnie zamknięty i starannie odłożony.
  5. Wszystkie zdjęcia ilustrujące opis tego kesza są wykonane przeze mnie i pewnie dlatego są tak lipnej jakości :)
  6. Z ewentualnymi pułapkami, na jakie można zwykle wleźć w tego rodzaju miejscach nie mam nic wspólnego.
  7. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi dotyczące poziomu trudności. Wyjściowo określam oba współczynniki na 1,5, ale będę uwzględniał wszelkie sugestie dotyczące ewentualnych zmian.

  

OpenSprawdzacz
Autor tej skrzynki umożliwił sprawdzenie poprawności rozwiązania zagadki (współrzędnych pojemnika finałowego).
Statystyki: prób: 2 razy, trafień: 1 razy.
Dodatkowe waypointy
Etap Symbol Typ Współrzędne Opis
1 Punkt wirtualny --- Hasło
UWAGA: Współrzędne nie pokazują dokładnie lokalizacji obiektu zdradzającego hasło. Obiekt znajduje się w promieniu maksymalnie 50 metrów od tych współrzędnych.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Jeśli posmaruje się za dobrze to trafia się... na cmentarz :)
Wpisy do logu: znaleziona 1x nieznaleziona 0x komentarz 0x Wszystkie wpisy