Zdzisław Krzyszkowiak to jeden z najwybitniejszych polskich długodystansowców. Największe sukcesy osiągał jako reprezentant Zawiszy Bydgoszcz (1955 - 1963).
Pierwszy start na Igrzyskach Olimpijskich zaliczył w 1956 roku w Melbourne, jednak były one dla niego iście pechowe. Najpierw w finale na 10 km zajął 4. miejsce (najgorsze dla sportowca) i żeby tego było mało, na mecie jego łydkę kolcami zahaczył przeciwnik, przez co mocno ją ranił. Kilka dni później w wiosce olimpijskiej tą samą łydkę zaatkował pies... Kontuzjowany Krzyszkowiak stanął na starcie swojej koronnej konkurencji - biegu na 3 km z przeszkodami - i wprawdzie przeszedł eliminacje, ale w finale z powodu łydki nie był w stanie wystartować. Były to jednak złe miłego początki...
Wielkie sukcesy przyszły 2 lata później, podczas Mistrzostw Europy w Sztokholmie. Krzyszkowiak zwyciężył w biegach na 5 km i 10 km. Był to pierwszy przypadek w historii, że na ME ten sam zawodnik wygrał te dwie konkurencje. Zaowocowało to tytułem najlepszego sportowca Polski w plebiscycie Przeglądu Sportowego w 1958 roku.
W 1960 roku na Igrzyska Olimpijskie w Rzymie jechał jako faworyt biegu na 3 km z przeszkodami (krótko przed Igrzyskami ustanowił na tym dystansie rekord świata) i nie zawiódł oczekiwań. Zwycięstwo było dla Polaków tym bardziej wartościowe, że drugie miejsce zajął wówczas reprezentant ZSRR.
Do kolejnych Igrzysk Krzyszkowiak niestety nie dotrwał - z powodu nękających go kontuzji musiał zakończyć przedwcześnie karierę. Nie przeszkodziło to jednak, by stał się jedną z ikon bydgoskiego sportu.
Aktualnie jego imię nosi stadion Zawiszy Bydgoszcz. Krzyszkowiak zmarł w 2003 roku w Warszawie.
Kesz to magnetyczny mikrus. Kordy +/- 5 metrów. Powodzenia!
Z uwagi na ruchliwe miejsce, kesz zalecany porą wieczorową!